Skocz do zawartości

Betonowa Anakonda-Dziennik Pilota


BetonowaAnakonda
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Zanim zacznę, nieco danych na temat mojego profilu którym będę grał.

Start: Boring Boron

Cele: Właściwie to chciałbym założyć HQ i korporację głównie zajmującą się walką.

Skrypty i dodatki:

- Bonus pack dla AP

-NPC Bailing Addon

-SCS

To chyba wszystko...

Pierwszy wpis już niedługo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jedziemy...

Tak! Nareszcie! To ten dzień kiedy boron dostaje swój pierwszy statek od Rodziny Larów! Co to będzie? Może Hydra lub Barakuda?

Lecę sobie właśnie w borońskim Promie Atmosferycznym do sektora Kingdom's End. Jeszcze ktoś odzywa się przez komunikator...

- Rodzina Larów ma zaszczyt zaopatrzyć cię w statek. Wybierz parametry.

-Hmmm-Zastanawiam się.- Chciałbym mieć coś szybkiego i zwrotnego. Z dużą ładownią jak na swoją klasę i wieloma lukami z solidną bronią którą zasilają potężne akumulatory.

Po chwili dostałem wiadomość:

Statek został przekazany w ręce Lara Unnrura.

- O tak! Już włączam ,,My Property''!

Uśmiech z mojej twarzy zniknął bardzo szybko gdy zobaczyłem co dostałem.

-Ale jak to Ośmiornica? Aaa. No tak. Może zostawili coś cennego na pokładzie.

1MJ, SETA,4xIRE

Już zażenowany sytuacją szykowałem się do odlotu. Jestem w przestrzeni. Wysiadam i oglądam dokładnie statek. Wygląda na nowy i ma styl. Przynajmniej to.

W poszukiwaniu nadziei wsiadłem w swój wehikuł i poleciałem do sektora Rolk's Drift z nędznymi 2000Cr. Jeszcze tylko go ochrzczę...niech będzie Cabbage.W sektorze nie znalazłem nic ciekawego nie licząc paru dzikich splitów którzy ze złości specjalnie wlatywali w kadłub Rekina zostawiając czerwone plamy na zielonym poszyciu. Dalej, w sektorze Queen's Space-nuda. Co było potem w sektorach Rolk's Fate i Atreus' Clouds? Tak zgadliście. Nuuudy. Ale wiedziałem, że coś ciekawego będzie na mnie czekać w Farnham's Legend. W końcu to sektor piracki, tam zawsze jest impreza. Wlatuję i nagle...Oczy moje przykuł Paranidzki Perykles który wyglądał raczej na statek handlowy. Zaświeciła mi się w głowie moja borońska żarówka. Odbezpieczyłem lasery i żeby nie być chamskim, wystrzeliłem serię ostrzegawczą. Facet ani śmiał zboczyć z kursu ale strzelił strumieniem bomb odłamkowych. Jedna taka kula zdejmie mi osłony i poważnie uszkodzi kadłub i sprzęt, jeśli nie zniszczy. Uruchomiłem boczne silniki i wyminąłem śmiercionośny laser. Jako, że Perykles nie jest taki zwrotny, szybko usiadłem mu na ogonie i zaatakowałem. Osłony o dziwo szybko zeszły a kadłub został uszkodzony do 60%. Już traciłem nadzieję na nowy pojazd bo pilot się nie odzywał aż nagle zobaczyłem jeden z piękniejszych widoków. Pilot oddzielony od myśliwca. Podlatuję,przejmuję,naprawiam. Zasada PPN. Mam Peryklesa. Patrzę na jego ładownię.

1x5MJ i 1x1MJ + SETA, TRADE SYSTEM EXTENSION i FIGHT COMMAND SOFTWARE MK2.

Nieźle. Przesiadam się. Wysyłam Cabbage do stoczni w KE i lecę do placówki wojskowej w Atreus' Clouds. Po drodze zaczepia mnie jakiś stuknięty Blastclaw. Uciekamoczywiście. Grzeję ile fabryka dała ale Blastclaw jest szybszy. Dogania mnie. Czuje na sobie jego oddech generatorów plazmowych i w ostatniej chwili robię ostry zwrot... i chowam się za asteroidą. Blaścik poleciał dalej i parę sekund później rozpadł się na kawałki w nawałnicy mikrometeorów. Hehe. Po dotarciu na miejscu sprzedaję Ośmiornicę i zarabiam 100tys. Cr. Mój pierwszy zarobek! Cieszę się. Jeszcze tylko lecę do Rolk's Fate, do wytwórni lekkiego uzbrojenia. Dokuję,kupuję:

1xPAC i 3x IRE.

Lecę kawałek dalej na wschód i postanawiam się zabawić. Wezmę misję bojową. Wybór padł na patrol sektorowy. Obawa aktywności Xenońskiej. Patrol odbywał się między sektorami Rolk;s Fate a Queen's Space. Przez pierwsze dwa sektory było pusto. Dziwne. Ale już w końcowej części mojego zadania rozpętał się pogrom. Mój radar rejestrował trzy eskadry Xenońskie. Bez namysłu wleciałem w sam środek i namierzałem każdego podłego N. Namierzałem i eliminowałem. W przestrzeni było tak gęsto od działek akceleratorowych, że można ją było kroić nożem. Z lekko obstukanym kadłubem wyszedłem cało z batalii z dwoma nowymi statkami na koncie ( 2xN). Wiecie gdzie je wysłałem? Tak zgadliście. Stocznia w KE. I życie borona nabiera sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis 2

Moja borońska natura jest dziwna. Ogólnie jestem spokojny ale jak widzę pirata to od razu mi skacze ciśnienie. Wy też tak macie?

Ten dzień miał się zacząć świetnie. Zjadłem dużo bofu...takiego z górnej półki i poczułem jak można się wzbogacić na walce. Myślę, że kiedyś założę korporację gdzie każdy pilot będzie mógł walczyć dla honorowej sprawy. Ale powracając do dobrego dnia. Jak już pisałem zaczęło się nieźle...do czasu aż oddokowałem od stacji. Patrzę sobie w zielone nieba systemu Queen's Space aż tu nagle komputer pokładowy drze się wniebogłosy, że mój N został zniszczony. Gorączkowo włączam radar i widzę...Dresiarze splickiej bandy Strong Arms. Tak myślałem, że te kamienne sznycle coś mi popsują. Boje się, że zniszczą drugą zdobycz ale o dziwo polecieli. Dobra nasza!-pomyślałem. I ruszam dalej.

Po pierwsze ulepszyć statek i zdobyć SCS! Taki jest mój cel aktualnie. Postanawiam poszukać zysku w teladiańskich sektorach. Padło na Ceo's Buckzoid. Zauważam od groma misji bojowych i sądzę, że wzbogacenie się wiązać się może z podniesieniem rangi w walce. Wziąłem misję obrony stacji i patrolu. I się dziwię bo piraci Yaki mają zwyczaj latać u Argonów a nie Boronów. Ale długo się nie zastanawiałem bo dzieliło ich ode mnie 3km. Było osiem Fujjinów a teraz ich nie ma. Jeden coś tam krzyczał ale nie zdążyłem wyłączyć broni. Trudno się mówi. Lecę do Profit Share w poszukiwaniu dalszych zarobków. Patrzę na radar...żadnych misji. Tak nie może być! Na pewno dzieje się tu coś co mogłoby mi pomóc się wzbogacić. I jest. Lecę trochę dalej i mój radar zaczynać wibrować w napływie danych. Czemu? Dlatego, że piraci postanowili sobie zrobić piknik w fabryce Teladihuany ale powstrzymały ich statki korporacji OTAS. Lecę na łeb na szyję do resztek sił piratów może coś zdobędę! Blastcalw ucieka w popłochu a za sobą grzmoci WMP-kami. Omijam je z trudem i staram się mu dowalić. ARGH! Zatrzesło kabiną, walnąłem macką o kadłub i zacząłem krwawić. Poszycie statku dymi i wszędzie skrzy się od popękanych przewodów. Nie!-krzyczę. I wyskakuję. Cisza. Odwracam się. Blastclaw niebieski. Wiecie jak wygląda uśmiechnięty boron? Bardzo śmiesznie. A wygląda jeszcze śmieszniej gdy siedzi w Blastclawie który jest prawie w pełni uzbrojony i patrzy na radar na którym jest pełno opuszczonych pirackich M3. Teraz mój Perykles, drugi zdobyczny Blast i Piracki Merkury lecą na żyletki do teladiańskiej stoczni. A ja lecę dalej z uzbrojonymi generatorami plazmy i FBL. W Greater Profit masakra. Xenoni. Dużo Xenonów. Trzy małe floty z czego uwagę przykuwają 3x P. Biorę się za jednego ten mi tutaj wyskakuje z tylnej wieżyczki z PBE! Tego się nie da wymanewrować. Smażę go moimi PBG. Tarcze mu spadły. Robię zwrot. Znajduję się na linii ognia głównych baterii przeciwnika. Dostałem! Osłony na poziomie 60% Wyrobię się. Kolejny zwrot. FBL na moich wieżyczkach utrzymuje jego stan tarcz na poziomie 0% i już mam strzelać gdy widzę, coś nieprawdopodobnego. Jest niebieski. Na księżniczkę Menelaus! To najgorsze co mogło mi się przydarzyć! Gdzie mój SCS? Święty boronie. Dokuję na stacji uprawy kwiatów słonecznych i idę spać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem boronem i będę grał jak boron!

Wpis 3

Niewyspany po imprezie z teladianami na farmie kwiatów słonecznych udaję się do mojego Blasta. Dziś mam zamiar zrewanżować się losowi i kupić SCS zanim P zniknie w tajemniczych okolicznościach. Sprzedaję zdobycze z walki z piratami w Profit Share ( co ja bym zrobił bez Trade system extension) i udaję się do Greater Profit pomóc wybić tostery teladianom. Coś tam się dla mnie znalazło. LX i L. To wręcz prześwietnie! Podskoczyłem na siedzeniu pilota i ranna macka daje o sobie znać. Jestem w stanie kupić SCS za 4,5 mln Cr a mam 6mln Cr. W te pędy udaję się do najbliższego teladiańskiego doku zaopatrzeniowego i kupuję to ulepszenie. Teraz grzeję do GP po mój łup! Po drodze gdy już jestem bardzo blisko celu zaczepia mnie paranidianin i coś tam nawija o Xaarze. Ja mu odpowiadam, że nie dziękuję i pozdrawiam a on dalej swoje. Wrzeszczy, żebym się poddał i takie tam wyuczone gadki. Chwila ciszy...PIK PIK PIK! Wystraszyłem się. Rakiety! Rojówki, zwykłe, i niekierowane pociski wypełniają przestrzeń. Niekierowane omijam zwykłym manewrem i przy okazji myślę jak by tu zestrzelić resztę. Rojówki przypalam generatorem a niekierowane postanawiam zrobić w bambuko i w ostatniej chwili robię ostry zwrot przed wytwórnią Energetycznych działek automatycznych tak, że rakiety uderzają właśnie w nią. Chwila ślepoty i trzęsienie kabiną po wybuchu ale statkowi nic się nie stało. Paranidainie gorączkowo i desperacko wciskają przycisk wystrzelenia rakiet. Na moje szczęście przypominam sobie stare przysłowie które gdzieś już słyszałem. ,,Kto nie ma moskitów ten jest leszcz''. Więc i ja używam rakiet. Moskity lecą i bronią mnie przed innymi rakietami wroga. A ja zajmuję się osobiście paranidzkim konwojem z eskortą. Raz strzelam z głównych dział i cała obstawa popękała. Znowu cisza. Postanawiam sobie odlecieć bo nie mam czasu na grillowanie TM-ów tych fanatycznych istot. Niby wszystko spokojnie ale jeszcze zerkam na radar. Goni mnie ten Hermes. Ten sam którego pilot się na mnie darł. Czy ci paranidzi niczego się nie nauczyli? Dopóki im nie zniszczysz statku będą uważali, że zlikwidują niszczyciela z tylnej wieżyczki transportowca. No ale nic. Każda rasa inaczej się zachowuje prawda? Jak powiedziałem tak robię. Hermes mój. Leci do stoczni w Seizewell. A tymczasem przejmuję P który też już leci do tej samej stoczni. Lecę zwiedzać dalej sektory teladi. Po drodze niestety same nudy ale dostałem komunikat,że Hermes zniszczony. Jeszcze kątem oka widzę,że to Strong Arms. Znowu. Lecąc dalej w pustki kosmosu, przysięgam na mój boroński honor, że gdy będę miał Hydrę to sam odwiedzę Splitów. Tymczasem...log out.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis 4

Postanawiam wrócić z powrotem do moich rodzinnych sektorów borońskich. Wracając coś przykuło moją uwagę. W Menelaus' Frontier jest strasznie cicho i wszystko tak jakby stoi w miejscu. Dziwne. Włączam radar. Coś tu nie gra...TU BYŁY STACJE! O zgrozo! Przecież to sektor widmo! Nie ma tu żadnych, prawie żadnych boronów! Przyspieszam maksymalnie i obieram kurs na głębsze sektory Boronów. Gdy wlatuję do Rolk's Drift widzę coś co przyprawia mnie o dreszcze i żal. Splici...najechali nas i zniszczyli wszystko. W przestrzeni latają splickie niszczyciele i lotniskowce plus dodatkowa drobnica. Pokładowy przygrywa niezłą elektroniką a ja mknę przez zastępy bezlitosnych istot wykonując manewry unikowe ze wspomaganiem dodatkowej kamery. Ufff. Udało się. Przelatuję przez bramę. Zdążyłem na gwóźdź programu! Boroński Rekin i Splicki Pyton używają wszystkiego co mają na pokładzie by przetrwać w zaciętej walce śmiercionośnej artylerii. Oczywiście wlatuję w sam tego środek. Zewsząd wybuchy, gięcie metalu krzyki pilotów, kosmiczny złom i rozbłyski światła. Wszystko to kumulowało się w jedną wielką zadymę! W furii by bronić to co zostało memu narodowi sieje ogniem we wszystkie strony niszcząc i miażdżąc splickich najeźdźców aż w końcu adrenalina opada i Pyton wybucha odpychając wszystkie pomniejsze statki a potem...ta specyficzna cisza. I wygraliśmy.

Następnego dnia gdy przespałem się po bitwie nasuwa mi się pomysł by kupić jakiś boroński statek w ledwo ocalałej stoczni i wyruszyć we wszechświat w żądzy odkrywania. I gdy poznam twarde zasady którymi działa to uniwersum, znajdę sobie miejsce i spełnię moje cele. A wiecie co jest najlepsze i dało mi największy sygnał do tej podróży? To, że kiedy oddokowałem od stacji to właściwie tuż przede mną znajdowała się borońska Skate zwrócona dziobem w moją stronę.

Dzień podróży nr.1, że tak powiem.

Jestem w Argon Prime i podziwiam widoki słońca Sonra. Lecę do Home of Light bo słyszałem, że jest tam kwatera główna Terracorp i mogę tam kupić Jumpdrive. A jakże tak było. Kupuję System skokowy i jestem gotowy do swojej WIELKIEJ PODRÓŻY! A tymczasem log out kamraci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis 5

Myślę, że do mojej Skate dobrze będzie pasować imię ,,Future''...

Czeka mnie długa podróż przez sektory pirackie co oznacza dosyć duże ryzyko. Latam jeszcze po argońskich stacjach i kupuję różnorodny sprzęt. Po przygotowaniach które kosztowały mnie około 600 tys. Cr, patrzę na swoją ładownię.

4x HEPT, 2x PAC, 60x Moskitów

Myślę, że mi wystarczy. Jestem teraz w Elena's Fortune. Chwilę przed przelotem przez bramę do Split Fire, myślę sobie o rzeczach które mnie tam czekają. Mother of Boron...

No to jedziemy. Oczywiście na pełnym gazie, patrząc na radar sprawdzam czy nie ma pirackich szumowin. Na razie czysto - dobry znak. Jedyna sprawa która mnie przytłacza to jest słaba reputacja u Paranidów. Tzn. nie będę mógł dokować na stacjach po drodze. W Brennan's Triumph zewsząd pirackie patrole. Jeden mnie dorwał, słyszę śmierć nadciągającą zza rufy. 3x Nova Raiders i 5x Harrierów miało chęć mnie kropnąć i już słyszę jak chcą mnie poczęstować swoimi pigułami ale na szczęście ten sektor ma wiele asteroid. Zawsze ich używam by zmylić przeciwnika. Wlatując w chmarę mikrometeorów wymijam sprytnie pomniejsze przeszkody a większe niszczę laserami. Na radarze od razu czyściej. Przeciwnicy porozbijali się o kosmiczne kamulce a ja spokojnie lecę sobie do Danna's Chance.

W Danna's Chance wszyscy na czerwono. Ekstra. Na szczęście większość to paranidzkie i splickie transportowce. Coś zasłania bramę...i to jest piracka Karaka. Będzie ciężko. Przynajmniej jest bez obstawy. Niestety widzę na swoim systemie wzmacniania obrazu, że grzmoci FLAKAMI we wszystkie strony skutecznie powstrzymując każdego turystę. Nie mogłem jej ominąć, zmylić lub zadokować i poczekać aż odleci więc wybrałem klasycznego: ,,Na Leeroya Jenkinsa'' (tu nawiązanie do słynnego ale urwał anglików). Silniki boczne i główne - sprawne. Uzbrojenie - niepotrzebne ale sprawne. Lecimy. Okazało się, że ma FLAKI tylko na prawej burcie więc starałem się ominąć go dołem. To był błąd. Wieżyczki w tamtym miejscu miały generatory plazmy więc solidnie oberwałem ale ledwo udało mi się przelecieć przez bramę. Długie godziny leciałem przez Nopileos' Memorial i Hatkivah's Faith bo skurczybyk zniszczył mi SETA.Wiecie jak to jest lecieć 36 m/s bez SETA? Zrobiłem chyba wszystkie swoje borońskie sudoku.

Nareszcie jestem w Aladna Hill i naprawiam swój statek. Po ciężkiej przeprawie udaję się do stacji handlowej na odpoczynek. Do czasu...log out

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim zacznę. Mam dwa dodatkowe skrypty:

Marine repairs - Tataku i Wars- Anarkisa.

Wpis 6

Ale mam szczęście. Lecąc do Light of Heart napotykam parę opuszczonych statków. Są już moje i lecą do stoczni. Parę kredytów z tego będzie a chciałbym sobie kupić Threshera. Mam w tej chwili jakieś 6 mln cr. Szybując do Montaalar przypadkowo odkrywam, że ten sektor ma połączenie z borońskimi sektorami. Wlatuję więc do Rolk's Legacy i rozpoczynam rekonesans sektora i pobliskich. Biorę wszystkie misje bojowe. Ale mam farta! Kilkanaście pilotów postanawia być tak miłym, że wyskakują bez najmniejszych narzekań. I mam teraz jakże przyjemny zielony konwój lecący do stoczni w Lucky Planets. Niestety paranidzi postanowili sobie zrobić spacerek w Aresie z eskortą tylko trochę obrywają od boronów. Na mój niefart spotykam się z nimi w Great Trench i muszę bronić swojego konwoju. Jest jedna cholerna rzecz której nienawidzę we fregatach rakietowych. Rakiety. 😀 Hammerheady zniosę, Tomahawki jakoś też, Tajfuny - dam radę. Ale te francowate nie dające się uniknąć Flail Burrage Missiles 😀 😀 są po prostu wymysłem z najgorszego paranidzkiego snu. Ani w lewo, ani w prawo. Oczywiście nie zdążyłem się obejrzeć a już mam 20 % osłon. Super... Ale jest promyk nadziei. Konwój przeleciał przez bramę - jest bezpieczny. Ja jestem blisko stacji. Coś szalonego wpadło mi do głowy. Nie, nie chcę do niej zadokować zwłaszcza, że wybuchłbym razem z nią. Schowałem się za żelastwem i wysiadłem ze statku. Naprawiam kadłub a demoniczne rakiety rozbijają się o osłony stacji. Co chwila gdy namierzają mnie - biednego astronautę, swoimi pociskami wsiadam do statku i robię trollface'a przez wizjer w Skate. A potem znów wysiadam i naprawiam. Wkrótce gdy Aresowi się znudziło (albo skończyły mu się demony) poleciał sobie w zieloną siną dal. Ufff. Po kilku chwilach sprawdzam czy konwój dolatuje bezpiecznie do stoczni. Doleciał. I mam w karmanie o 10 mln więcej. Spoko. Udaję się teraz do dalszych borońskich sektorów w okolicach Great Reef. To oznacza, że czeka mnie cholernie trudna podróż przez Paranidzkie i Splickie sektory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis 7

Zaczyna się. Lecę właśnie przez środek paranidzkiego terytorium. A dokładniej w Trinity Sanctum. Wokół pełno Zeusów, Odyseuszy i innych straży. Nie będzie łatwo bo już słyszę jak się zbliżają Tomki. Na szczęście jest mało myśliwców przechwytujących które tuż po rakietach są największym zagrożeniem. Wbrew pozorom to powinny nim być niszczyciele i lotniskowce ale jest prawie niemożliwym trafić M3 z ,,sadystycznych rur'' (polecam wątek: specyfikacja statków w x3 - w piaskownicy). Tak więc mknę przez wrogi sektor niszcząc po drodze rakiety i M5. Nagle na krańcach radaru pojawia się ni z gruchy, ni z pietruchy nakoksowana eskorta trzyokich furiatów. Nie dość tego pędzą jeszcze wprost na mnie. A jest ich niezła gromadka: Myśliwce, Fregaty rakietowe i tak dalej. Nie dam rady uciec ani się obronić. No to bofu... Ale nie jestem jeszcze do końca stracony. Mam tu w pobliżu jakieś - mini złomowisko statków argońskich. To mi się może przydać. W pośpiechu rozgrzewam swojego SCS i wszystkie są moje. Następna faza planu, wielka zmyła. Mam do dyspozycji 3x TS-y, 2x M4 i 1x M3. Wszystkim daję koordynaty kolizyjne na wrogą bandę. Kurcze, spróbujcie tego kiedyś to jak karmienie rybek. Tak czy siak to daje mi dużo czasu na ucieczkę. Będąc już blisko bramy patrzę tylko na radar. Widać na nim szybko znikające ikonki mojej super bojowej floty emerytów. Gdy już byłem po drugiej stronie, ostatni z nich poświęcił się dla mojej sprawy.

Mogę odpocząć w przyjaznych mi teladiańskich sektorach. Zatrzymuję się konkretnie w MoF, w stoczni. Po postoju, odszukuję nieco ukrytą ścieżkę do splickiego sektora Wretched Skies. Jest tam nawet spokojnie oprócz kilku konwojów handlowych. Jednak pewnie myślą sobie, że kawał ze mnie twardego borona bo dotarłem aż tak daleko i lecą dalej. Nareszcie jestem w Barren Shores. Mój wzrok przykuwają asteroidy w zwartej grupie. Lecę je przeskanować. Niezłe, niezłe. Może się kiedyś przydadzą. Po kilku solidnych lotach znam całe zgrupowanie sektorów w tym obrębie. Ponadto wykonuję dużo misji bojowych i jakaś kasa leci. Jedna z nich:

Zniszcz splicki konwój w Family Rhy.

Ok biorę...Nie. Zaraz, mam lepszy plan. Otóż:

Boroński sektor RoT i splicki sektor FR są sektorami CORE. To oznacza młócę na całego, ponieważ są bramę od siebie.

Boroni + Splici = Walka

Walka = Zysk

No to lecimy. Jestem na miejscu i radar staje się żywym złotem. Elephant, Cobra i inne. Mam farta bo akurat boroni najeżdżają sektor i mam chwilę czasu by się ogarnąć. Podlatuję do Kobry, daję jej Jumpdrive'a i trochę ogniw. Każę jej skakać do GR, do stoczni. Sam pomagam zniszczyć Panterę z eskortą. Ciska zapalającymi we wszystkie strony ale boroni dorównują jej ostrymi salwami z CiG-ów i Pantera odstaje w niebyt. Ok. Cobra poszła. 10 mln zarobiono. Tymczasem przylatuje do mnie posłaniec (Już na żyletki) z Jumpkiem od Cobry i biorę go sobie do ładowni(Napęd oczywiście) i ten sam numer robię z Elephantem. Ostro się zaczyna robić. Dwa Rapid Response Pytons usuwają borońskie siły zbrojne całkiem skutecznie. Ja też spadam. Po kilku chwilach jestem w GR i sprzedaję Elephanta. Oczywiście biorę swój cenny Jumpdrive z powrotem. Mam 40 mln Cr. Co z nimi zrobię? Niektórzy się pewnie domyślają...a tymczasem log out.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis 8

I oto jest! Nowiutki Thresher czeka na mnie w stoczni. Już wyposażony w podstawowe oprogramowanie i podwójne osłony 1GJ gotów do podróży zaopatrzeniowej. Jestem w Thresherze. Wchodzę przez śluzę dekompresyjną i idę przez długi korytarz ozdobiony florą z mojej rodzimej planety. Jestem na mostku. Wita mnie mój pierwszy oficer Bolo Ma a także nawigator Lolo Mu. Oddokowujemy od stoczni w Depths of Silence i skaczemy do GR po zaopatrzenie. Po paru skokach do różnych sektorów, mam kompletne osłony. Uzbrojenie wygląda tak:

Main:

2x Photon Pulse Cannon, 2x Ion Cannon

Left:

1x Ion Pulse generator

Down:

Phased Reapeter Gun

To mało. Ale jestem w stanie poprawić tę sytuację zdobywając więcej kredytów. Bo co to jest marne 200 tys.? W walce mam małe szanse...zwłaszcza z myśliwcami bo są za szybkie dla moich potężnych dział. Muszę poprawić stan uzbrojenia. Moskity, lasery itd. Dobrze się składa bo boroni robią inwazję na Family Rhy. Dużą inwazję. Składa się ona z borońskiego niszczyciela, lotniskowca, dużej eskorty wszelkiej maści fregat i paru solidnych eskadr myśliwców. Wlatuję z nimi do sektora i szukam jakichś M6 bo tylko im dam radę. Zauważam parę Smoków i ruszam do boju.

- Uzbroić działa! Załadować luki najlepszymi rakietami! Obrać kurs na wroga! Jesteśmy najsilniejsi na przednich wieżyczkach!

Marines są gotowi do ewentualnej naprawy kadłuba (Mam ich 8). Jestem 5km od wrogich statków. Strzelam z frontu do zmarnowania 40 % energii. Smok robi zwrot w moją stronę ale to był jego błąd. Odwrócił się bowiem całą okazałością kadłuba w linię ostrzału i zaliczył prawie pełną serię z dział. Osłony tego Smoka spadły błyskawicznie. Zauważam rozbłyski i wybuchy na powierzchni fregaty. Jego sprzęt jest częściowo uszkodzony. Ja nie jestem trafiony. Muszę bronić się przed drugim Smokiem więc wykonuję zwrot w kierunku mojego następnego przeciwnika. Wieżyczki boczne dokańczają jeszcze tamtą fregatę a ja już strzelam z głównych do drugiego kapitana. Z tym jest ciężej bo zasłania się rakietami. Tomki lecą w zwartej grupie do mojego wehikułu a ja repetuje im resztkami Moskitów. To tylko kwestia czasu zanim skończy mi się obrona rakietowa. Na szczęście dowódca Ray'a postanawia spuścić byki ze smyczy tzn. Kafary. I coś mu nie wyszło. Bo może i zniszczył mojego wroga ale też zabrał mi 4% kadłuba. Na moje oko raczej nie zepsuł żadnych sprzętów. Marines naprawiają kadłub a tarcze już mam na 20 %. Okazuje się, że mój pierwszy przeciwnik postanowił opuścić okręt. Hehe. Smok już leci do stoczni w GR. Resztę walki opiszę potem. Log out...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezpieczny, z wypchanym portfelem...

Wpis 9

Moja borońska natura się odzywa...

No dobra. Zarobiłem trochę na walce ale to nie jest to czego szukam. Czas budować tę moją korporację. Tylko jeszcze uzbroję do końca statek. Wydaję rozkaz skoku do Argon Prime bo są tam dobre stacje zaopatrzeniowe. Ledwo co skoczyłem a już wracam bo z dziwnych powodów Argoni nie chcą mi sprzedać CiG-ów. Ekstra. Skaczę z powrotem marnując kolejną porcję ogniw. Może uzupełnię sobie te braki HEPTA-ami? Kupiłem więc 6 wysoko-energetyków i jestem gotowy. Moją firmę powinienem zacząć budować od solidnych podstaw zaopatrzeniowych. Niestety całe to latanie w tę i z powrotem z wynajętym TL-em mi nie pasuje, zwłaszcza jeśli będę chciał budować np. Fabrykę Rakiet Moskit w Borońskich sektorach. Wiadomo oczywiście, że Moskity to tylko u Argonów. Tak więc muszę zajrzeć głęboko do portfela bo zamierzam kupić Orkę. Jestem w GR i dokonuję zakupu statku. Teoretycznie to początek mojej floty więc moja firma powstała. Chyba muszę ją nazwać (statek). Niech będzie - T.A.B Greeny Orca. Czemu T.A.B? A no dlatego, że (The Awkward Boron). Trzeba by będzie chyba wyposażyć nasz nabytek. Co my tu mamy... 1x 200MJ i to tyle...Ekstra. Czas na zakupy w faktoriach boronów. Zostały mi jeszcze 2 mln cr. To wystarczy. Niestety Splici szaleją w sektorze i moja Orca potrzebuje eskorty w drodze do centrum zaopatrzenia w Depths of Silence. Heh, moja pierwsza misja nieźle się zapowiada. Cobra dresów SA. Tak myślałem...Jestem jakieś 4 km od fregaty i rozpoczynam ostrzał. Potężne serie głównych dział uszkadzały pole siłowe wroga. Rzucał groźbami ale potem przeszedł do ofensywy. Lepiej późno niż wcale. Chociaż może gorzej bo ma już 20% tarcz. Wtem na radarze pojawiły się rakiety. Tomki - standard. Na szczęście mam w ładowni duży zapas moskitów i system obronny zrobił swoje. Energia dział poszła już dawno temu. Takie czerwone 0% miga na LEDzie na moim mostku. Źle. A zbliża się do mnie struga bomb odłamowych, zapalających. Trafia mnie. Trzęsie się cały statek osłony się obniżają. Nagle przed moimi oczami pojawiła się ciemność...Log out?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis 10

Obudził mnie nawigator. Powoli się cucę ale muszę ratować sytuację. Pierwszy rozkazuje wystrzelić kilka Thunderboltów, żeby zyskać na czasie. Napada mnie silny ból głowy ale jestem w stanie się podnieść i złapać blat stołu holograficznego. Okazuje się, że dostałem kawałkiem poszycia ze ściany. Wroga Cobra jest zajęta niszczeniem rakiet.

Osłony są bardzo niskie ale wytrzymają ucieczkę. Marines biegają wokoło i machają laserami naprawczymi. Goni mnie seria przeciw-pancernych...Zostało trochę moskitów. Już lecą do wrogich pocisków. Wkrótce oddalam się od Cobry i robię zwrot o 180 stopni. Już gdy tarcze się zregenerowały, przystąpiłem do ataku. Moje serie z głównych dział dokańczają wrogiego splita który wybucha w iskrach. Fajnie. Teraz eskorta do Depths of Silence. Lecimy.

Po dotarciu na miejsce, zakupuję trochę ekwipunku i lecę w poszukiwaniu przygód w sektorach Splitów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...