S11 Opublikowano 22 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2008 Właśnie chłopcy i dziewczęta, jak się tego, niezbyt na szczęście upalnego, lata urlopujecie, względnie jak spędzacie wakacje, droga młodzieży? Tylko nie piszcie, że całe lato spędzacie przy komputrze . Na forum niewiele się dzieje, więc pewnie większość właśnie na urlopie/wakacjach opala swoje brzuchy, powiększone od długotrwałego przesiadywania przy gierce? <_< Ja się dopiero szykuję na urlop w sierpniu. Plany mam wyjazdowe parodniowe, na dwa kółka w dobrej komitywie . Od stycznia nie miałem wolnego więc należy się już cosik wypocząć . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hanss Opublikowano 22 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2008 Ja siedzę.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Moskit Opublikowano 22 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2008 Ja w tym roku byłem w Hiszpanii na ferie zimowe, półtora tygodnia temu wróciłem z dwutygodniowego pobytu u brata w Anglii(rekreacyjnego )... Teraz planuje spędzić jak najwięcej czasu z moją lubą, a przy okazji pewno też zahaczymy o nasze piękne morze, do którego ze Szczecina mamy blisko. Marzyłyby mi się góry w te wakacje, ale ze względu na odległość i zasoby pieniężne, nie jest to możliwe. A więc trochę za granicą, trochę "w granicy", trochę w domciu przed kompem, trochę u luby... Ogólnie miłe wakacje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S11 Opublikowano 22 Lipca 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2008 A gdzie konkretniej w Hiszpanii i w Anglii, leciałeś czy jechałeś? Mi się marzą i góry i morze, do obu mam podobnie daleko i koszta podróży podobne, ale jednak bardziej wolę łagodniejsze góry i pagórki. Tym bardziej, że chcę pojeździć po nich motocyklem parę dni, a nad morzem raczej nie ma takiej frajdy, serpentyn i widoków jak z bajki... . Słowacja jest piękna na północy, ładniejsza chyba niż nasze południe, przynajmniej pod względem liczebności populacji, a ceny też raczej znośniejsze niż w takim Zakopcu. Fajna droga wiedzie u podnóża naszych dwutysięczników po stronie słowackiej. Możliwe, że dane mi będzie skoczyć właśnie na Słowację, może też do Wiednia na krótką chwilkę. Oby tylko pogoda dopisała w sierpniu i by się na jakichś chamów nie natknąć, a powinno być dobrze . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Riess Opublikowano 22 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2008 CytatWłaśnie chłopcy i dziewczęta, jak się tego, niezbyt na szczęście upalnego, lata urlopujecie, względnie jak spędzacie wakacje, droga młodzieży? Tylko nie piszcie, że całe lato spędzacie przy komputrze Ja niestety od rozpoczęcia mych wakacji (czyli zakończenia liceum w kwietniu), siedzę w domu, gdzie ciągle coś mnie zatrzymuje. Pierw były to matury, potem załatwianie szkoły, teraz nasza kochana służba zdrowia, a po wszystkim będę robić prawo jazdy.W sumie to nadmiar wolnego czasu pożytkuję na dokształcanie się i doskonalenie swojego "fachu", a także pracę twórczą. Humm, mam też odłożonych sporo serii do obejżenia, których nie mogłem wcześniej ruszyć z braku czasu, więc chyba nie beda to takie nudne wakacje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
STx89 Opublikowano 22 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2008 U mnie jest dokładnie tak samo, najpierw matury, potem studia, teraz praca... oby do października ;D... no ale żeby nie były te wakacje całkiem smutne, jadę z moją lubą być może nawet w ten weekend jeżeli pogoda dopisze... tylko jeszcze nie wiemy gdzie, pewnie jakieś góry Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hanss Opublikowano 22 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2008 Sau to dla Ciebie...admin forum gier strategicznych wybrał się na motorku(z ziomkami z Wrocka) do Mongolii:http://picasaweb.google.pl/JagdtigerPL/Mongolia2008http://picasaweb.google.com/VelopeR1/Mongolia2008...miłego oglądania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Moskit Opublikowano 22 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2008 CytatA gdzie konkretniej w Hiszpanii i w Anglii, leciałeś czy jechałeś? U Espanioli przebywałem na wybrzeżu Costa Brava w mieścinie Lorret de Mar, miałem jakieś 500m do morza śródziemnego. Była to taka ogólna wycieczka i odwiedziliśmy trochę miejsce, m.in. Strasbur(po drodze), Norymbergie (spowrotem), Gironę, wykopaliska grecko-rzymskie w Empurias(chyba najlepsza atrakcja dla mnie ) i parę innych miejsc, których teraz nie pamiętam. Ogólnie świetne widoczki i wspomnienia. Takie widoki a, b i c to normalka tam. Tutaj jechaliśmy autokarem, z racji iż była to wycieczka taka normalna. W Anglii dane mi było przeżyć dwa tygodnie u brata w Brampton w Cambridgeshire... Taka spokojna, baaardzo spokojna mieścina, gdzie polaków jak na lekarstwo. Do anglii jechałem autokarem z linii busowych i podróż trochę trwała . Za to wracałem już jak cywilizowany człowiek samolotem i lot Londyn-Berlin trwał może 1,5h, a do szczecina też z 1,5h i jestem w domciu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S11 Opublikowano 25 Lipca 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 25 Lipca 2008 Michał: tylko pozazdrościć, wyprawa do Hiszpanii, bajecznej krainy, gdzie sjesta i corrida, ech pomarzyć można... . Gdyby nie ta odległość, koszty paliwka przy samodzielnej podróży i ten ich nieznośny upał na południu w sezonie, tak przynajmniej się słyszy . hanss: dzięki za linki, fajna "wycieczka" . Takich wypraw w kilka osób ostatnio coraz więcej, od czasu gdy pewna część społeczeństwa się wzbogaciła i coraz więcej osób kupuje lepsze motocykle. Dobre motocykle to i można robić długie trasy. Nigdy bym się na MZcie nie wybrał w Alpy austrackie, ale Yamahą się nie wahałem . W każdym razie troszkę zazdroszczę, pozytywnie, twardzielom, którzy jadą w dalekie wyprawy motocyklem, w niegościnne dziewicze rejony, śpią pod namiotem, albo gdzie popadnie (bo nie stać ich na luksus hotelu) i nie przejmują się komarami, brudem, pyłem, własnym potem i wszystkim tym, co przeciętnego człowieka odrzuca .Najprzód najprzód drogi bracie, tam przygoda czeka na cię . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S11 Opublikowano 10 Sierpnia 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2008 Mam już za sobą pierwszą część letniego urlopu . 4 dni motocyklem na południu Polski, po górach i dolinach, w tym jeden dzień ponad 700 km z przejazdem ze Zwardonia, przez Słowację na zakupy do Wiednia i z powrotem do Zwardonia, solidnie dało się we znaki. Do dziś liżę rany na tyłku, a kręgosłup też czasem dotkliwie się odzywa . Powrót 450 km, połowa drogi w opadach deszczu, w chlupiących od wody butach i przemoczonych ciuchach, dreszcze miałem cały dzień, ale szczęśliwie po powrocie obyło się bez choróbska . Przede mną druga część urlopu, mam nadzieję bez podobnego hardcore'u . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Moskit Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Wesoły urlopik widzę... Porządny motor to chyba naprawdę świetna rzecz i pozwala na taką wyprawę... Jak to się mawia, można nieźle poczuć wolność. A tak się spytam jaki motocykl posiadasz i ile takie cuś Ci pali? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S11 Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Sierpnia 2008 Jak wszystko, ma swoje lepsze i gorsze strony. Dopóki świeci słońce i chmury leniwie się przesuwają, ale nic nie kapie - jest super. No nie zawsze, w upale niestety jest gorzej niż w puszce (aucie) - trzeba mieć na sobie albo grube skóry albo tekstylne grube ciuchy, aby się zabezpieczyć przed ew. wypadkiem. W upale pot płynie pod taką zbroją szerokim strumieniem i niewiele można zrobić. Podczas podróży do Wiednia był taki upał niestety. A w czasie powrotu z kolei, wieczorem podczas cwału po autostradzie, chłodno aż dreszcze przechodzą . Dochodzi ból kręgosłupa od stale tej samej niewygodnej pozycji, ból głowy od nieustającego szumu wiatru, odgłosów pracy silnika i wydechów. Wszystko to rekompensuje rzecz jasna przyjemność z jazdy otwartej, nieograniczone widoki, przyjemność powożenia maszynką trzymaną pomiędzy nogami, pęd powietrza, wiatr we włosach, deszcz na twarzy. Przy sprzyjającej pogodzie można upajać się prędkością, mocą i przyspieszeniem. To jest coś, co pozwala oderwać się od codzienności, zapomnieć o niej na pewien czas, skupić uwagę na jeździe, nie myśleć o niczym innym . Polecam, kto ma środki, możliwości i chęci - niech kupuje, siada i jeździ, póki młody .Mój motorek to Yamaha XVS650 DragStar, od 9 lat niezmiennie ten sam, przejechałem nim już ponad 52 tys. km. Pali nie za wiele, bo około 4 l/100 km. Styl Harleya mi się podoba, choć coraz bardziej skłaniam się do zmiany na coś bardziej uniwersalnego, do codziennego użytku i do turystyki, którą uwielbiam w motocyklowym siodle... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MacDyller Opublikowano 17 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2008 Cudze chwalicie, swojego nie znacie! <_< W tym roku przepłynąłem całą żeglowną Wisłę. I to w lipcu kiedy jeszcze była pogoda ;] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maksym7 Opublikowano 17 Sierpnia 2008 Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2008 Kontynuując temat - odpocząć od pracy i grania (a raczej na odwrót ) pierwsze wakacje z moją Kobietą to Tunezja - Sousse czy jakoś tak. 2 tygodnie bez kompa - ciężko będzie... Sauron - nie wiem czy lubisz (i masz) tvn turbo ale jest świetny program o wyprawie Ewana McGregora dookoła świata na motorze, bodajże w soboty o 18 lub 19. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
S11 Opublikowano 19 Sierpnia 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2008 Witam po tygodniu spędzonym z dala od kompa . Bywałem na Warmii i Mazurach z moją drugą, piekniejszą połówką. Mieliśmy przyjemność rozbijać się w kajaku po Krutyni i paru jeziorkach, zwiedziliśmy też parę zabytków, przeżywszy też pewnego rodzaju "przygodę z historią" w ruinach fajnego zamku w Szymbarku . Kustosz zamku, staruszek dość żwawy i chętny do opowieści, jak usłyszał, żeśmy z daleka, wpuścił nas do zwykle zamkniętego przed turystami obiektu (prywatna własność) i pozwolił się dokładnie rozejrzeć. Zamknął nas od zewnątrz i poszedł na obiad do domu, a po 20 min. rócił i uraczył opowieścią o przeszłości zamku i jego mieszkańców. Odpowiadał cierpliwie na wszystkie pytania naszej dwójki, nie szczędząc przy tym różnych wstawek z "łaciny" i rubasznych erotycznych niedopowiedzeń . Ponoć za te wstawki kiedyś zabroniono mu oprowadzać turystów. Poza tym chyba z pięć razy z emocją na twarzy, ściskając za rękę raz moją, raz mojej połówki, opowiadał, jak to w tym zamku cesarz Napoleon spotykał się na schadzki z panią Walewską pod tajemniczą gruszą . Najciekawsza była jednak mała salka w ciemnym podziemiu zamku pod jedną z wysokich baszt, do której prowadziły w dół strome schodki. W kompletnej ciemności, w świetle flesza od aparatu cyfrowego i małej latarenki kustosza, na środku pomieszczenia ział zimnem otwór po dawnej zapadni - w dół było dokładnie 12 metrów, a na ścianach żadnej drabiny lub liny. To miejsce dla skazańców, więzienie, gdzie uciec można było tylko w górę do tego otworu. W podobnej salce w drugiej wieży znajduje się podobna "dziura", z tą różnicą, że to nie więzienie, ale tajne miejsce straceń - jak z podziemi Obliviona - 12 metrów w dole wystają pionowo z posadzki stalowe pręty. Strasznie tam było, gdy przyszło na myśl, co kilkaset lat temu mogło dziać się w tym miejscu .Takież to przyjemności turystyczne można spotkać na Warmii i Mazurach, ale niestety trzeba trafić, bo nie ma ich znowuż tak wiele. Tłumy turystów w miejscowościach portowych, Mikołajkach, Rucianem-Nidzie, a w wioskach daleko od głównych szlaków - ciszej, przyjemniej i na jeziorze brak tłoku . W sumie urlop bardzo przyjemnie przeleciał i jutro już do pracy niestety .maksym7: tvn turbo mam, ale nie oglądam, magiczną krzynkę raczej losowo włączam, bo jak już to zwykle trafiam na reklamy i czym prędzej wyłączam. Jednak lubię ogladać programy podróżnicze, są swego rodzaju natchnieniem do samodzielnej wyprawy, choćby na rowerze w bliskie sąsiedztwo swego miejsca zamieszkania. Zawsze to lepsze niż gapienie się w tv przez cały dzionek . Tak na marginiesie, zdecydowanie większą wartość ma dla mnie wyprawa nieprzygotowanego gościa na kiepskim sprzęcie, z brakiem funduszy i problemami zdrowotnymi, niż super przygotowanych kolesi na wypasionych sprzętach, dobrze przygotowanych finansowo i z makijażem, aby dobrze wyglądać w tv . Swego czasu fajna była relacja z wyjazdu chłopaka z Polski, który motorowerem Romet Komar z przyczepką jak od stróża z osiedla (przyczepka na rowerowych kołach), załadowaną paliwem i innymi szpargałami, zajechał na Kaukaz. Po drodze zatrzymywał się u dobrych ludzi, pił z nimi wódkę domowej roboty, korzystał z ludzkiej solidarności, samemu bedąc biednym, od biednych mógł liczyć na pomoc i wsparcie, na cpnie na parę litrów paliwa itp. I dojechał i wrócił. Dla takich ludzi wielki szacunek i za ich zdrowie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Centaur041 Opublikowano 9 Grudnia 2009 Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2009 Witajcie.@Michal.R - widzę,że ciekawie spędziłeś tamte wakacje.Dobrze znam tamte rejony, a dokładnie : Cadaques, Figueras(Aqua-Brava-rynny wodne niedaleko Empuri -Brava), Rosas, i póżniej: Gironę, Barcelonę oraz wypady do Andorry.To było już bardzo dawno bo w latach 90-tych.(94,96 i 98.)Ostatnio czyli w tamtym roku-2008.06.19 -02.07. Byliśmy na nurkowaniach w Egipcie -Płw. Synaj- Sharm El Sheikh. Tam to było miodzio, a szczególnie przy rafach na głębokościach 24-30m.Obecnie z moją panią byliśmy na 7- mio dniowym pobycie w Rewalu.(16.08 -23.08.09.)Było bardzo fajnie. Zwiedzaliśmy co się dało i gdzie się dało- czyli całe "rewalskie" wybrzeża.CytatA gdzie konkretniej w Hiszpanii i w Anglii, leciałeś czy jechałeś? Mi się marzą i góry i morze, do obu mam podobnie daleko i koszta podróży podobne, ale jednak bardziej wolę łagodniejsze góry i pagórki. Tym bardziej, że chcę pojeździć po nich motocyklem parę dni, a nad morzem raczej nie ma takiej frajdy, serpentyn i widoków jak z bajki... . Słowacja jest piękna na północy, ładniejsza chyba niż nasze południe, przynajmniej pod względem liczebności populacji, a ceny też raczej znośniejsze niż w takim Zakopcu. Fajna droga wiedzie u podnóża naszych dwutysięczników po stronie słowackiej. Możliwe, że dane mi będzie skoczyć właśnie na Słowację, może też do Wiednia na krótką chwilkę. Oby tylko pogoda dopisała w sierpniu i by się na jakichś chamów nie natknąć, a powinno być dobrze .@S11 Polecam Tobie na "wypady" motorowe -Andorrę - księstwo w Pirenejach.Jak tam byłem, w latach 90-tych, to był tam istny "raj" dla miłośników solidnych maszynek.Mam nawet z tamtąd zdjęcie z "koyot"em - taki stary samochodzik.Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.