Skocz do zawartości

Yacek - Moje boje czyli pamiętnik weterana


Yacek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Zabawę czas zacząć.

Dzień 1

Pierwsze zadanie to wykonać upgrade statku. Prędkość, sterowność i ładownia pozostawiają wiele do życzenia. Tylko stan konta nie pozwala, co to jest marne 9 tysięcy kredytów?

Ale farta miałem, jakiś pirat próbował zadokować do Habitatu Pirackiego, a że był czerwony to zadziałały Wieże Laserowe, kilka rakiet do zgarnięcia. Pozbierałem ręcznie, nie mam Poleceń Specjalnych, a wypadałoby kupić, tylko że wtedy o tym nie pomyślałem i potem pożałowałem. Ale o tym później. W sektorze były trzy transportowce, jeden teladian i dwa innych ras. Zanim się uporałem ze zbieraniem rakiet jeden zwiał z sektora, dwa pozostałe padły łupem piratów. Mnie pozostały do zagarnięcia marne resztki. Ale pierwsze łupy już mam, trzeba by je sprzedać. Próby handlu z piratami się nie powiodły, powiedzieli że owszem, gdybym miał wódeczkę lub ziele, to czemu nie, ale rakiety to ich nie interesują. Tak więc czas szukać lepszego rynku zbytu. Opuściłem sektor.

Lot przez Nieznany sektor na wschód od Gaian Star był długi, ale spokojny. Spotkałem po drodze kilku piratów. Większość na niebiesko. Kilku czerwonych statków podążało za niebieskimi M6 piratów więc ja wolałem z nimi nie zadzierać. Dogoniłem przy okazji TS-a który wyleciał wcześniej z sektora Gaian Star. Porozmawialiśmy chwilę, dobrze że pogrupowałem sobie wcześniej broń bo rozmowa byłaby pewnie krótsza gdyby zadziałały Generatory Plazmy. Bardzo miły pilot był na tym statku, odstąpił mi swojego TS-a. Niestety, w opłakanym stanie, więc trzeba było go w pierwszej kolejności naprawić zanim puściłem w dalszą drogę, oczywiście mówię o TS-ie, nie pilocie. Ten ostatni poszedł sobie na piechotę w pielgrzymkę do najbliższej stacji.

Doleciałem do Maelstorm. Mało brakowało, a wpakowałbym się na Galeona piratów. Na szczęście on był niebieski, a ja miałem szybki refleks i wyminęliśmy się spokojnie. Poleciałem poszukać fabryki Generatorów Plazmowych, naiwny sądziłem, że może mi sprzedadzą na kredyt. Nawet mi zadokować nie pozwolili. Mówi się trudno, poleciałem szukać zachodniej bramy do sektora Merchant Haven. A że droga daleka to włączyłem autopilota i poszedłem na kawę. I to był mój błąd, bo dopiero w ostatniej chwili zorientowałem się że ktoś mnie klepie po plecach. W ostatniej bo już prawie osłon nie miałem. To jakiś zabłąkany piracki patrol próbował swoich sił na mnie. Nie mieli szans z moimi Plazmami, ale przez to że późno się zorientowałem uszczknęli mi trochę kadłuba i straciłem SETA. Kadłub naprawiłem, ale lot bez SETA do stacji handlowej w Merchant Haven to był koszmar, hektolitry kawy wypiłem, aby z nudów nie zasnąć.

W końcu doleciałem, pierwsze zakupy, oczywiście SETA i za resztę kasy upgrade prędkości. Następny przystanek to Placówka Wojskowa, tam upchnąłem wszystkie rakiety jakie pozbierałem. Przeleciałem się zobaczyć co słychać w Grand Exchange, no i oczywiście odkryć stocznie, abym miał gdzie skierować zdobytego TS-a. W sektorze w miarę spokojnie, pokręciłem się trochę, szukając okazji na polowanie i czekając na TS-a. Jeśli mamy polować i żyć z upolowanych statków, to TS-y są co prawda łatwym łupem, ale nie opłacalnym. Te marne grosze jakie dostałem ze sprzedaży ledwo starczyły na rozbudowę prędkości i sterowności mojego statku. Ładownia musiała poczekać. Szukając okazji do walki wziąłem dwie misje patrolowe. Pierwsza była tylko w sektorze Grand Exchange. Druga obejmowała trzy sektory począwszy od Grand Exchange poprzez sektor argoński Belt of Aquilar do sektora Midnight Star. W sumie to napracować się nie napracowałem, ochrona sektora czyściła wrogów zanim zdążyłem dolecieć, mnie zostawiając samych maruderów. Ale i tak się opłacało, po pierwsze podniosłem reputację u Teladian i Argonów. U tych ostatnich to jeszcze mnie dużo pracy czeka zanim pozwolą mi wylądować na stacji. Pozbierałem sporo rakiet i przejąłem ze trzy myśliwce xenków. Problem w tym że były to same M5 i M4 i nawet po naprawie zysk z nich niewielki. Ale to co zarobiłem na nich i sprzedanych w Bazie Wojskowej rakietach pozwoliło mi rozbudować ładownię. Zadanie wykonane. Teraz mogę zbierać nie tylko rakiety, znajdzie się również miejsce na inne towary pozostawiane przez TS-y.

Uświadomiłem sobie właśnie, że przydałyby się Polecenia Specjalne, aby zautomatyzować zbieranie towarów. Zapytałem więc pana Scorpa gdzie najbliżej kupie takie coś. I tu zonk, w Habitacie Pirackim w Gaian Star. Mogłem kupić kiedy tam byłem, teraz muszę się wrócić spory kawałek. No cóż, mówi się trudno, zapakowałem kanapki na drogę i poleciałem.

Przelatując przez sektor Maelstorm zobaczyłem poniewierający się wrak statku M6 Centaur. Pozostałość po jednym z licznych najazdów jakie ostatnio nawiedziły ten sektor. Mogłem jednak tylko pooglądać go z daleka, czas zabrać się ostro do pracy i zarobić na SCS. Polecenia Specjalne zakupione, wróciłem do Grand Exchange, po drodze znów mijając wrak Centaura. Zapamiętałem to miejsce, jak się uda szybko załatwić SCS to wrócę po niego.

Ponieważ w sektorze Grand Exchange chwilowo spokój i zleceń też żadnych nie ma wybrałem się w poszukiwaniu łupów do sektora Tears of Greed. Miałem szczęście, w krótkim czasie natknąłem się na dwa konwoje pirackie, Nova plus obstawa każdy. Obstawa szła szybko pod nóż, na Novy polowałem aby je zdobyć, jednak nie udało się. Natomiast Polecenia Specjalne przydały się i to za bardzo. Po jednym z konwojów pozostały trzy flaszki Gwiazdówy, które oczywiście znalazły się w mojej ładowni. Nie zdążyłem nawet jednej otworzyć, a już zainteresowała się mną policja teladiańska. Oczywiście wywęszyli wódeczkę. Poprosili bym się z nimi podzielił, a ponieważ byłem zajęty zbieraniem rakiet to tak jakoś wyszło że zignorowałem ich wezwanie. Otworzyli ogień do mnie i... tyle ich widziano. Automatyczne działka, zdobyte na Xenonach i zamontowane w wieżyczkach zadziałały. Za to straciłem licencje policyjną i musiałem przepraszać Teladian za przypadkowy ostrzał. Zmyłem się z sektora zanim znów dojdzie do przypadkowej wymiany ognia.

Dzień 2

Polowanie na Novy uświadomiło mi na czym najszybciej zarobię na SCS, na zdobytych statkach M3. Tylko jak je zdobyć? Piratów jak na lekarstwo, do tego jeśli już się trafią to morale mają wysokie i opuścić statku nie chcą. Xenki jak na razie obrywają w swoim sektorze i ich nie widać. Za to lata sporo statków M3 różnych ras, są to transporty uzbrojenia i inne tego typu transportowce klasy M3. Na Argonów nie będę polował, bo mam zamiar niedługo udać się na kolejne zakupy do ich sektorów i zależy mi na podnoszeniu u nich reputacji, a nie obniżaniu. Boroni to przyjaciele Argonów więc lepiej ich zostawić. Zostają Splici i Paranidianie. Ci pierwsi maja Panterę, którą chcę zakupić za jakiś czas, Paranidianie zaś, skoro i tak będę ich musiał okraść z Hyperiona, to co mi tam zależy.

No i poszło jak z płatka. Dopadłem kilka takich statków transportowych M3 Paranidian, kilka zdobyłem, wyremontowałem, sprzedałem i kasa na SCS już jest. Kupiłem, teraz już będzie łatwiej, nie będę musiał wychodzić w przestrzeń, aby przejąć byle M5. Bardzo mi to odpowiada, bo jak już dawno temu wspominałem jestem wrażliwy na przeciągi, i w samym skafandrze mi zimno.

Tak z ciekawości zapytałem się ponownie pana Scorpa czy nie wie czasem, czy ten wrak Centaura jest jeszcze dostępny. Był, tak więc poleciałem po niego. Po drodze wypatrzyłem jeszcze Sokoła. Oba statki powoli zmierzają w okolice Bazy Wojskowej w Merchant Haven. Ja zaś wróciłem na łowisko w Grand Exchange.

W barze na stacji handlowej chodzą słuchy że w pobliskim sektorze xenońskim można się nieźle obłowić na wrakach statków pozostałych po kilku inwazjach. Spytałem pana Scorpa czy to prawda, potwierdził. Niestety spóźniłem się, xenoni złapali oddech i przeszli do kontrataku. Jeszcze nie doleciałem do bramy skokowej do sektora kiedy pojawił się w niej Q z obstawą. Musiałem salwować się ucieczką, Q to jeszcze nie przeciwnik dla mnie. Natomiast obstawa to czemu nie. Rozpoczęło się polowanie na xenki. I to nie jedno, statki Q i ich obstawy zaczęły pojawiać się w odstępach kilku minutowych. Efekt, kilka przejętym M i L, pozbierane sporo rakiet. Sprzedałem statki i wróciłem do Sokoła i Centaura, które zameldowały wykonanie zdania lotu. Sokoła naprawiłem i wysłałem do stoczni. Już miałem brać się za naprawę Centaura, kiedy mnie olśniło. Po co ja mam to robić i tracić czas, skoro mogą za mnie wykonać Marines. Zadokowaliśmy więc razem z Centaurem w Bazie Wojskowej, przekazałem mu nadwyżkę uzbrojenia i System Podtrzymywania Życia. Kupiłem pięciu Marines. Marines przechodzą eksternistyczne szkolenie przy okazji naprawiając statek. Szkoda tylko że posiada on nie pełne uzbrojenie i tylko jedna tarczę 200MJ. Będzie problem z wyposażeniem, fabryki są daleko, a do tego mogę dokować tylko do stacji Teladian. Ale w tej chwili najważniejsze to zakup Zdalnego Systemu Handlowego, to latanie od stacji do stacji aby załatwić każda sprawę z zakupem mnie męczy. Czyli trzeba zabrać się ostro za poprawę reputacji u Argonów, u nich najbliżej kupię Zdalny System Handlowy. Potem przydałby się Napęd Skokowy, ale to jeszcze dalsza perspektywa. Trzeba też coś wymyślić z naprawianiem statków, ręczna robota to strata czasu.

Ale i tak dzień udany, mam SCS, Centaura w zapasie, i siedem milionów na koncie. Można spokojnie udać się do wynajętej kwatery w Bazie Wojskowej na odpoczynek.

Stan posiadania:

Gotówka: 5 575 kr

Statki:

M3 - Kea

Fabryki: 0

Rangi:

Handlowa: 0 Interesant

Bojowa: 0 Nieszkodliwy

Reputacja:

Argoni: -3 Poszukiwany Wróg

Boroni: -3 Wróg Menelaus

Teladianie: 0 Nowicjusz

Splici: -3 Nieprzyjaciel Rodzin

Paranidianie: -3 Profanator Świętego Światła

Terranie: 0 Dostęp do zewnętrznych systemów

Piraci: 3100

Yaki -10

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 3

Obudziłem się wcześnie, ledwie słońce (a raczej słońca) wstały. Pierwsze zadanie to sprzedaż Sokoła. Centaura zaś wysłałem do Stacji Handlowej w Grand Exchange, przyda się jako podręczny magazyn. Przy okazji sprzedaży Sokoła rozwiązałem problem z naprawami statków. Przynajmniej częściowo. Po co mam sam je naprawiać, jak w stoczni mogę kupić statek TM Pelikan, można do niego zadokować czterema statkami M5-M3, a Marines zamustrowani na nim będą je naprawiać. Kupiłem więc Pelikana, przy okazji tego zakupu kolejna niespodzianka. Ma on w standardzie jedna osłonę 200MJ, wystarczyło więc kupić jeszcze trzy Pelikany i ten pierwszy miał komplet osłon 200MJ. A skoro tak to można również wyposażyć Centaura w komplet osłon. Kupione kolejne Pelikany poleciały do Stacji Handlowej, ja za nimi. Oczywiście ostrożnie, bo Q jedno za drugim wylatywały z sektora Xenońskiego.

Teladianie sporo oberwali, na początku wystawiali przeciw Q swoje niszczyciele, potem doleciały kolejne z Bazy Wojskowej. Ale straty były spore, tak więc po jakimś czasie statki Q mogły bez przeszkód przelatywać przez sektor i kierować się do sektorów Argonów. Co było mi bardzo na rękę. Dawało szanse na podniesienie reputacji u nich.

Ale zanim udałem się do sektorów Argonów musiałem załatwić sprawę z doposażeniem Centaura w osłony i sprzedać Pelikany, przy czym jeden z nich wracał do stoczni wypełniony zdobycznymi rakietami. Trzeba też Pelikanowi, który będzie naprawiał statki zamustrować załogę. Coraz bardziej męczy mnie to latanie tam i nazad.

Ale znów mam farta, kiedy wróciłem do sektora Grand Exchange okazało się że czeka tam na mnie niespodzianka. Lecący do sektora Xenków konwój inwazyjny został zaatakowany przez Q. Pozostało po nim M8 i M6 Rybołów. Trzeba było się tylko podkraść w pobliże bramy prowadzącej do sektora Xenków, przejąć statki, wysłać je w drogę do stoczni i prosić Gonerów o modły, aby w tym czasie nie pojawił się żaden Q. Udało się. I kolejna niespodzianka, oba statki mają w ładowni Napęd Skokowy, a jeden z nich Zdalny System Kupiecki. M8 naprawiłem i sprzedałem wcześniej przenosząc na swój statek Napęd Skokowy. Rybołów zmienił Centaura, Marines naprawiają go. Pelikan wyposażony również w Napęd Skokowy zatankowany i gotowy do wyprawy po sektorach Argonów.

Skoro mam Napęd Skokowy, to co się będę wlókł na piechotę. Skoczyłem do sektora Midnight Star, stamtąd poleciałem do Wasterlands. Miałem zamiar zwiedzić Interworlds, ale zdziwienie, bramy pilnują Paranidianie. Co próbowałem się do nie zbliżyć, wyskakiwały z niej dwa Deimosy i Nemezis. Czyżby przeprowadzili tam inwazję i pilnują teraz sektora?

Na razie odpuściłem. Poleciałem w stronę Nathan's Voyage. Tu podobna sytuacja, ale w wykonaniu Boronów. Jednak udało mi się ich przechytrzyć i wleciałem do sektora. W sektorze spokój, tylko jeden czerwony Boroński M6 krążył po nim. Następny przystanek Black Hole Sun. Musiałem uważać, kilka czerwonych M2 pilnowało sektora. Zaglądnąłem jeszcze z ciekawości do sektora Xenońskiego 472. Czerwono w nim, ale nie od Xenków tylko statków wszelkiej maści wszystkich ras. Inwazje na całego. Aż mi żal Xenków.

Ponieważ nic do roboty tam nie znalazłem, wróciłem do sektora Belt of Aquilar. Tu przynajmniej co jakiś czas pojawiają się statki xenońskie więc okazja na podniesienie reputacji się znajdzie.

Ale jeszcze musiałem zaglądnąć do sektora Grand Exchange. Zmasowany atak Q, wspomaganych J wytrzebił siły obronne Teladian, co prawda zniszczyli oni J, ale ponieśli straty, czego efektem był porzucony Albatros latający do tej pory spokojnie i czekający na oferty wynajęcia. No cóż, takiej okazji się nie zostawia. Albatros poleciał po załogę, a po naprawieniu zadokowałem go do stoczni. Miałem w pierwszej chwili go sprzedać, ale zostawiłem, może się przyda, a sprzedać zawsze mogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 4

Okazje na podniesienie reputacji u Argonów owszem były, co chwilę pojawiał się w ich sektorze Q i obstawa. Brak obrony w sektorze Grand Exchange dał mi okazję do polowań u Argonów, co prawda na kumoszki musiałem uważać, ale pozostałe statki szczególnie L i LX nie miały szans. Tylko że to podnosiło mi reputację w żółwim tempie. Do tego Pelikan stał nie wykorzystany. Trzeba było coś zrobić. Szale przeważyła informacja że pozostawione w pozostałych sektorach Argonów moje satelity zaawansowane niszczy po kolei jakiś szalejący Nemezis Paranidian. Nie zdzierżyłem, kiedy tylko pojawił się w sektorze Belt of Aquilar i tu również zniszczył moje go satelitę, dałem mu do zrozumienia że takie działanie nie jest wskazane. Długa seria z Miotaczy Plazmy, potem przysmażenie go Generatorami i zostały z niego resztki. To chyba się spodobało Argonom, reputacja podskoczyła mi i w stacjach pojawiły się zlecenia. Wziąłem pierwsze z brzegu, na budowę fabryki, bo za to zyskam sporo reputacji. Wysłałem Pelikana do Stoczni teladian, przekazałem Napęd Skokowy i ogniwa z niego do Albatrosa. Jak dobrze że zostawiłem sobie tego TL-a. Kupiłem fabrykę, postawiłem gdzie miałem i... poszła mi w górę reputacja u Splitów. Jestem u nich Istotą, jakbym nie wiedział, przecież nie jestem maszyną. Chyba?

Co się okazało, nie sprawdzałem od kogo jest zlecenie na budowę fabryki, taki byłem zaaferowany że się coś pojawiło. Tymczasem okazało się że zlecał je Split, nie Argon. Ale nic to, reputacja u Splitów też się przyda. Zaraz też trafiła się kolejna okazja, tym razem patrol w kilku sektorach Argonów. Bez zastanowienia wziąłem.

W sektorach pojawiały się statki Kha'ak. Cztery Korwety plus obstawa z Myśliwców i Zwiadowców. O ile tych ostatnich się nie obawiałem i Generatorem Plazmy kosiłem aż miło, to Korwety wolałem zostawić w spokoju, aby zajęły się nimi siły obronne Argonów. Taki kozak to znów nie jestem by M3 porywać się te bzykające potwory, bo nadal latam Keą, Rybołów czeka na lepsze czasy, to znaczy na Napęd Skokowy. Ale i tak sporo zarobiłem, no i reputacja poszła na tyle ze pozwolono mi w końcu dokować do stacji. Skorzystałem skwapliwie i wyposażyłem wszystkie statki w HQ Jonferco we wszystko co mogłem kupić, szczególnie w teleportery.

Znów miałem szczęście, kolejny raz. Kiedy załatwiałem sprawy handlowe w HQ Jonferco w sektorze pojawił się kolejny Q. Po drodze spotkał się z Boroński Kosogonem. Nastąpiła powitalna wymiana ognia. Q sporo ucierpiał, ale na resztach kadłuba uciekł z zasięgu Kosogona. Takiej okazji nie mogłem przepuścić, oddokowałem i na pełnym gazie pognałem w stronę Q. Zregenerowały mu się trochę osłony przez ten czas, ale gdy wymijając ostrymi skrętami jej ogień podleciałem do kumoszki spora dawka Plazmy z generatorów pozwoliła zdjąć je, a po chwili również zniszczyć statek.

Argoni umieją się odwdzięczyć, nie tylko czyn ten podniósł mi reputacje u nich, ale również dostałem ofertę na bardzo szczególną misję związaną z ziemianami i ich kontaktami ze wspólnotą. Po dalsze instrukcje mam udać się do sektora Omicron Lyrae. Lecę, a jakże.

Skoczyłem od razu do sektora Black Hole Sun. Zmiana widoczna, Prawie wszystkie M2 Argonów niebieskie. Prawie, bo jeden został czerwony. Chciałem go przeprosić i od razu sprawa się wyjaśniła. Kapitanem statku była kobieta. Pani kapitan wyśmiała mnie tylko. Widać od razu z kobietami to trzeba inaczej rozmawiać. Tylko że kwiaty takie drogie w tym sezonie, może jak dorobię się własnego M2 to z nią porozmawiam inaczej.

Zaglądnąłem też do sektora Elysium of Light. Gonerzy budują Świątynię, widać już fundamenty. Ale mają jakieś problemy z zaopatrzeniem, obiecałem im że pomogę, muszę jednak najpierw kupić jakiegoś TS-a. A to trochę zejdzie. U teladian bym kupił, tylko że zanim by on dotarł na miejsce to pewnie ktoś by się nim już zainteresował. Jak nie Xenki to Boroni lub Paranidianie, bo te dwie ostatnie rasy nadal na mnie polują. Trochę mi to przeszkadza, bo lubię mieć wszędzie rozstawione satelity, a w tej sytuacji to tylko wyrzucanie pieniędzy w błoto, do tego borońskie. U Argonów byłoby bliżej, ale jeszcze mi nie pozwalają na takie zakupy. Tak więc na razie impas, może jak wykonam dla nich misję po którą lecę to się coś zmieni.

Zadokowałem w Omicron Lyrae. Mam eskortować jakiś dostojników ziemskich do ich sektorów. Ale dziwnie się układają te stosunki Argonów z ziemianami. Z jednej strony mam chronić ziemskich dostojników, z drugiej ziemianie wysyłają statki bojowe w kierunku Argońskich sektorów w celu inwazji. Będzie ciekawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 5

Misja ochrony ziemskich dostojników z pozoru prosta, okazała się nieco skomplikowana. Po pierwsze, ledwo odbiłem od Doku Zaopatrzeniowego Argonów i podążyłem najpierw za Eclipsą, a później statkiem z dostojnikami, wyruszył w pogoń za mną Boroński M7. Próbował mnie dosięgnąć swoimi rakietami, na szczęście szybko znalazłem się po za jego i jego rakiet zasięgiem, ale to tylko dlatego że stracił sporo czasu na manewrach pomiędzy asteroidami. Podobnie w sektorze Circle of Labour, tylko że tu grasuje Feniks Paranidów. Na szczęście udało się go wyminąć. Ale kolejna przykra niespodzianka. Liczyłem na możliwość zadokowania do argońskiej Stacji Handlowej w tym sektorze i zakupienie Polis Ubezpieczeniowych. Tymczasem stacji już nie ma. Żadnych stacji już tam nie ma. W Heretic End też nie widziałem Stacji Handlowej, ale się nie rozglądałem za bardzo, ledwo dostojnicy zadokowali dostałem zlecenie na patrol po sektorach ziemskich. Zatankowałem tylko paliwo i poleciałem.

Co tu dużo się rozpisywać o patrolu, rutyna i nuda. Ale przynajmniej dzięki zniszczeniu kilku statków xenońskich P i L reputacja u ziemian poszła w górę i to sporo. I to tak że po zakończeniu kolejnego zadania patrolem po sektorach argońskich stałem się bohaterem Io.

Dostałem od nich cztery statki, najpierw jeden Rapier, potem jeszcze trzy. Ten pierwszy zostawiłem, wyposażony i uzbrojony, przyda się. Muszę tylko dokupić mu Oprogramowanie Eksploracja to zacznie odkrywać dla mnie sektory.

W tej ostatniej misji zdobyłem też dwa statki #deca.deaf i jeden #deca.fade, ale po naprawie i ogołoceniu z uzbrojenia pójdą na handel.

Kupiłem sobie za to ziemskiego Korda, na razie lata i zbiera uzbrojenie. Myślę że przyda się, przynajmniej w sektorach ziemskich będzie się szybciej latało, a czeka mnie tam kolejna misja z ochroną dostojników, czy kogoś tam. Mam ich eskortować do sektora Wenus. Tylko że chwilowo nie mogę. Dlaczego? Bo mam mały problem.

Zastanawiałem się właśnie czy nie kupić ziemskiego M6 Katana, mogę już więc czemu by nie. Tylko że kasy trochę mało, sporo wydałem na szkolenie Marines na Rybołowie, ale za to mają już po pięć gwiazdek w każdej dziedzinie. Reszta kasy poszła na zakup Korda, jeszcze trochę pójdzie na jego uzbrojenie. A przez te misje ziemian nie było okazji do zarobku.

Ale odezwał się do mnie stary przyjaciel Scorp, jest do przejęcia właśnie Katana w sektorze Belt of Aquilar. Czyż można przepuścić taką okazję?

Poleciałem więc zadowolony. Tymczasem na miejscu okazało się że nie będzie to takie łatwe. Ktoś chyba zwęszył okazję i to że się zjawię po nią. W pobliżu Katany warował boroński Kosogon i nie zamierzał się ruszyć z miejsca. Wziąłem głęboki wdech, Katanę na cel i wio na pełnym gazie. Kiedy znalazłem się w zasięgu ognia Kosogona zaczęła się jazda w małpim stylu. Doleciałem do Katany, przejąłem ją i skierowałem do będącej najbliżej Stacji Handlowej. Jednak ta chwila kosztowała mnie sporo, Kosogon zdjął mi osłony, a musiałem jeszcze odwrócić jego uwagę, na czas lotu Katany do Stacji Handlowej. Nie wiem jakim cudem udało się, Katana zadokowała, ja za nią, ale mój statek sporo ucierpiał, zostało mi 39% kadłuba. Pelikan w sąsiednim sektorze, ja uwięziony dwoma uszkodzonymi statkami w Stacji Handlowej i polujący na mnie Kosogon latający wokół stacji. Sytuacja patowa. Do tego brak na razie pomysłów na jej rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 6

Ale się wynudziłem na tej Stacji Handlowej. Towarzystwa odpowiedniego nie było, więc z nudów przeczytałem całą moją bibliotekę jaką miałem na statku, wszystkie dwie książki. Na szczęście obie należały do literatury lekkiej, jedna miała dziesięć stron, druga osiem. W końcu jednak Boroni też się znudzili i odlecieli od stacji. Na to tylko czekałem, skoczyłem Keą do Pelikana, tam zajęli się nią Marines i po chwili była jak nowa. Zakupiłem do niej System Podtrzymywania Życia i ponownie udałem się do Stacji Handlowej w Belt of Aquilar. Przekazałem System do Katany, przemusztrowałem Marines z Rybołowa na Katanę. Niech spokojnie zajmą się naprawą. Ja tymczasem lecę załatwić kolejną misję dla ziemian, tym bardziej że Kord jest gotowy do działania.

Nie poleciałem daleko. Ledwo odbiłem od Stacji Handlowej wypatrzyłem paranidiańską Ciężką Nemezis podążającą od wschodniej bramy. Taka okazja sama wpada w łapy. Można przepuścić? Oczywiście że nie. Zawróciłem do Stacji, przeniosłem się do Rybołowa, zabrałem jeszcze na pokład Marines, mogą się przydać, Katana poczeka i poleciałem za Nemezis.

Ciężko było, przewaga Nemezis na Rybołowem widoczna na pierwszy rzut oka. Moja salwa z czterech Jonowych Dział Szynowych trwała zdecydowanie za krótko i skończyła mi się energia. Tymczasem Nemezis siała swoim ogniem cały czas. Musiałem odskoczyć na bezpieczna odległość, zmienić Jonówki na cztery Miotacze Plazmy i ponownie zaatakować. Teraz już lepiej, ale ataki podjazdowe trwały bardzo długo, zdejmowanie osłon Nemezis to była ciężka robota. Wielce żałowałem że akurat nie miałem na pokładzie żadnych rakiet, przydałyby się. Do tego Rybołów jest wolny i mało zwrotny, musiałem się sporo nagimnastykować aby unikać ognia Nemezis. Marines ze strachu poprzypinali się do dział w swoich wieżyczkach. I dobrze, bo przynajmniej dzięki temu prowadzili ostrzał cały czas. Trzeba też oddać honory pilotowi Nemezis, hardy był, wyskoczył dopiero jak kadłub Nemezis miał 12%. Już myślałem że z łupu nic nie będzie. Ale udało się, pilot Nemezis trzymając się za ręce z jednym swoim Marines poszli na piechotę do najbliższej stacji. Mnie pozostało przejąć statek i wysłać go do Stacji Handlowej. Rybołów też ucierpiał, ale co to 95% kadłuba? Zanim zadokowałem Marines już uporali się bieżącymi naprawami. Wrócili później na Katanę dokończyć jej naprawę. Remont Ciężkiej Nemezis został odłożony na późniejszy czas. Ja zaś Keą poleciałem do Pelikana i skoczyliśmy wykonać misję eskorty dla ziemian.

Ale Ci ziemianie są dziwni. Miałem w planach po dotarciu do sektora Heretic End wezwać Korda, zadokować go w Pelikanie, przenieść wyposażenie z Kei do niego i dopiero nim udać się na misję. Tymczasem zanim Kord doleciał do Pelikana, zadokowali do niego swoimi statkami ziemianie z eskorty konwoju. No i jak tu się z nimi skontaktować jak siedzą w moim statku? Musiałem zmienić plany. Zamiast skoczyć do sektora Heretic End skoczyłem Pelikanem do Pasa Asteroidów, tu poczekałem na Korda, przeniosłem wyposażenie do niego i jeszcze podskoczyłem do Stacji Obronnej po Polisy Ubezpieczeniowe, mogą się przydać. Dopiero po tych zakupach udałem się po zlecenie misji.

Misja początkowo była nudna, lot za ziemskim TS-em dłużył się, na szczęście miałem co robić. Pozałatwiałem kilka spraw zdalnie. Najpierw Pelikan przejął kilka statków TS w ziemskich sektorach, potem wysłałem go na zakupy do Teladian do ich sektora PTNI Headquarters. Marines naprawili Katanę więc przeszli do Nemezis i zajęli się jej remontem. Ja za resztę gotówki wykupiłem jej upgrady prędkości, sterowności i ładowni. Przeniosłem też uzbrojenie z Rybołowa na Nemezis, przy czym zrezygnowałem z Jonowych Dział Szynowych zostając przy WMP.

Tymczasem statek, który eskortowałem doleciał do sektora Mars. Ledwo się tu pojawiliśmy okazało się że sektor został zaatakowany przez Xenonów. Faktycznie, w polu widzenia pojawiło się kilka statków N, M i L, oraz jeden wielki lotniskowiec J. Lotniskowej zostawiłem ziemianom, sam zająłem się mniejszymi statkami i muszę przyznać że Kord sprawdził się wyśmienicie w warunkach bojowych, kosił Xenonów równie łatwo jak kombajn zbożowy delexiańską pszenicę, a dzięki szybkości mogłem dogonić więcej statków niż wolna Keą. Kiedy uporałem się z ostatnimi wrogimi statkami dostałem informację że moja misja zakończyła się sukcesem i mam oczekiwać na dalsze instrukcje.

Skorzystałem z chwili przerwy o osobiście załatwiłem pierwszą partię dostawy Rudy do budowy Świątyni Gonerów. Pendent poleciał po kolejną partię Rudy ja zaś dostałem wezwanie od ziemian po kolejna misję. Mam się spotkać z jakimś szpiegiem w sektorze Nathan's Voyage. Poleciałem, tylko że na miejscu zamiast kolesia była jakaś laseczka. Koleś aresztowany, trzeba załatwić dostęp do więzienia i uratować go. Mam lecieć za nią do sektora Grand Exchange. Wolne żarty panienko, sama sobie leć, ja tam wolę skoczyć.

No i okazało się że kobietom nie warto ufać, ledwo wskoczyłem do sektora Grand Exchange, a również ona się pojawiła za mną, miała jednak Napęd Skokowy, a wlec na piechotę się chciała.

Dobra, pogadała z jakimś teladianinem i załatwiła robotę. Bułka z masłem, przeskanować i załatwić jego konkurencję. Szybka zabawa i po chwili wracałem z dwoma przejętymi TS-ami, poleciały do stoczni, nawet mi się naprawiać ich nie chciało, mało warte. Teraz mam zakupić 200 sztuk Teladianum, wysłałem Pelikana do fabryki, ładownia powinna pomieścić. Pomieściła, ale ugiął się pod ciężarem. Przy okazji sprawdziłem jak wygląda sytuacja w sektorze Belt of Aquilar. Spokojnie, żadnych dużych jednostek Paranidian i Boronów, które z upodobaniem polują na moje własności. Czas więc wysłać Rybołowa i Katanę do stoczni Teladian, a Ciężką Nemezis do Elektrowni po ogniwa.

Przesiadłem się do Nemezis, Korda zadokowałem do Pelikana, mam nadzieję że udźwignie, Kea sprzedana w stoczni razem z Rybołowem i Kataną.

Skoczyłem do sektora Nathan's Voyage i poleciałem do Nieznanego sektora. Lot przez sektor spokojny, o tych kilku Zwiadowcach nie będę wspominał, bo sobie nawet nimi głowy nie zawracałem, chłopaki w wieżyczkach mieli krótkie przerwy między rozdaniami pokera.

Przed bramą do sektora M148 zatrzymałem się. Chodzą słuchy że Argoni nie wpuszczają tam byle kogo więc wolałem zbadać sprawę zanim się wpakuję w jakieś gówno argnu. Wezwałem Pelikana, przesiadłem się do Korda i jazda do M148. Pogłoski nieaktualne, Argoni pozwolili mi bez przeszkód zadokować w Placówce Wojskowej. Zresztą tylko tam mogłem dokować, reszta stacji czerwona, oj będzie roboty dla hackera. Argońskie statki niebieskie, więc można by lecieć, ale jest inny problem. Po sektorze kręcą się myśliwce Paranidian i Boronów. I jak tylko zwietrzyli mój statek ruszyli do ataku. Przeciwnicy dla mnie to żadni, za paranidian to nawet Argoni dziękują, ale za niszczenie Boronów się obrażają. Ciężka sprawa, wycofałem się do Nieznanego sektora. Trzeba coś wymyślić.

Wymyśliłem, wysłałem Pelikana, aby skoczył i zadokował do Placówki Wojskowej, a kiedy dostałe meldunek że przybił do niej, sam skoczyłem aby za nim zadokować. Plan był OK, ale realizacja poszła jak zwykle. Zanim autopilot znalazł ścieżkę podejścia do stacji, zleciały się myśliwce Paranidian i Boronów. Myślałem że uda się na SETA uciec im i spokojnie zadokować, gdzie tam, puścili kilka rakiet i osłony mi poszły. Może zamiast Korda trzeba było lecieć Nemezis? Dobra bratki, nie ze mną takie numery. Wziąłem stery w ręce i po chwili z myśliwców zostały nędzne resztki. Ale moimi wyczynami zainteresowała się policja Argonów. Dobrze że dali się przeprosić. Tylko że Kord też oberwał, a przecież czeka mnie jeszcze pewnie nie jedno zadanie. Wezwałem do siebie Pelikana, zadokowałem aby Marines podreperowali mi statek. Przy okazji okazało się że sprytne dziewczę zamiast wlec się za mną skorzystał z autostopu w Pelikanie. No to mam trochę szczęścia, dopiero jak po naprawie oddokowałem Kordem z Pelikana również raczyła go opuścić. Jakbym tak zadokował wcześniej to ciekawe jak panienka by dostała się do Placówki Wojskowej z zadokowanego do niej Pelikana. Ech, te kobiety, same z nimi problemy.

Musiałem niestety oddokować od Pelikana nie doczekawszy się pełnej naprawy. Zleciały się kolejne myśliwce i zaatakowały mnie, musiałem znów im wytłumaczyć że to się nie opłaca, a Argonom że to przecież były tylko przypadkowe użycia broni. Ale Pelikan zadokował ponownie do Placówki Wojskowej, ja chwilę później również, choć stan kadłuba to 63%, no cóż trzeba będzie sobie poradzić jakoś. Najważniejsze aby nasza droga koleżanka również zadokowała za nami. Nie będę czekał na nią, idę się przespać do wynajętej kwatery w Placówce, przyda mi się długi odpoczynek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 7

Te kobiety to wyspać się nie dadzą. Z samego rana dostałem pilną wiadomość od naszej pani Kapitan że uwolniła więźnia, ale ma problemy z dotarciem do hangaru i muszą się ewakuować ze stacji. Mam być przygotowany na zabranie ich na pokład z przestrzeni kosmicznej, więc muszę jak najszybciej oddokować. Biegiem musiałem lecieć do Swojego Korda, dobrze że zdążyłem się załatwić, ale o dobrym posiłku i myciu zębów nie było mowy.

Oddokowałem, za chwilę ze stacji wyleciała para astronautów. Trzeba był się spieszyć z ich zabraniem na pokład bo trzy myśliwce boronów zbliżały się. I tak nie zdążyłem, musiałem im wytłumaczyć że to zły pomysł polować na mnie. Argoni się trochę obrazili. Kto mi pokryje straty reputacji? Za chwilę miałem okazję zapytać o to panią Kapitan osobiście, ale nie umiała mi odpowiedzieć. Zresztą nie było czasu na pogaduszki, został jeszcze do zabrania nasz kolega, a potem szybki wyskok z sektora do Nieznanego, wprost na lecący boroński M2. Na szczęście zanim przestraszeni Boroni zorientowali się w sytuacji i położyli swoje macki na spustach broni, ja byłem już po za ich zasięgiem. Wezwałem do siebie Pelikana, zadokowałem, Napęd Skokowy przekazałem z Korda do Nemezis i skoczyliśmy do Bazy Patrolowej w Heretic End. Muszę się rozglądnąć za Napędem Skokowym, bo dwa takie urządzenia na cztery statki to trochę za mało.

W każdym razie misja wykonana, choć w pewnym momencie wątpiłem już w jej powodzenie.

Ponieważ mam chwilę oddechu, zająłem się swoimi sprawami. Pelikan, a raczej Marines naprawiają Korda, który sporo ucierpiał podczas misji. Wysłałem statek po zapas ogniw na dalsze wyprawy. Sam załatwiłem osobiście kolejna dostawę Rudy na budowę Świątyni.

Jakimś dziwnym sentymentem darzę sektor Nieznany na wschód od PTNI Headquarters, wybrałem się tam. A nuż trafię na hackera i uda się załatwić dostęp do jakiejś stacji. Niestety nie spotkałem żadnego, ale pewnie za niska mam reputacje u piratów. Ale trafiła się okazja podniesienia jej. Wziąłem zlecenie z Habitatu Piratów na budowę teladiańskiej fabryki. Albatros siedzi w Stoczni Teladian, więc nie problem z zakupem. Problem z dostarczeniem, zanim poleciał tam Pelikan i pożyczył Albatrosowi Napęd Skokowy i zanim ten ostatni skoczył do mnie, dopadła mnie banda piratów. Pożałowali tego, mimo że starali się jak mogli. Co to takie statki dla mojej ciężarnej, to znaczy Ciężkiej Nemezis. Efekt, zniszczona Hydra z obstawą, a chwilę później Centaur również z towarzystwem. I tak zamiast podnieść sobie reputację, to ją obniżyłem. Ale chwilę później wróciła do stanu poprzedniego jak wybudowałem im zamówioną fabrykę. Wypatrzyłem też dwa klastry Kha'ak w sektorze, bardzo przyjemnie się je rozmazuje. Tylko że na razie nadal reputacja ujemna, jeszcze muszę popracować nad nią, bo hacker potrzebny.

Ale to za jakiś czas. Dostałem wezwanie do stawienia się do Bazy Patrolowej po kolejną misję. Co się tym ziemianom tak spieszy z misjami. Ale dają to biorę, poleciałem. Mamy z kolesiem zrobić zwiad w sektorach Splitów. Mały problem, bo nie wiem gdzie te sektory są. Dobrze że sobie przypomniałem że nudząc się w Stacji Handlowej jakiś czas temu zgadałem się z jakimś starym pilotem. Oferował do sprzedaży za marne grosze dane o kilku sektorach. Kupiłem z litości, bo widać było że ma pilne pragnienie skosztowania argońskiej whisky i potrzebuje kasy na ten cel. Teraz jak sprawdziłem kupione dane okazało się że jednym z tych sektorów był splicki Zyarth's Dominion. Znów uśmiechnęło się do mnie szczęście, zamiast długiej wędrówki w poszukiwaniu sektorów Splitów, wystarczy mi jeden skok i już jestem prawie u celu. No to panie kolego, kanapki na drogę pan wziął? Proszą zapiąć pasy, lecimy.

Jeszcze tylko zakup Polis Ubezpieczeniowych. Zakupiłem większą partię po cenach hurtowych i jestem z tego powodu wielce rad, okazały się bezcennym nabytkiem. Ale o tym za chwile.

Zadokowaliśmy w Grand Exchange w celu uzupełnienia zapasów paliwa. Pelikana zostawiłem tam, sam poleciałem Nemezis do sektora Zyarth's Dominion. Tak na wszelki wypadek, reputacji u Splitów znów bardzo wysokiej nie mam, co prawda budowa fabryki podniosła mi ją do Istoty, ale później straciłem trochę i jestem Wyrzutkiem Rodzin. Spodziewałem się najgorszego, wszak to jeden z ich głównych sektorów ze stocznią. Moje obawy były płonne, Splici przyjaźnie nastawieni, mogę swobodnie poruszać się po ich sektorach, nie przeganiają. No to lecimy do sektora Family Zyarth postawić satelitę. Następny przystanek Famile Ryk. Ale tu pełno Boronów. Panowie Splici, wy widzicie i nic nie robicie? Chyba muszę zmienić zdanie o waszej waleczności. Dobra wracamy do sektora Zyarth's Dominion, trzeci satelita postawiony. Po chwili mój ziemski kolega wpada na genialny pomysł, mam zdobyć jeden splicki transportowiec przewożący materiały do budowy napędów skokowych. Skok do sektora Family Zyarth, transportowce już są. Ale przecież nie będę na nie leciał Nemezis, bo jednym strzałem zniszczę zanim pilot cokolwiek pomyśli. Wezwałem Pelikana, przeniosłem co będę potrzebował na Korda, w tym ziemskiego kolegę, ciężko było, bo chłop wysoki, kolana miał pod broda jak usiadł na siedzeniu pasażera w Kordzie, ale nie narzekał. Pozostałe statki odesłałem do sektora Grand Exchange. Łowy rozpoczęte, pierwszy statek nie poddał się, drugi też, trzeci dopiero. Przy 4% kadłuba. Oj będzie długa naprawa. Wysłałem go w pobliże jedynej stacji w sektorze, sam miałem jeszcze coś do załatwienia. Cztery statki L pojawiły się w sektorze, podniosłem sobie trochę reputacje u Splitów. Tak samo za tych kilku piratów. Trzeba łapać okazje jak same wchodzą w zasięg. Poleciałem do TS-a i zaczęła się naprawa, długa naprawa, bardzo długa naprawa. Do tego mój towarzysz zanudzał mnie swoimi opowieściami z sektorów ziemskich. Oni tam naprawdę z nudów sami siebie wybiją. Dobra naprawa wykonana, już miałem przesiąść się do TS-a kiedy w zasięgu zobaczyłem Borońskie M7 lecące w naszą stronę. Trzeba zwiewać, dałem rozkaz TS-owi zadokowania w stacji, sam wyskoczyłem do sektora Grand Exchange. Po chwili wróciłem już w Pelikanie, chciałem odciągnąć M7 od stacji z TS-em gdzieś na drugi koniec sektora. Nie było już potrzeby, stacji z TS-em też, dumny Boron paradował w chwale zniszczenia splickiej fabryki. Trzeba zaczynać wszystko od początku.

Chwała niech będzie Gonerom za ich Polisy Ubezpieczeniowe.

Tym razem już nie bawiłem się Nemezis, skoczyłem do sektora Zyarth's Dominion Pelikanem, tam przesiadłem się do Korda i poleciałem do Family Zyarth. Dziwne nie mam polecenia budowy satelity. Co jest grane. No tak, zapomniałem o koledze ziemianinie i został w Nemezis.

Chwała niech będzie Gonerom za ich Polisy Ubezpieczeniowe.

Wszystko od nowa, ale już z kolega wciśniętym w siedzenie pasażera. Zanim jednak postawiłem trzeciego satelitę w Zyarth's Dominion, okazało się że w sektorze Family Zyarth nowiutki satelita padł łupem tego samego M7 co stacja. Musiałem lecieć tam jeszcze raz i postawić kolejnego. Wykonane, ale za to niespodzianka, kolega wykrył TS-y do przejęcia w sektorze Zyarth's Dominion. W sumie to lepiej, dalej od oszalałego Borona w M7.

Polecieliśmy, ruszyłem na najbliższego TS-a. Tylko że z rozpędu zapomniałem go wcześniej przeskanować, a jak się chwile później okazało nie miał na pokładzie komponentów. Za to miał kilka droidów bojowych i do tego narobił hałasu na cały sektor.

Chwała niech będzie Gonerom za ich Polisy Ubezpieczeniowe.

Tym razem nie zapomniałem i skanowaniu. Drugi TS-s się poddał. Znów ma tylko 4% kadłuba. Kolejna długa naprawa. Chyba następnym razem zastrzelę ziemniaka, za te jego smętne opowieści, jakimi mnie uracza podczas napraw.

Dobra, statek naprawiony, przepakowałem do niego co będzie potrzebne i przesiadłem się, tylko co dalej. Znajomy ziemianin jak na złość milczy teraz, ochrypł od tego gadania, czy co. No tak, przejąłem TS-a przy pomocy SCS, a należało w tradycyjny sposób.

Chwała niech będzie Gonerom za ich Polisy Ubezpieczeniowe.

Kozak ze mnie, po co będę naprawiał TS-a. Przecież zdążę wyskoczyć z sektora w razie konieczności. Przepakowałem na niego co się przyda i lecę w stronę TL-a. Podleciałem, bardzo blisko i zaczęło się jakieś skanowanie. Ja przygotowałem się do szybkiego skoku w razie konieczności. No i dobrze, bo ledwo skanowanie się skończyło wyleciały ze Słonia jakieś czerwone diabły. Wykonuję skok. Nie zdążyłem.

Chwała niech będzie Gonerom za ich Polisy Ubezpieczeniowe.

Dobra, znaczy się lepiej naprawić statek zanim się poleci do Słonia. Tylko że kolejnej ręcznej naprawy nie wytrzymam, albo sobie strzelę w łeb, albo ziemskiemu koledze. Co na jedno wychodzi.

Ale przecież mam w Nemezis trzy zakupione jakiś czas temu Lasery Naprawcze. Czemu ja ich nie używam? Ok, Nemezis wykonała skok do mnie, przeniosłem się do niej, przezbroiłem. Naprawa TS-a to było pięć minut roboty. Pearly nawet gęby nie zdążył otworzyć. Teraz jeszcze przepakowanie ładunku do TS-a, Nemezis odesłana do Grand Exchange, po chwili Pelikan zabrał tam również Korda, a ja lecę do Słonia. Trzeba się spieszyć, z jednej bramy skokowej wyleciał boroński M7, ani chybi ten co szalał po sektorze obok, z drugiej zaś xenoński K z liczną obstawą. Ale zdążyłem. Lecę do elektrowni w Grand Exchange.

Muszę teraz lecieć i skontaktować się z ziemskim Odynem. Wszystko pięknie ładnie, tylko że stoi on w borońskim sektorze Ocean of Fantasy. To już nie przelewki, ten sektor to jeden z głównych sektorów boronów, na pewno mocno strzeżony i z moją reputacją nie powinienem tam zaglądać. Ale na podnoszenie reputacji u boronów nie mam teraz czasu. Ryzykuje, przecież mam Napęd Skokowy. Trzeba tylko zabrać spory zapas ogniw. A do tego najlepszy Pelikan. TS-a zostawiłem w stoczni, Pelikana zatankowałem i skoczyłem do sektora Family Ryk w pobliże bramy prowadzącej do Ocean of Fantasy. Lecę do bramy. Szczęście tym razem mi sprzyja, właśnie wyleciał z bramy boroński M7, a za nim M6. Myślałem że już będzie po mnie, ale chyba załogi statków spały bo minęli mnie jakbym był niewidzialny. Wleciałem do sektora Ocean of Fantasy, ale tu czerwono, a jedyny rodzynek w tym cieście to Odyn stojący po środku sektora. Na dodatek jeszcze wpakowałem się chyba w jakiś boroński statek bo zanim wykonałem skok do Odyna zobaczyłem wokół latające fragmenty kadłuba. To dodatkowo rozjuszyło Boronów. Na szczęście gadka z Odynem była krótka, dostałem kolejne rozkazy i statek Kord do dyspozycji. Wydałem mu rozkaz dokowania do Pelikana. Zrobił to w ostatniej chwili, bo już czułem na plecach poklepywanie borońskich myśliwców. Nie czekałem aż mi zjedzą osłony i dobiorą do kadłuba, skoczyłem do sektora Zyarth's Dominion w pobliże zachodniej bramy.

Przesiadka do mojego starego Korda i lecimy do sektora Nieznanego. O, coś mi się widzi że będzie niezła rozróba, ziemianie kontra Splici. No to pomożemy. Ziemianom oczywiście. Ale nawojować się nie nawojowałem, Splici dostali łupnia od ziemian jak się patrzy. Słoń przejęty, mam zabrać jakiegoś jajogłowego na pokład i dostarczyć do bazy w sektorze Księżyc. Dobra lecimy po niego. Ups, sorry, zapomniałem że mam pełna ładownię. Czy ktoś wie gdzie jest najbliższa myjnia, chciałbym zmyć z owiewki te czerwone ślady.

Chwała niech będzie Gonerom za ich Polisy Ubezpieczeniowe.

Zostawiłem tym razem trochę ogniw w ładowni Pelikana. Lecę na rozróbę. Hej, uważajcie jak strzelacie rakietami, nie do swoich. Mówiłem żebyście uważa...

Chwała niech będzie Gonerom za ich Polisy Ubezpieczeniowe.

Dobra, tym razem poszło gładko. Jajogłowy w ładowni. Sprawdziłem jeszcze czy nie zostało coś ciekawego do zabrania w sektorze. Nic oprócz statku naukowca. Pelikan się nim zajmie. Ja jeszcze mam jedną sprawę do załatwienia w sektorze Zyarth's Dominion. Trzeba posprzątać po sobie, czyli zająć się tymi czerwonymi diabłami, które wcześniej polowały na mojego biednego TS-a. Jeszcze tylko Pelikan dostarczył zdobycz po jajogłowym i otrzymanego wcześniej Korda do stoczni w Grand Exchange, zabrał mnie i moją zdobycz z Zyarth's Dominion i lecimy do sektora Księżyc.

Wielka niespodzianka tu na mnie czekała. Stocznia ATF udostępnia wszystkie swoje statki. Sprzedałem w niej na dobry początek współpracy całą moją zdobycz. Kupiłem za to Fernira. Sam zaś dostarczyłem jajogłowego do Bazy. Kiedy wróciłem do Pelikana Fernir już tam czekał, przeładowałem na niego wszystko z Korda i sprzedałem tego ostatniego. Teraz moim M3 jest Fernir. Ale mnie ręka swędziała, aby kupić Vidara, ale się wstrzymałem, trzeba najpierw wypróbować zdolności bojowe Fernira.

Okazja trafiła się szybko. Ponieważ miałem chwilę przerwy poleciałem załatwić osobiście ostatnią partię dostawy Rudy na potrzeby budowy Świątyni Gonerów. Teraz mam im jeszcze przywieźć Płytki Krzemowe. Wysłałem po nie TS-a. Sam zaś wypróbowałem Fernira. Na pierwszy ogień poszedł Klaster Kha'ak. Rozmazany aż miło. Potem kilku piratów, również akcja zakończona sukcesem. Ten Fernir to fajna zabawka. W między czasie wrócił Pendent z ładunkiem Płytek Krzemowych. Gonerzy zadowoleni, ale znów mają kolejne zapotrzebowanie. Jeszcze im mało Rudy. Wysłałem po nią TS-a, sam zaś skoczyłem do sektora Mars do stoczni, kolejne wezwanie od przyjaciół ziemian.

Mam przetestować dokonywanie abordażu przy użyciu Marines. W tym celu otrzymałem statek Pendent wypchany gotowymi do walki Marines. Zdobyć abordażem mam statek Vider. Nie ma sprawy, może się w końcu nauczę. Wysłałem TS-a z Marines w pobliże Vidara, sam zaś również obrałem na niego kurs.

Ale chyba nauka abordażu nie jest mi pisana. Jeszcze nie doleciałem do końca ścieżki oddokowującej, kiedy odezwał się mój przyjaciel. Stwierdził że sobie darujemy szkolenie i że Vidar został właśnie przekazy w moje ręce. Trzeci raz mi się to zdarzyło. Czyżby moja reputacja jest już tak wszystkim znana że bez szemrania oddają mi swoje statki?

Nie to nie. Co mi tam. Wysłałem Vidara do Bazy Patrolowej po uzupełnienie wyposażenia. Jak dają statek to by postarali się o pełne wyposażenie, a nie takiego golca. Dobrze że chociaż ma Napęd Skokowy. Wezwałem Nemezis przeniosę z niej resztę wyposażenia i z bólem serca się jej pozbędę. Dobry z niej był statek, choć mało używałem jej. Mam nadzieję że Vidar spełni moje oczekiwania i nie będę żałował decyzji. Pozostaje jeszcze kwestia uzbrojenia go, ale tym już zająłem się. Zakupiłem szybki statek w Stoczni ATF, wysłałem go do Stacji Obronnej po zakup Elektromagnetyków, a z nimi do Bazy Wojskowej. Tam sprzedałem Elektromagnetyki. Kupiłem teraz kilka statków Mjollnir, każdy z dwoma Elektromagnetykami i wysłałem do bazy gdzie jest zadokowany Vidar. Trochę to potrwa, więc mam czas na załatwienie innych spraw.

Rapier skończył odkrywać sektory ziemski, wysłałem go więc do sektora PTNI Headquarters, aby zaczął odkrywać sektory na wschód od tego sektora. Pelikan miał na pokładzie jeszcze zapas Satelitów Zaawansowanych więc wykorzystał je do rozstawienia w sektorach ziemian. Podgląd się tam przyda, choć osobiście raczej nie będę tam zaglądał, nie lubię jakoś tych sektorów, ze względu na rozmiary stacji ziemian. Dokowanie do nich, nawet z Automatem Dokującym to dla mnie koszmar. A co do Automatu Dokującego, właśnie dobrze że sobie o nim przypomniałem, muszę wyposażyć wszystkie moje statki w niego skoro jest okazja zakupu w sektorach ziemian.

Dziwni ci ziemianie. Ich zegary na stacji pokazują 1:30, a oni pogasili światła i poszli spać. Chyba też to zrobię, bo ciężki dzień mam za sobą. W między czasie statki z uzbrojeniem dla Vidara dotrą do bazy, a Nemezis do stoczni.

Stan posiadania:

Gotówka: 31 872 212 kr

Statki:

M5 - Rapier

M3 - Fernir

M6 - Vidar

M8 - Claymore

TM - Pelikan

TP - 2xPałasz

TS - Pendent

TL - Albatros

Fabryki: 0

Rangi:

Handlowa: 13 Kupiec

Bojowa: 19 Komandor

Reputacja:

Argoni: 4 Zaufany Doradca

Boroni: -4 Zguba Królowej

Teladianie: 6 Udziałowiec Większościowy

Splici: 6 Obrońca Rodzin

Paranidianie: -4 Wróg Księcia Kapłana

Terranie: 5 Wojownik Io

Piraci: -1521

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 8

Tym razem się wyspałem. Zjadłem porządne śniadanie, ziemskie co prawda, ale nawet smaczne było. Ząbki umyłem i odebrałem z hangaru Vidara full wypas. Czas na kolejną wyprawę.

Nie będę się tu rozpisywał o kolejnej misji. Powiem jedno, można ją wykonać bez jednego wystrzału, co bardzo mnie zmartwiło. A tak się cieszyłem że poszaleję sobie Vidarem. Skoczyliśmy z grupą uderzeniową do sektora Aldrin, tam po jakimś czasie pojawiły się statki xenków, ale jak szybko się pojawiły, tak szybko zniknęły zanim nawet jednego zdążyłem wziąć na celownik. Mają refleks piloci ziemscy. Potem dostałem kolejny statek Pendent z Marines, niby do abordażu. Ten poprzedni pozostał w sektorze Mars, nie mógł skoczyć za mną bo zapomniano mu zamontować Napęd Skokowy. Miałem pilnować tego statku przy abordażu na CPU, tylko że żadnego abordażu nie było. Ziemski Tyr podleciał do CPU, walnął kilka razy ze swoich dział i po chwili CPU już był w rękach ziemian. To się nazywa siła argumentów. Kolejna fala myśliwców Xenonów tylko mi błysła na radarze czerwonymi plamkami, po to by za chwile zgasnąć jak zdmuchnięta świeczka.

Ostał się po niej jeden statek N. Pelikan go zabrał, przy okazji przekazałem na chwilę Napęd Skokowy z Fernira do statku Pendent i wysłałem go również do Bazy w sektorze Mars. Chyba zatrzymam jednak te dwa statki Pendent, będą moimi bazami szkoleniowymi dla Marines. Każdy ma na pokładzie po 10 Marines. Jak się ich wyszkoli to w sam raz będzie to załoga dla mojego M2. No ale do tego jeszcze daleko.

Ja oczywiście musiałem posłużyć jako kosmiczna taksówka i zawieźć jakieś ważne szychy do Torusa w sektorze Ziemia. Miałem trochę cykora, bo wśród pilotów chodzą słuchy że pilnują go wielkie Wieże Laserowe niszczące każdy statek zbaczający z kursu. Tymczasem okazało się że jest to Urban Legends, albo raczej Universum Legends. Autopilot dostał co prawda szału jak wlecieliśmy do sektora Ziemia i zaczął wyczyniać statkiem dzikie harce, które wcale nas nie zbliżały do Torusa, ale nikt nas za to nie upominał, ani tym bardziej nie poczęstował ogniem z dział. Przeszedłem na ręczne sterowanie i spokojnie przez nikogo nie niepokojony zadokowałem w Torusie.

Misje ziemskie zakończone, na zakończenie dostałem jeszcze statek M8 Claymore. Pełen obaw wysłałem go do Bazy w sektorze Merkury. Doleciał tam, nic mu się nie stało. Korzystając z tego przyglądnąłem się tym "Wieżom Laserowym" strzegącym Torusa, bo słyszałem gdzieś w barze na stacji smętne wzdychania jakiegoś pilota, że przydałyby mu się takie do obrony jego kompleksu. To są "wieże" tylko z nazwy, a tak naprawdę to zwykłe ziemskie M1 Tokio. 93 sztuki rozstawione w strategicznych punktach sektora. Ktoś ma jeszcze ochotę na taką "wieże"? Niech leci do ziemskiej stoczni i sobie kupi.

Skoro mam spokój z ziemianami, mogę zabrać się za swoje interesy. W pierwszej kolejności znów wpadłem do Gonerów przekazać im kolejną porcje Rudy. Przy okazji trafiłem na wielce interesujące zlecenie od jakiegoś Borona. Mam zgładzić dla niego wrednego pirata w Rybołowie. Bardzo dobrze się składa, przetestuję w końcu w walce Vidara i podniosę sobie reputacje u Boronów. Niestety, nic z tego nie wyszło. Pirata miałem szukać w sektorze Black Hole Sun, ale kiedy już tam dotarłem śladu po nim nie było. Obrona sektora rozmazała go na ścianach sektora. Misja nie wykonana, Vidar nadal nie przetestowany. Znajomej czerwonej pani Kapitan już nie było, albo zmieniła zdanie o mnie, albo poleciała gdzieś w interesach. Jej kolegów natomiast od groma i wszyscy siedzą w pobliżu bramy do sektora Nathan's Voyage. A powinni pilnować bramy z sektorem Xenońskim 472, tylko że tam pewnie Xenków nadal nie uświadczysz. Trzeba by rozruszać trochę to towarzystwo. Okazja się właśnie trafiła, ktoś ze stacji handlowej wyniuchał że jednak Xenoni się zbliżają i zlecił patrol połączony z obroną stacji. Zaciągnąłem się. Śmiechu warte, wielki mi najazd Xenonów, jeden P i dwa L. Vidarowi nawet działka się nie rozgrzały, a już ich nie było. No nic, lecę dalej szukać okazji do wykazania się. Trzeba podnieść reputacje u Splitów, mam ochotę kupić Panterę do zbierania i naprawiania drobiazgów.

Przeleciałem się ponownie do sektora xenońskiego 472. Cisza i spokój, a spokoju pilnuje wypasiony konwój Paranidian. Ominąłem go z daleka i poleciałem do sektora Thyn's Abyss. Niestety zleceń jak na lekarstwo. Było jedno z budową fabryki, ale chcieli abym postawił borońską wytwórnię czegoś tam. Ja u Boronów nawet zapałek nie kupię, podziękowałem.

Zaglądnąłem jeszcze z ciekawości do sektora Family Njy, ale mnie przepędzono. Grzecznie usłuchałem, przecież chcę podnieść sobie reputację, a nie zaszkodzić.

Ale za to wypatrzyłem Xenońskie P i dwa L w sektorze Zyarth's Dominion. Okazja jakich mało, skoczyłem, tylko że zanim doleciałem do nich już zajął się nimi boroński Kosogon i Hydra. Przeklęte ropuchy, działają mi na nerwy.

Ale przynajmniej zlecenie się znalazło. Komuś zalazł za skórę jakiś biedny pirat, a nie chce sobie brudzić osobiście rąk. Nie ma sprawy, zrobię to za ciebie.

Tylko że pirat jest w sektorze Njy's Deception. Zanim tam dotarłem, bo sektora jeszcze nie znałem, trochę zeszło. Na miejscu okazało się że Splici nie są za bardzo zadowoleni z mojej wizyty, policja splicka zaczęła mnie ścigać. Ja ścigałem pirata, do tego przyszwędał się jeszcze boroński Kosogon i dołączył do polowania na mnie. Pirat uciekł zanim go dopadłem, próbowałem choć zniszczyć pozostałe po nim myśliwce eskorty, ale senne marzenie. Och gdybym zostawił sobie Nemezis, nie mieliby szans z Generatorami Plazmy, a tak tylko się wyśmiali z moich Elektromagnetyków.

Ale przynajmniej dopadłem jakiegoś marudera Yaki, a ktoś docenił moje starania. Kolejna misja zabójcy. Tym razem w sektorze Family Ryk.

Udało mi się dopaść bandytę. Jednak efekt w postaci reputacji nie był zadowalający. Do tego dwa myśliwce obrony pirata zwiały mi. I powiem jedno, nie wiem co inni piloci widzą w tym Vidarze. Porównując moją walkę z dwoma pirackimi M6 kilka dni wcześniej prowadzoną w Ciężkiej Nemezis i rozprawienie się z jednym piratem w M6 teraz to zdecydowanie lepiej poradziła sobie Nemezis. W tym samym czasie Nemezis pokonała dwa statki, do tego o myśliwcach osłaniających wrogie statki mogłem zapomnieć, wieżyczki zajęły się nimi bez mojego udziału. Vidar jest chyba przereklamowany. Ale już za późno, nie będę polował na kolejną Nemezis, jakoś sobie poradzę. Moim celem i tak jest Hyperion.

Wracając z akcji wypatrzyłem w sektorze wielki konwój Xenków. Potężny K eskortowany przez kilkanaście myśliwców. Oczywiście Vidarem z Elektromagnetykami to na K mogę co najwyżej podmuchać. Gdybym miał na pokładzie wyrzutnie ścierwa, to znaczy materii/antymaterii, to może. Niestety nie mam, po pierwsze ziemianie jeszcze mi nie pozwalają na jej zakup, po drugie nie lubię broni wymagającej amunicji. Ale może uda się odciągnąć kilka myśliwców od K i zniszczyć je.

Poszczułem jednego L, ale nic to nie dało, pozostałe zaatakowały mnie co prawda, ale nie odleciały od K. Ten ostatni zaś puścił w moim kierunku potężną salwę, ledwo udało mi się wymanewrować pomiędzy pociskami z Dział Jonowych i PPO. Odpuściłem, niech sobie lecą do Boronów, należy im się za polowanie na mnie.

Trochę to wszystko nadszarpnęło moje nerwy, aby odstresować się dopadłem z zemsty borońska Hydrę, która miała pecha znaleźć się w zasięgu mojej broni. I niespodzianka, ledwo ją zniszczyłem, a reputacja u Splitów poszła w górę z Wyrzutka Rodzin na Towarzysza Broni. A tu mam was, no to już wiem jak wam dogodzić, abyście mnie polubili.

Jeszcze ze dwie Hydry, potem patrol i obrona sektora przed Yaki i mam już Obrońcę Rodzin.

Zrobiłem sobie małą przerwę, załatwiłem wszystkie potrzebne dostawy do budowy Świątyni Gonerów. Czekam na kolejne zlecenie od nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 9

Gonerzy odezwali się szybko, chcą abym im przekazał trzy statki klasy TS. Chyba im się coś pomyliło, statki to ja zbieram, nie rozdaję. Ale dla nich zrobię wyjątek. Tylko żeby to było ostatni raz. Poleciałem na zakupy do sektora Omicron Lyae. Kupiłem trzy TS-y i wysłałem do wskazanej fabryki u Gonerów, prosząc ich o modły by statki doleciały wszystkie. Przy okazji okazało się że pilot statku Exterminator zrobił się rozmowny. Porozmawialiśmy chwilę, powspominaliśmy stare dzieje i Juliana Brennana. Zaprosił mnie do jakiejś fajnej zabawy. Nazywa ją Final Furry, nie wiem o co mu chodzi, fury mam, może nie wymarzone, ale zawsze. Chyba że pomoże mi zdobyć moja finalną furę, Hyperiona?

Kazał mi lecieć za sobą do sektora Black Hole Sun. Czy oni nie znają takiego wynalazku jak Napęd Skokowy? Komu by się chciało lecieć dwa sektory, mnie nie. Skoczyłem. No i już myślałem że jednak będę miał Hyperiona. Właśnie trwała inwazja Paranidian na sektor w wykonaniu Perseusza i Hyperiona. Ten ostatni obrywał zdrowo. Niestety choć pilnowałem z daleka postępów w zdejmowaniu osłon Hyperionowi, jego pilot wykazał się niebywałą odwagą i nie opuścił statku, zginął na posterunku. Zostawiłem tamtą bitwę. Ponieważ czekając na Exterminatora nudziłem się, wziąłem patrol sektorowy. Mnie się przyda rozgrzać działa, a i obrona sektora się trochę rozrusza. Zanim przyleciał Exterminator i zaczęła się kolejna inwazja Xenków ja już miałem na koncie trzy statki P i kilka L. Do końca obu misji ta ilość wzrosła dwukrotnie. Awansowałem dzięki temu o oczko w górę w randze bojowej i w reputacji u Argonów.

Zaglądnąłem znów do sektora M148. Mam lecieć na zwiad do sektora Kha'ak. Sam sobie leć tam panie Split, ja mam inne ważne zadania.

Chcecie wiedzieć jakie ważne zadanie miałem?

Dostałem cynk z mojego tajnego źródła informacji że w odległym splickim sektorze Rhonkar's Might jest do przejęcia porzucony Ciężki Smok. Takiej okazji nie warto marnować. Zatankowałem paliwa na drogę i skoczyłem do sektora Patriarch's Retreat. Tu najdalej dotarł mój Rapier zanim został zniszczony przez Myśliwiec Kha'ak. Jakby na powetowanie tej straty znalazłem tam opuszczony taki myśliwiec. Pelikan się nim zaopiekował. Ja poleciałem dalej do sektora Rhonkar's Might. Jednak jak szybko do niego wleciałem, tak szybko musiałem uciekać. Sektor była cały czerwony od setek Zwiadowców Kha'ak. Jeden klaster zniszczyłem, ale jak dopadły mnie trzy na raz to niewiele brakowało, a by mnie roztopiły swoją bzykającą bronią. Uciekłem na resztkach osłon. Będę musiał czyścić sektor małymi etapami. Mam nadzieję że Ciężki Smok będzie czekał na mnie.

Skoro przymierzam się do Ciężkiego Smoka to dobrze by było zadbać o większą partię Generatorów Plazmy. A te najlepiej kupić hurtem w fabryce. Nie mam do niej dostępu, więc przydałby się hacker.

Zaglądnąłem do sektora Nieznanego obok PTNI Headquarters. Hackera niestety nadal nie było, ale może reputacja u piratów jeszcze za niska? Trafiła się okazja do jej podniesienia, chcą aby wybudować im fabrykę. Argońską, a więc mogę im załatwić. Do tego dobrze się składa, Gonerzy też proszą o wybudowanie im fabryki.

Ale jedni i drudzy muszą trochę poczekać. Właśnie zakupiłem Górniczy Statek Baza, który zmieni wysłużonego Albatrosa. GSB leci do Torusa po Napęd Skokowy. Jak tylko bezpiecznie tam zadokuje wyślę go na zakupy.

Ale mam szczęście. Dostałem informację że Yaki planują inwazję na sektor Rhonkar's Might. Będzie jatka jak się patrzy, jak spotkają się z Kha'ak, a dla mnie to okazja na zarobek. No i oczywiście Ciężki Smok czeka.

Musiałem jeszcze zatankować paliwo i poleciałem zobaczyć. Kha'ak już ani jednego nie było, zamiast nich po sektorze lata Akuma, Shuri, dwa M7 i sześć M6, przyjaźnie do mnie nastawieni. No i dobrze, bo Vidarem z samymi Elektromagnetykami to mogę im nagwizdać. Splici zresztą też, bo co jakiś czas w sektorze pojawia się splicki patrol prowadzony przez M7. Jak to mówią, pojawia się i znika. za sprawą Yaki. Gorzej, Ciężki Smok też zniknął, trudno, pozbierałem co zostało po inwazji Kha'ak, zostawiłem satelitę i poleciałem dalej. Będę zaglądał do sektora jak się sytuacja rozwija.

Teraz wybrałem się do sektora xenońskiego 347. Walki tam trwają cały czas więc liczyłem na niezłą okazje do zarobku. I nie przeliczyłem się. Trafiło się kilka statków L i LX do przejęcia, oraz Tytan. Postawiłem Pelikana w sektorze Scale Plate Green z dala od szlaków handlowych i zacząłem zbierać wraki, wysyłając je do Pelikana. Tytana wysłałem od razu do stoczni teladian w PTNI Headquarters.

Tylko że jak się za chwilę okazało była to bezsensowna akcja. Z całego złomu bezpiecznie do Pelikana zadokował tylko jeden M i L. Reszta statków padła łupem pojawiających się co chwila nowych statków xenków, te zaś po zniszczeniu moich same padały łupem wszelkiej maści flot inwazyjnych buszujących po sektorze. Niewiele brakowało, a Tytana też bym stracił bo nie miał się czym bronić. W ostatniej chwili przyszedł mu z pomocą ziemski M2.

Stwierdziłem że nie mam czego tutaj więcej szukać, poleciałem dalej w stronę bramy prowadzącej do sektora Elighteen Billion. Też ledwie udało mi się. Na drodze stanął mi paranidiański Perseusz i próbował poczęstować mnie swoimi pigułami. Ledwo zdołałem mu uciec. Wysłał za mną w pogoń Nemezis, ale ta nie miała ze mną szans.

Przeleciałem przez bramę i już spokojnie zadokowałem do Placówki Wojskowej.

Myślałem że sobie trochę odpocznę, wypiję w barze, ale nic z tego. Ledwo zadokowałem, a zostałem wezwany do biura dowództwa. Zlecono mi patrol w sektorze. Musiałem wykonać bezwarunkowo inaczej pozbawiony zostałbym Licencji Policyjnej Teladian.

No dobra, co to te parę statków P dla mnie. Mniejszymi się nie zajmowałem, dogonić nie miałem szans. Gdybym miał pod ręką Fernira to co innego. Ale pelikan był zajęty, leciał do stoczni pozbyć się zdobyczy i nie chciałem mu przeszkadzać.

Misja załatwiona, mogę lecieć dalej poprzez sektor Ianamus Zura do New Income. Blisko stąd do sektorów pirackich, a tam co chwila jakaś inwazja, więc okazja do wzbogacenia się na pewno się znajdzie.

Tylko że musiałem zmienić plany. Kiedy zbliżałem się do bramy do sektora Ceo's Doubt wyleciał z niej Boroński M7 z wyraźną ochotą zapolowania na mnie. Te ropuchy działają mi coraz bardziej na nerwy. Niech ja dorwę w końcu jakiś porządny statek, to wam przetrzepię te żabie dupy tak, że skrzek wam wyjdzie drugą stroną.

Musiałem salwować się ucieczką, przy użyciu Napędu Skokowego. Dobrze że się udało, ale przydałby się też Turbo Napęd, muszę przy okazji zobaczyć u Splitów czy mogę go kupić.

Zmiana planów wymuszona przez borońskiego M7 zaowocowała za to odkryciem Nieznanego sektora na zachód od New Income. Miałem go zbadać i zobaczyć czy jest jakaś inna brama w nim i gdzie prowadzi, ale dostałem dwie wiadomości.

Pierwszą od Tytana, zameldował że dotarł bezpiecznie do stoczni. To dobrze, sprzedałem go za prawie 20mln kr. Po co mi taki złom? Do tego bez uzbrojenia. A kasa zawsze się przyda. Również GSB dotarł bezpiecznie do Torusa. Zakupiłem mu Napęd Skokowy i kazałem skoczyć do stoczni w Grand Exchange. Tu nastąpiła wymiana Marines z Albatrosa. Chwilę to trwało, bo zaczęli narzekać, że muszą się spakować, że dobrze im było na Albatrosie, że obiecałem im szkolenie i pożałowałem gotówki. To fakt, całkiem zapomniałem o szkoleniu Marines. Dobrze, załatwimy pilne sprawy i zajmę się tym.

W końcu GSB poleciał na zakupy dla Gonerów i piratów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 10

Budowy fabryki dla Gonerów musiałem przypilnować osobiście. Marines mogliby jeszcze postawić ją do góry nogami. Ledwie ją wybudowałem, a już zainteresowali się nią piraci, trzeba było bronić stacji.

Reputacja u piratów mi spadła, ale dwa zdobyte i naprawione Centaury poleciały do stoczni w Omicron Lyae. Tylko że bezpiecznie dotarł jeden. Drugi padł łupem Boronów. Nu pagadi!

Czas na budowę dla piratów. Jedna stacja, druga stacja. A hackera jak nie było tak nie ma. Ej, bo sobie sam wybuduję fabrykę Generatorów i zniszczę was konkurencyjnymi cenami. Tylko gdzie się podział Don Marani, przez te ciągłe inwazje tyle razy zmieniał lokalizację swojej stoczni, że w końcu chyba zbankrutował, bo się od dawna nie odzywał. Będzie potrzebny to się go poszuka.

Nie mam teraz na to czasu, otrzymałem wiadomość że mój Gonerski przyjaciel Jani Hall ma problemy z piratami, muszę lecieć szybko na pomoc do sektora Wasterland.

Też mi problem, dwa myśliwce pirackie, nawet nie zdążyli paciorka odmówić. Za to Argoni od razu pospieszyli i wcisnęli mi patrol w sektorze. Kilka statków Yaki podziękowało za współpracę wesołymi fajerwerkami. Byłoby ich więcej, ale dołączył Boroński M7 i zamiast skupić się na Yaki, skupił na mnie. Nu pagadi!

Musiałem zwiewać, a raczej pilnie udać się do odległych sektorów Teladian, gdzie bracia Gonerzy mieli problemy z piratami i błagali o pomoc w ochronie ich mienia. Pomogłem, bardzo zyskownie zresztą, kolejne dwa Centaury lecą do stoczni. A raczej leciały, znów jeden po drodze padł łupem, tym razem dla odmiany policji teladiańskiej. O co im chodzi, czyżby jakiś szemrany towar był na pokładzie? Ale przecież Teladianie nie mają nic przeciwko.

Nie ma czasu na zastanawianie się, mój przyjaciel znów potrzebuje pomocy. Piraci zdobyli jednak jego Tropiciela Światła i trzeba go odbić z ich rąk.

Znalazłem go w sektorze Grand Exchange. Biedni Gonerzy, wołali że trzeba go zdobyć abordażem. Tylko jak to się robi? A z resztą po co, wystarczyło podlecieć i użyć SCS i statek już Gonerów.

Niestety, okazało się że Jani Hall został uprowadzony. Muszę go odszukać. Ale wybacz przyjacielu, jeszcze dwie sprawy mam do załatwienia.

Pierwsza to rozprawić się z piratami, którzy mieli pilnować Tropiciela Światła, szybko pożałowali że widzieli na oczy mój statek.

Potem jeszcze skok do Wasterland. Trzeba odebrać gratyfikację za patrol. Teraz lecę za Tobą przyjacielu.

Gonerzy namierzyli statek z uprowadzonym Janim w sektorze Merchant Heaven. Znalazłem go szybko, muszę go śledzić. Lecimy sobie powolutku, gdzieś w znajome mi sektory, zdaje się że na samym początku tam byłem. Ciekawe czy się coś zmieniło od tego czasu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 11

Lecę. Z nudów mnie skręca, nawet zaczyna mi brakować Pearla i jego dennych opowieści z sektorów ziemskich. To zły znak. Szukałem jakiś książek, ale znalazłem tylko instrukcję obsługi Vidara.

Wiecie że tym czerwonym guzikiem można uruchomić autodestrukcję?

Ups, omsknął mi się palec, można to jakoś wyłączy....

Chwała niech będzie Gonerom za ich Polisy Ubezpieczeniowe.

Dobra, wyrzuciłem instrukcję obsługi. I tak nie mam kredek na pokładzie aby ją pokolorować.

Mam czas aby zająć się obiecanym szkoleniem Marines. Załatwiłem wszystkim pełny kurs pięciogwiazdkowy we wszystkich specjalnościach. Mam nadzieję że kasy starczy. Kupiłem też kolejnego Fernira, wyposażyłem we wszystkie upgrady, zatankowałem i wysłałem do stoczni Splitów w Zyarth's Dominion. Tam zakupiłem Ciężkiego Smoka, przeniosłem na niego wyposażenie z Fernira, a tego ostatniego sprzedałem. Teraz Smok poleciał zatankować i po Marines. Po załatwieniu tego zakupu zadokowałem go w elektrowni w sektorze Grand Exchange, czeka na przylot zdobycznego Centarura. Dostanie po nim w spadku trochę uzbrojenia. Resztę będę musiał kupić lub zdobyć, a kiedy to zrobię Smok zastąpi Vidara. Jakoś nie podchodzi mi ten statek.

Lecę dalej. Włączyłem autopilota i poszedłem spać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 12

W końcu doleciałem do Gaian Star. Po drodze nic się nie wydarzyło, wszyscy piraci jakich mijałem byli szczęśliwi i przyjaźnie nastawieni. Witali mnie jak kumpla. Widać podniesienie reputacji u nich, wymuszone poszukiwaniem hackera, dało rezultaty.

O tym jednym pirackim M6, który wyskoczył na mnie z niecnymi zamiarami, gdy zbliżałem się do bramy do sektora Gaian Star, nie ma co wspominać. Refleks miałem, zanim wpadliśmy na siebie, z niego nie było już co zbierać. Podobnie jak za chwilę z jego eskorty.

Piracki statek, który śledziłem zadokował do Habitatu Pirackiego gdzieś w głębi sektora. Ale zanim cokolwiek zrobiłem, okazało się że mój przyjaciel sam sobie poradził i uciekł piratom na piechotę, mnie pozostało tylko zabrać go na pokład. Musiał jednak chwilę poczekać, bo stacji broniło kilka jednostek pirackich. Efekt, dwa kolejne Centaury przejęte i kolejna broń dla mojego Smoka.

Teraz pozostało mi odwieźć przyjaciela do domu. Oczywiście nie obeszło się bez międzylądowania w celu uzupełnienia paliwa. Jednak nie nudziłem się, Jani Hall opowiadał tak znakomite kawały, że jak je sobie teraz przypominam i zaczynam rozumieć, to znowu pękam ze śmiechu.

Musiałem zmienić zdanie o Gonerach. Zawsze uważałem ich za miłujących pokój, tymczasem oni zlecili mi zniszczenie Habitatu Piratów, w którym był więziony mój przyjaciel. Radykalne posunięcie jak na Gonerów, no ale przecież łatwo miłować pokój zlecając wojny innym.

Aby zdobyć zaufanie piratów muszę dostarczyć im trochę ziela, które uśpi ich czujność. Żaden problem. Skok, tankowanie, skok do sektora Scale Plate Green, kupno ziela, skok, tankowanie, skok i ziele zmienia właściciela.

Teraz dopiero przechodzimy do właściwego zadania. Mam dostarczyć Miny Miażdżące i to w sporej ilości. Może być problem, bo gdzieś mi się obiło o uszy, ze takie coś produkują paranidianie, a z nimi mam na pieńku. Zanim podniosę odpowiednio reputację u ich, to wszyscy piraci z Habitatu umrą ze starości i będzie po sprawie.

Ale od czego moje znajomości i kontakty handlowe. Dowiedziałem się że sporą ilość Min mają na sprzedaż piraci z Habitatu w sektorze Nieznany na wschód od PTNI Headquarters. Skok, tankowanie, skok, kupno Min, skok, tankowanie, skok, przekazanie Min. Ale to mało, jeszcze dużo potrzeba.

Tym razem odezwał się do mnie znajomy pan Scorp. Sporą ilość Min mogę kupić u Splitów w ich fabryce w sektorze Family Pride. No to skok, tankowanie, skok do sektora Tharka's Sun i lot do sektora Family Pride po Miny. Kupiłem w końcu, przy okazji dwa klastry poszły na plasterki. Znów skok, tankowanie, skok, przekazanie Min. Jeszcze brakuje 8 sztuk. Szukamy z panem Scorpem. Są! W Nieznanym sektorze za sektorami ziemskimi jest Habitat Piratów, a w nim Miny i to więcej niż potrzebuję.

Ale trzeba znów poskakać, aby tam dotrzeć. Strasznie mnie to skakanie męczy. Co ja jestem jakaś borońska żaba, czy co? Ach, gdybym miał Hyperiona, albo dwa to sprawę załatwiłbym na jednym tankowaniu. Powie ktoś, że mogłem wysłać TS-a, ano nie mogłem, bo jedyny jaki mam zajęty był innymi sprawami. Ale chyba sobie wykrakałem te Hyperiony, w pozytywnym znaczeniu słowa.

Ledwo skoczyłem do sektora Grand Exchange, aby zatankować przed dalszą podróżą, a tu widzę znajomy, piękny kształt podążający w stronę xenońskiego sektora 598. Paranidiański Hyperion Zwiadowca leci zrobić kuku Xenkom. Niedoczekanie Twoje, słoneczko, najpierw ja Ci zrobię kuku. Zapomniałem całkiem o tankowaniu i radośnie, w podskokach podążyłem za Hyperionem, prosząc Gonerów o modły w Mojej intencji. Przy okazji wziąłem misję patrolu sektora, aby Boroński M7, pilnujący bramy do sektora 598 miał zajęcie i nie przeszkadzał mi.

Niestety, Gonerzy chyba nie otrzymali mojej wiadomości. Pilot Hyperiona wolał zginąć niż oddać statek. Wielce zawiedziony miałem już lecieć zatankować, kiedy z bramy z sektora Belt of Aquilar wyleciał drugi Hyperion. Ale mam farta! Choć do tatusia słoneczko! Przyszedł, a jakże. Pilot już nie był taki kozak, jak poprzedni, zostawił statek przy 42% kadłuba. Zniszczyłem jeszcze P, który z ciekawości podleciał. Nikt mu nie mówił że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? W jego przypadku pierwszy i ostatni.

Teraz przejąłem Hyperiona i z duszą na ramieniu eskortowałem go do Elektrowni Słonecznej. Dlaczego z duszą na ramieniu? Bo boroński M7 zwęszył coś i zaczął się podejrzanie kręcić. Do tego atak na dwa statki paranidian nie spodobał się kapitanowi teladiańskiej Dzierzby. Nie chciał się dać przeprosić, a propozycja grubej łapówki tylko go wpieniła. Trudno jego strata. Może mu przejdzie złość? Ważne że w końcu zadokowaliśmy bezpiecznie.

Zatankowałem i poleciałem po Miny. Załatwiłem ostatnią dostawę Min do Habitatu w Gaian Star. Zaowocowało to pięknym fajerwerkiem w wykonaniu Habitatu.

Ja zaś otrzymałem podziękowania od Gonerów i prezent. Tylko nie wiem jaki? Przecież Tropiciela Światła dostałem już wcześniej. Dopiero za jakiś czas zorientowałem się że rozproszyli mi Napęd Skokowy, a raczej dodali do niego jakieś ustrojstwo. Po co to? Nie mam na razie pojęcia, ale sprawdzę. Tylko nie teraz.

Skoro sprawy z Gonerami skończone, czas zadbać o Swoje.

Przeniosłem wyposażenie z Ciężkiego Smoka do Hyperiona. Smok poleciał do stoczni, sorry Smoku, nie polatamy, może innym razem.

Hyperion zatankował i wykonał serię skoków po wszystkich dostępnych DOK-ach, stacjach i fabrykach, dzięki czemu zamustrowałem mu Marines, dokupiłem wszelkie brakujące wyposażenie i co najważniejsze uzbroiłem go. Co prawda do pełni szczęścia brakuje mi w nim Generatorów Plazmy, nad tym jednak popracujemy jeszcze.

Tymczasem Hyperion zaparkował w sektorze Merkury. Wykupiłem Marines pełne szkolenie, wszystkie pięć semestrów we wszystkich fakultetach. W przerwach między zajęciami mają prikaz remontować Hyperiona. Kiedy skończą ma być jak nowy do ostatniej śrubki, inaczej wyrzucę ich w przestrzeń Boronów w samych gaciach.

Jako pierwsze mają jednak wymienić kibel w Hyperionie. Dlaczego? Nie wiecie, ja dowiedziałem się o tym od pewnego pobożnie pijanego paranidianina, to znaczy pijanego pobożnego paranidianina. Jak wiadomo wszystkim: 'Ten okręt należał kiedyś do Pontifex Maximus Paranidia i znany był pod nazwą Trójca. Unikatowy pojazd był prototypem nowej klasy M6. Kontrakt na produkcję seryjną został zerwany ze względów finansowych, kiedy Zarząd Obrony Paranid zdecydował o skierowaniu środków na tajny projekt bramy nadprzestrzennej. Pod względem możliwości okręt zajmuje miejsce między jednostkami klasy M6 i M7. Jest to najbardziej innowacyjny projekt Paranidian'.

Oficjalnie podróżował nim naukowiec zatrudniony przez Bala Gi, badający Nieznany sektor. W wyniku ataku piratów statek został uszkodzony i porzucony. Odnalazł go Julian Brennan realizując zlecenie Bala Gi.

Tymczasem prawda wygląda całkiem inaczej. Paranidianin znał ją bo był Gwardzistą Cesarza, zanim nie został wylany ze służby za pobożne umiłowanie argońskiej whisky.

Cesarz podróżował Jachtem osobiście w celach dyplomatycznych do Sohneńskiej Sfery Dysona. Po podpisaniu kilku tajnych porozumień z Sohnenami, ci urządzili huczny bankiet na cześć dostojnego gościa. Cesarz nie mógł odmówić udziału i skosztowania potraw serwowanych na bankiecie. Jednak jego delikatny żołądek, przyzwyczajony do dworskiej diety źle zniósł specjały Sohnenów i w drodze powrotnej Cesarz zaniemógł. Inaczej mówiąc dostał rozwolnienia. Ubikacja na Jachcie nie wytrzymała i rozleciała się. Cesarz wraz z całą załogą został ewakuowany przez wezwany na pomoc statek ratunkowy paranidian. A skażony Hyperion został porzucony na łaskę kosmosu. Na szczęście pozostawiono otwarte luki ewakuacyjne i zanim odnalazł go Julian, statek dzięki wiejącym w sektorze wiatrom słonecznym odzyskał normalny stan sanitarny, a nawet więcej. Wiatry przywiały piękny sosnowy zapach z pobliskiej zalesionej planety.

Jak wykazało śledztwo paranidian zlecone przez Cesarza po tym incydencie, ze względów oszczędnościowych, podczas budowy Jachtu, zastąpiono zaplanowaną przez konstruktorów statku ubikację renomowanej firmy Kloc-Kloc, tańszą, ale gorszą, firmy Fuj-Fuj.

Cesarz zraził się jednak do Jachtu i pozwolił przekazać projekt Paranidiańskim Siłą Zbrojnym. Te zaś przekazują go pilotom, którzy przechodzą staranna selekcję. Szczegóły tej selekcji objęte są tajemnicą wojskową, jednak chodzą słuchy, że podczas testów zużywane są ogromne ilości papieru toaletowego.

Podobno również dla Cesarza budowany jest nowy, wspaniały statek, jednak jak na razie prace utknęły przy opracowywaniu bezawaryjnej toalety.

Ja w każdym razie wole zawsze za nim przeniosę się na pokład Hyperiona wymienić w nim ubikację, nigdy nic nie wiadomo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 13

Zanim jednak Hyperion zostanie naprawiony postanowiłem popracować nad reputacją u Splitów, tak aby móc zakupić u nich Panterę. Wybrałem się do sektora Zyarth's Dominion w celu poszukiwania zleceń. Trafiłem na dwa, dotyczące budowy stacji. Potwierdziłem i wysłałem GSB po zakupy. Jednak zanim on zadokował do pierwszej stoczni, okazało się że muszę opłacić czesne za piąty semestr szkoleniowy Marines stacjonujących na trzech statkach. Kiedy uregulowałem opłaty, stan mojego konta zmalał drastycznie i to tak że nie było mnie stać na zakup żadnej z zamówionych przez Splitów fabryk. Musiałem poinformować moich zleceniodawców że nie jestem w stanie zrealizować kontraktów. Obawiałem się że może to niekorzystnie wpłynąć na moją pozycję jako godnego zaufania przedsiębiorcę i wojownika. Na szczęście moje obawy były nie potrzebne, bo chwilę później zgłosił się następny zleceniodawca, tym razem zlecając mi obronę stoczni w tym sektorze. Przystałem skwapliwie. Jednak sprawa nie była tak prosta jak myślałem. O ile bowiem z centaurami poradziłem siebie szybko, to za małymi myśliwcami uganiałem się zdecydowanie jak dla mnie za długo. Liczyłem że zajmie się nimi policja Splitów, lecz jak zwykle gdy są potrzebni to ich nie ma. Kiedy skończyłem misję mogłem spokojnie sprawdzić co się stało z policją.

Wszystko się wyjaśniło. W pobliżu bramy do sektora Xenków 598 walczyli z kilkoma statkami L.

Poleciałem najszybciej jak mogłem w ich stronę licząc na kolejną okazję do podniesienia reputacji. Jednak po kilku przebytych kilometrach mina mi zrzedła. Za statkami L podążał wielki K. Nie mam szans. Lepiej wycofać się na z góry upatrzone pozycje, czyli uciec i z daleka obserwować rozwój sytuacji. Może trafi się jakiś ciekawy łup.

Po chwili ze statków policji Splitów pozostały marne resztki i konwój Xenków poleciał dalej.

Na jego drodze stanęły wkrótce Siły Zbrojne Splitów i konwój inwazyjny Boronów lecący do sektora 598. Zapowiadało się coraz ciekawiej. Rozgorzała zacięta walka. Ilość myśliwców ochraniających K malała, ale było to okupione dużymi stratami Splitów. W końcu K dopadły dwa Kosogony Boronów. Niszczyciel wzięty w dwa ognie zaczął tracić powoli osłony, kiedy zbliżyły się do zera, pomyślałem że to może być moja szansa. Ile sił w silnikach pognałem w stronę K. Miałem szczęście, jego wszystkie działa zajęte były niszczeniem atakujących go Kosogonów. Ze strachem w oczach, widziałem jak rozpada się najpierw jeden, potem drugi. Zanim doleciałem do K ich los podzielił jeszcze trzeci M7 Splitów. Było jednak już za późno by się wycofać. Niszczyciel K miałem już w zasięgu broni. Rozpocząłem ostrzał ciągle się zbliżając. Podleciałem naprawdę blisko, prawie ocierając się o jego burtę i zatrzymałem się pilnując tylko aby nie doszło do kolizji, równocześnie cały czas częstując go swoim ogniem. To już jednak były jego ostanie chwile. Mój ogień niszczył stopniowo, lecz nieubłagalnie jego kadłub kawałek po kawałku i po chwili w wielkim rozbłysku pożegnał tę stronę wszechświata.

Z rozpędu zniszczyłem jeszcze dwa ocalałe statki L i rozglądnąłem się dopiero jak wygląda sytuacja w sektorze. Niezbyt ciekawie, z jednej strony zbliżały się do mnie kolejne statki Boronów, z drugiej J z obstawą myśliwców. Drżąc z emocji i strachu, aby nie stracić wypracowanej właśnie ciężko reputacji u Splitów wykonałem taktyczny odwrót na z góry upatrzone pozycje, czyli skoczyłem i zadokowałem do Bazy Wojskowej w sektorze Merkury, gdzie czekał już na mnie wyremontowany Hyperion.

Jak sytuacja w sektorze Zyarth's Dominion wyklaruje się i zarobię gotówkę, wrócę tam na zakupy. Pantera jest już dostępna dla mnie w stoczni.

Ale wcześniej polatam trochę Hyperionem, trzeba go przetestować i dotrzeć. Vidara na razie zostawię. Po zamontowaniu Laserów Naprawczych będzie mi służył do napraw dużych i wielkich statków, które mam nadzieję zdobyć lub znaleźć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 14

Ale ja mam farta! Pisałem już o tym? Jeśli tak to muszę jeszcze raz powtórzyć.

W dziewiczy rejs Hyperionem udałem się do sektora Nieznany na wschód od PTNI Headquarters. I niespodzianka, hacker się znalazł. Ukrywał się w jednej z fabryk należących do piratów. Zaoferował swoje usługi. Dziwne, bo u piratów mam ujemną reputację. Ale jak widać im to nie przeszkadza. Oczywiście skorzystałem z jego usług. Fabryka Generatorów Plazmy shackowana, dokuję. Zakupy zrobione. Hyperion ma full uzbrojenie. Jeszcze tylko testy działania i można lecieć dalej.

Poleciałem do sektora Nieznanego na zachód od New Income. Duży, pusty sektor, jeśli nie liczyć ukrytego gdzieś w głębi Habitatu Piratów. W sam raz na testy silników, które pracowały na maksymalnym obciążeniu przez cały czas przelotu przez sektor. Testy zakończone pomyślnie, można lecieć dalej, tym bardziej że znalazłem drugą bramę w sektorze. Ciekawe gdzie mnie zaprowadzi.

Przeleciałem przez bramę i znalazłem się w sektorze Argonów. Montalaar się nazywa. Spokojnie, jeśli nie liczyć atakowanych przez siły zbrojne Argonów dwóch transportowców paranidiańskich. Poleciałem wspomóc Argonów, przyda się zrobić testy broni w warunkach bojowych. Nie zdążyłem, poradzili sobie sami, ale przy okazji znalazłem kolejna bramę do następnego sektora. Też Argoński. Light of Heart. Nawet stocznia w nim jest, dobrze wiedzieć. Dwa małe statki do przejęcia znalazłem. Wezwałem Pelikana, przy okazji pozbył się swojego ładunku, naprawionych poprzednich zdobyczy. Znalazłem też DOK Zaopatrzeniowy, warto by może zadokować i przeglądnąć magazyn, może coś interesującego się znajdzie. Nie było mi dane. Z północy nadleciał Boroński Kosogon i wyraźnie kierował się w stronę Pelikana. Atak na Kosogona nie wchodził w grę, jestem przecież u Argonów i to by się im nie spodobało. Ale odciągnąć Kosogona od Pelikana zawsze mogę spróbować. Udało się, poleciał za mną. Gdy tylko Pelikan wykonał swoje zadanie wycofałem go bezpiecznie z sektora. Sam zaś skoczyłem w pobliże północnej bramy. Wprost pod borońskiego niszczyciela, który przybył jako wsparcie dla Kosogona. zanim jednak kapitan statku zorientował się, że ma teraz poszukiwanego wroga za plecami, mnie już nie było w sektorze.

Przeleciałem przez bramę do kolejnego sektora Aladna Hill i prawie wpadłem na dwa statki Nemezis paranidian. Czas użyć broni. Miotacze Wysokoenergetycznej Plazmy są super, chwila i obu statków już nie było. Lecę dalej na wschód, tam musi być jakaś cywilizacja. A jakże, znów Argoni i znów małe zajęcie dla Pelikana. Ja natomiast poleciałem na południe.

Ledwo przekroczyłem bramę i oniemiałem. Co za wspaniała konstrukcja! Co to jest? Kwatera Główna Korporacji OTAS. Przynajmniej taki napis sobie walnęli na ścianie. No, niezłe cacko!

Proponują mi na dzień dobry robotę. To mi się podoba, ale nie do końca. Nie mam teraz czasu na ochronę konwoju, może później.

Lecę sobie dalej i znów jestem w szoku. Ale statek, jeszcze takiego nie widziałem. Piękny, a zarazem groźny. Spytałem kapitana statku, pochwalił się. Dowodzi statkiem klasy M2 OTAS Boreasz. Spytałem, gdzie można takie cudo kupić. Wskazał mi pobliską stocznię korporacji. faktycznie, jest tam do nabycia taki statek, jednak cenowo jest po za moim zasięgiem. Na razie, jeszcze tu wrócę na zakupy. Skoro jest tu stocznia, a nawet dwie, to można skorzystać i opróżnić Pelikana. Sam zaś jeszcze rozglądnąłem się trochę po sektorze, zrobiłem zakupy i zapełniłem ładownię Hyperiona rakietami Moskit i Burza. Trafiła się też okazja przetestowania Generatorów Plazmy na trzech klastrach. Bardzo ładnie wyparowują w zetknięciu z moim ogniem.

Dobra, statek przetestowany, czas więc wybrać się gdzieś na akcję.

Ponieważ mam zamiar kupić Panterę u Splitów, postanowiłem zrobić mała rundkę po ich sektorach zaczynając od sektora Ghinn's Escape i dolecieć do sektora Zyarth's Dominion, aby zrobić zakup w stoczni. Oczywiście po drodze chciałem wykonywać zlecenia, tak aby zarobić na kupno statku.

Wskoczyłem do sektora Ghinn's Escape zachodnią bramą. I ledwo się pojawiłem czekała na mnie kolejna niespodzianka, opuszczony Raptor. Podleciałem do niego i przejąłem, marnie wyglądał, odpadające fragmenty poszycia wisiały na ostatnich nitach. Wezwałem Vidara, zmieniłem mu uzbrojenie na Laser Naprawczy i wydałem rozkaz naprawy statku. Teraz dopiero zacząłem szukać przyczyny, która mogła doprowadzić do zniszczenia tego potężnego statku. Ale w zasięgu radarów nic wrogiego nie było. Poleciałem bliżej środka sektora, nadal spokojnie, co prawda przez wschodnią bramę wlatują właśnie borońskie niszczyciele, ale one dopiero przybywają, więc to nie ich sprawka.

Skoro nie tu, to może w sąsiednim sektorze należy szukać przyczyny wypadku? Poleciałem przez bramę do sektora Trk's Deprivation i sprawa się wyjaśniła. Kilka kilometrów od bramy stała grupa Kha'ak złożona z jednego Niszczyciela, czterech Korwet i ośmiu myśliwców. I właśnie to było najdziwniejsze, że stała w miejscu. Czyżby zabrakło im paliwa, a może mają silniki uszkodzone. Postanowiłem przyczaić się z boku i obserwować zachowanie grupy. Oczywiście nie ograniczyłem się tylko do obserwowania. W stronę wszystkich myśliwców poleciały Burze, po dwie dla każdego. To wystarczyło, po chwili został ocalały jeden. Ruszyło go coś i poleciał w moją stronę, za nim jedna Korweta. Nie polatali długo. Pozostałe trzy Korwety warowały jednak jak psy przy Niszczycielu i nic nie było wstanie wytrącić ich z tego stanu. Nawet kolejne Burze.

Ale to nie było jeszcze szczytem dziwnych zachowań. Po jakimś czasie z bramy wyleciał Splicki Raptor. Myślę sobie, teraz się zacznie. Tymczasem Raptor postał chwilę przy bramie, nie angażując się w walkę z Kha'ak i wykonał skok, czyli odleciał sobie w siną dal. Po chwili pojawił się Splicki Tygrys, a za nim koleje dwa Raptory. Tygrys ruszył do ataku na Niszczyciela, zdjął mu z 10% osłon i poległ. Przyglądały się temu ze stoickim spokojem oba Raptory, a potem również one skoczyły i tyle je było widać. Sytuacja powtarzała się kilka razy. To znaczy pojawiał się Tygrys, atakował, ginął. Pojawiał się Raptor, albo dwa lub trzy, stały spokojnie i odlatywały. Miałem zamiar stać tak i obserwować co się będzie działo, ale dostałem wiadomość że mój satelita w sektorze Zyarth's Dominion został zniszczony przez Xenońki N. Coś się tam zaczyna dziać, a przecież Pantera czeka na kupno w stoczni. Trzeba przypilnować, bo jeszcze mi stocznie zniszczą i będę miał problem. Jest to przecież jedna z dwóch stoczni Splickich gdzie można nabyć Panterę, gdzie jest druga to nawet teraz nie wiem, tak daleko jeszcze nie dotarłem w swoich podróżach.

Skoczyłem do sektora Zyarth's Dominion, zostawiając jakże ciekawe i zastanawiające widowisko, może wrócę później zobaczyć co się stanie dalej z Niszczycielem i Korwetami.

Miałem rację, że poleciałem do sektora w obronie stoczni. Buszowała po nim ekipa czyszcząca Xenków. W sektorze zostały tylko dwie kopalnie, jedna elektrownia i na szczęście jeszcze istniała stocznia. Reszta stacji już padła ich łupem. Nie pozostało mi nic innego jak pomóc Splitom i obronić sektor przed całkowity zniszczeniem.

Na pierwszy ogień poszedł statek M7 Q.

Lecimy kursem kolizyjnym, dziób w dziób. Po chwili znalazłem się w zasięgu dział dziobowych Q, o czym świadczą najpierw małe rozbłyski na dziobie Q, a potem mijające mnie pociski. Mijające bo rozpoczynam małpi taniec unikając wrogiego ognia. Teraz Q dostaje się w zasięg moich WMP i mój ogień jest celny, osłony Q zaczynają tracić moc. Na moment przed kolizją skręcam delikatnie i mijamy się, prawie ocierając się kadłubami. Moje działa główne milkną po chwili tracąc wroga z zasięgu, wieżyczki jednak ciągle pracują. Kiedy dolatuję do połowy kadłuba wrogiego statku wykonuję gwałtowny manewr skrętu o 90%, przyspieszam i na maksymalnym ciągu odlatuję od Q. W ostatniej chwili, za sobą widzę rozbłyski bomb zapalających z tylnej wieży M7. Chybione, na szczęście, choć moje osłony trochę oberwały, ale nie tyle co osłony Q. Wywijam w przestrzeni pętlę i ponawiam atak na wrogi statek, tym razem działami głównymi smażąc bok kadłuba Q. Osłony statku systematycznie schodzą w dół. Jeszcze jedna taka pętla i również kadłub M7 zaczyna tracić spójność. Teraz to zostają tylko sekundy i wrogi statek znika w rozbłysku. Walka zakończona, czas sprawdzić resztę sektora.

Przy jednej kopalni spotykam P, ale to dla mnie P-ikuś, pan Pikuś. Wracając w stronę stoczni, widzę lecące w moją stronę drugie Q. Moje osłony już odzyskały pełną sprawność więc spokojnie wkraczam do akcji i po kilku minutach statek podzieli los poprzednika. Sektor czysty, stocznia stoi, czas na zakupy, tym bardziej że kasa jest. Naprawiony Raptor dotarł do stoczni gdzie zamieniłem go w żywą gotówkę. Pantera, pachnąca nowością odlatuje od stoczni. Dokuje do niej wysłana z Hyperiona Walkiria, przekazuje Panterze swoje wyposażenie, w tym przede wszystkim Polecenia Nawigacyjne i Napęd Skokowy. Teraz tylko dokowanie Pantery do Elektrowni w celu zaopatrzenia w Ogniwa i może ona wykonać skok do sektora Merkury, gdzie w Bazie Wojskowej będzie oczekiwać na dalsze wyposażenie i uzbrojenie.

Ja również dokuję do Elektrowni, przyda się uzupełnić zapas ogniw.

Ponieważ oba statki Pałasz zameldowały że zamustrowani na nich Marines zakończyli pełne szkolenie, przenoszę ich na Panterę, a Pałasze lecą werbować kolejnych żołnierzy. Walkiria wysłana w rundę po stacjach w celu uzupełnienia wyposażenia przekazanego Panterze.

Jest tylko jeden mały problem, zakup Pantery i opłata czesnego za szkolenie Marines pochłonęły moje fundusze, bo co to marne pół miliona na koncie. Czas więc poszukać zyskownego zajęcia.

Stan posiadania:

Gotówka: 527 363 kr

Statki:

M5 - Walkiria

M3 - Fernir

M6 - Hyperion, Vidar

M7 - Pantera

M8 - Claymore

TM - Pelikan

TP - 2xPałasz

TS - Pendent

TL - Górniczy Statek Baza

Fabryki: 0

Rangi:

Handlowa: 14 Hurtownik

Bojowa: 20 Podpułkownik

Reputacja:

Argoni: 6 Strażnik Federacji

Boroni: -4 Zguba Królowej

Teladianie: 7 Członek Zarządu

Splici: 6 Dopuszczony do Rodziny Rhonkar

Paranidianie: -4 Wróg Księcia Kapłana

Terranie: 5 Wojownik Io

Piraci: -957

Yaki: -3202

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 15

Skoczyłem do sektora Grand Exchange, zanim został zniszczony tam mój satelita widziałem kilka statków Xenków z J na czele, może znajdzie się coś dla mnie.

Niestety, oprócz marnego P nic nie zostało dla mnie. Statek P się poświęcił i zrekompensował mi zawód, pięknie wybuchając. Lecę dalej, w sektorze Belt of Aquilar ominąłem z daleka borońską Płaszczkę i uciekłem goniącemu mnie Kosogonowi. Nu pagadi! Ale nie tu, to sektor Argonów, po co ich drażnić.

Sektor Midnight Star, mijam po drodze dwie Nemezis paranidian, pewnie lecą do sektorów Xenków lub piratów, nie poleciały. Ale chyba były to szpice większego konwoju, prowadzonego przez Aresa. Lecą dać łupnia komuś. I dylemat: puścić ich, aby spuścili łomot Xenkom, czy samemu im spuścić łomot? Jak myślicie co wybrałem? Oczywiście że drugą opcję.

No panowie, przypiąć się pasami, lecimy na akcję. W pierwszej kolejności poszły Burze, dla każdego myśliwca po dwie, co mam sobie zawracać nimi głowę.

Tak wiem żołnierzu że zapas rakiet Burza zmniejszył się do 50% stanu normalnego, ale zameldujcie mi o tym po walce, a nie teraz. Teraz zajmijcie się obsługą wieżyczki. Zrozumiano?

Zanim doleciałem po myśliwcach zostało wspomnienie. Zostały cztery Nemezis i Ares. Nemezis wkrótce dołączyły do myśliwców i mogłem spokojnie zająć się Aresem, niestety, mimo usilnych starań nie poddał się. Co jest z tymi Paranidianami, tacy honorowi jak Splici, czy głupi?

Sektor Wasterland. Sytuacja jak podczas mojej poprzedniej wizyty. Ledwo wleciałem, z bramy do sektora Interworlds wyleciał paranidiański Deimos. Czyżby nadal tam stacjonowali? Argoni im na to pozwalają? Muszę to potem sprawdzić. Tylko ze Deimos jak szybko wleciał, tak szybko zwiał z powrotem. Ma się ten respekt?

Za to władze sektora mnie pamiętały doskonale, znów dostałem zlecenie patrolu. Przyda się, kasa jakaś tam będzie z tego. Co tu dużo pisać? Trzy razy pojawiały się konwoje Yaki złożone z czterech Centaurów z obstawą każdy. I trzy razy dostali łupnia. Budżet podreperowany, trochę, a przy okazji zostałem Marszałkiem Federacji u Argonów. Profity z tego będą jakieś? Nie, to możecie mnie...

Zaglądnąłem jeszcze po drodze do sektora Black Hole Sun, ale cisza i spokój, chyba pogłoski zasłyszane na stacjach, jakoby Xenoni pobudowali sobie dodatkowe stacje i stocznie w celach inwazyjnych są przesadzone. Dobra lecę w stronę pirackich sektorów, może tam znajdzie się coś wartego do zgarnięcia. Podobno walki z piratami trwają tam na okrągło.

Skok i dokowanie w DOK-u zaopatrzeniowym teladian w sektorze Ianamus Zura, trzeba się zaopatrzyć przed dalszą podróżą. Nadgorliwego Marenes, tego specjalistę od rakiet, wysłałem do magazynu po uzupełnienie zapasów. Wrócił po dwóch godzinach, pijany w sztok. Rakiet Burze nie mieli na stanie, wziął więc kilka Tajfunów i skrzynkę Gwiazdówy, a raczej dwie, tylko jedną obalił po drodze ze spotkanymi kolesiami. Zanim zarekwirowałem drugą skrzynkę, ta rozpłynęła się, a raczej jej zawartość, po żołądkach reszty Marines. Muszę czekać, aż odzyskają zdolności bojowe. Tak więc przymusowy dłuższy postój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 16

Dwa dni trwał mój przymusowy postój w DOK-u Zaopatrzeniowym Teladian. Pierwszy dzień stracony na leczenie kaca przez załogę, drugi na sprzątanie kajut po balandze. Ja też nie próżnowałem i zakontraktowałem w kilku teladiańskich i splickich fabrykach osłony i uzbrojenie dla Pantery. jak tylko będzie gotówka wyślę TS-a po odbiór zamówionego wyposażenia i Pantera będzie gotowa do działań.

W końcu wyruszyliśmy na rajd po pirackich sektorach. W sektorze Teladian Homily of Perpetuity i pirackim Acquisition Respository spokojnie, tylko załatwiające swoje sprawy transportowce, nic do przejęcia nie znalazłem. Trochę lepiej w sektorze Spaceweed Grove, kilka myśliwców przejętych, wezwałem Pelikana, aby zebrał ten złom i naprawił. Znalazło się też kilka TS-ów i Nemezis. Tę ostatnią to nie dużo brakowało, abym stracił zaraz po przejęciu. Znalazłem ją pod brama do sektora LooManckStrats Legacy, była w opłakanym stanie. Wysłałem tę kupę złomu do sektora Homily of Perpetuity, gdzie czekał Vidar gotowy do wykonania remontu. Odwróciłem się, by przejąć jeszcze TS-a, a tu słyszę alarm, mój statek Nemezis jest atakowany. Odwracam się ponownie, faktycznie, następna Nemezis przeleciała przez bramę i próbuje sił na moim statku. Miała pecha, była w zasięgu moich dział, szybko pożałowała tego że zjawiła się nie w porę w tym sektorze.

Przeleciałem się jeszcze przez sektory Mi Ton's Refuge, Moo-Kye's Revenge i Desecrated Skies. Wszędzie spokój. Inwazje chwilowo ustały, piratów jak na lekarstwo, dopiero łapią oddech. Co było do przejęcia, przejęte. Pelikan trzy razy latał do stoczni w Ianamus Zura, aby opróżnić hangary. Czego nie mógł zabrać na pokład wysyłałem do sektora Homily of Perpetuity, gdzie statki przed dalszą podróżą do stoczni przechodziły remont wykonywany przez Vidara.

Zysk z wyprawy - 15mnl kr.

Miałem już wracać, ale jeszcze raz zaglądnąłem do Moo-Kye's Revenge, aby przypilnować Pelikana, który zbierał ostatnie zdobycze, a że po sektorze ganiały paranidiańskie transportowce to o wypadek nie trudno. Podążając za Pelikanem, zbliżyłem się do bramy z sektorem Cardinals Domain. Tu pod samą brama czekała na mnie największa zdobycz - opuszczony Zeus.

Oczywiście nie pogardziłem taką okazją. Nie chciałem jednak wysyłać go w długą i niebezpieczną podróż do sektora Homily of Perpetuity. Pożyczyłem więc mu Napęd Skokowy, dałem trochę Ogniw z własnych zapasów i rozkazałem wykonać skok do sektora Merkury. Sam przy pomocy wypożyczonego z Walkirii Napędu Skokowego skoczyłem za nim.

Na miejscu dokonałem przepakowania powrotnego wyposażenia. Wezwałem Vidara i zleciłem mu naprawę Zeusa. Załatwiłem też zakontraktowane wcześniej dostawy dla Pantery. Zeus też miał na pokładzie coś co nadawało się do Pantery, więc po naprawie zadokował do Bazy Wojskowej gdzie zbrojmistrze z Pantery zabrali się do pracy i ogołocili go z uzbrojenia. czego nie mogli zamontować w Panterze, na miejscu sprzedali w Bazie Wojskowej. Zeus poleciał zaś do stoczni w sektorze Mars, gdzie został wystawiony na aukcji. Stan konta znacząco się podniósł, jeszcze trochę, a będzie można kupić Boreasza. Muszę jednak podnieść o oczko wyżej reputację u Argonów.

Obiecałem sobie jakiś czas temu, że zaglądnę do sektora Interworlds sprawdzić sytuację w nim panującą. Najwyższy czas więc spełnić obietnicę.

Argonów w sektorze, ani widu, ani słychu. Ocalały w nim tylko dwie stacje na uboczu i odbudowany Dok Zaopatrzeniowy. Miejsca po istniejącej kiedyś Stacji Handlowej i Doku Zaopatrzeniowym wskazują pozostawione samopas Wieże Laserowe. Natomiast szlak handlowy pomiędzy dwoma bramami skokowymi patrolowany jest przez Deimosy Paranidian.

Czy można zmarnować taką okazje do pomocy Argonom i podniesienia sobie u nich reputacji? Co za pytanie, oczywiście że nie.

Rozpocząłem więc krucjatę. Lekko nie było, powiem tak, wolałbym spotkać cztery Q niż cztery Deimosy. Potrafią nieźle się odgryzać. Po każdym zniszczonym Deimosie, przed atakiem na kolejnego musiałem gonić chłopaków, albo do bieżących napraw, albo przynajmniej do rowerków z dynamami, aby szybciej regenerowały się osłony. Dałem im wycisk, ale może kondycji nabiorą i po kolejnej popijawie nie będę musiał czekać dwóch dni zanim przyjdą do siebie.

W końcu zniszczyłem ostatniego, czwartego Deimosa, zadowolony zadokowałem do Argońskiego Doku Zaopatrzeniowego. Nieco mi mina zrzedła kiedy zamiast spodziewanych sił zbrojnych Argonów do sektora wleciały kolejne cztery Deimosy Paranidian. Czary goryczy dopełnił fakt, że reputacja u Argonów zamiast pójść w górę, spadła mi.

Dziwni ci Argoni, ja wypruwam sobie flaki odbijając dla nich sektor z wrogiej inwazji, a oni tak mi się odwdzięczają. Miałem zamiar wezwać Panterę i przetestować ją w warunkach bojowych w starciu z Deimosami, ale machnąłem ręką i zostawiłem to towarzystwo swojemu losowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 17

Przy okazji pobytu w Doku Zaopatrzeniowym dowiedziałem się kilku interesujących rzeczy od spotkanych pilotów. Pogłoski o powstałych stacjach Xenonów i ich inwazjach potwierdziły cię. O ile w okolicach sektorów 347 i 472 sytuacja została opanowana, to na wschód od tych sektorów nie jest już tak dobrze. Sektory Getsu Fune i Menelaus' Paradise zniszczone kompletnie, nic w nich nie ocalało. Podobnie w sektorach Splitów Zyarth's Dominion i Family Zyarth. Ciężkie walki z przeważającymi siłami Xenonów prowadzą Teeladianie w sektorze Grand Exchange. Również sektory pirackie w okolicach Xenońskiego sektora 101 zostały zdominowane przez floty Xenonów.

Tak więc wiem gdzie się teraz wybiorę. Zaglądnę do tych pirackich sektorów, może uda się coś skorzystać na walkach.

Chciałem zacząć od sektora Hatikvah's Faith, skoczyłem więc sektora Aladna Hill w pobliże zachodniej bramy. Ale tu tłok, dziesiątki statków M2 tłoczą się wokół bramy. Przeważają Argońskie, choć ze dwa Borońskie się też znalazły, na szczęście daleko. Ledwo się pojawiłem, a kanał komunikacyjny oszalał. To kapitanowie wszystkich niszczycieli zaczęli przekrzykiwać jeden, drugiego. 'Do kolejki', krzyczeli, 'Porządek musi być, nie ma taryf ulgowych, dla małych statków', 'Wszyscy czekamy, więc ty też możesz'.

Widząc że na przelot przez bramę nie mam szans, a czekać w kolejce też mi się nie chciało, postanowiłem zastosować mały podstęp. Skoczyłem do sektora Akeela's Beacon. Przy okazji zaliczyłem mały patrol, reputacja u Argonów poszło trochę w górę. Teraz wydałem Walkiri zadokowanej do Hyperiona rozkaz lotu do sektora Aladna Hill i przelot przez zachodnią bramę do kolejnego sektora. Statek mały, to się przeciśnie i bez kolejki przeleci przez bramę. Oczywiście że się udało. Kapitanowie niszczycieli nawet nie zauważyli Walkiri. Jak tylko przeleciała na drugą stronę bramy, powód korku pod nią stał się dla mnie jasny. Po tamtej stronie bramy stały dwa J i trzy K, również próbujące przelecieć przez nią. Musiałem szybko wysłać Walkirię jak najdalej od nich, bo mogłaby łupem tych niszczycieli.

Jak tylko odkryła dla mnie zachodnią bramę w sektorze Hatikvah's Faith sam do niego wleciałem. Moje pojawienie się w sektorze, do tego dość efektowne, bo pod bramą kręciły się cztery P, które szybko stały się moim łupem, spowodowało że statki J i K zmieniły zamiary i podążyły teraz w moim kierunku. Ale to był ich błąd. Zwolnione miejsce w pobliżu bramy dało wolną drogę dla czekających po drugiej stronie niszczycieli, które jeden po drugim wlatywały teraz do sektora i goniły statki Xenonów.

Po jakimś czasie połączone siły prawie wszystkich ras i piratów, przy moim skromnym wkładzie odbiły sektor z rąk Xenonów i przekazały w chciwe łapska prawomocnych właścicieli - piratów. Tym ostatnim jednak nie dane było świętowanie zwycięstwa. Rozgrzane walką i odniesionym sukcesem statki pozostałych ras szybko zmieniły priorytety wrogów i rozpoczęły masowe polowanie na piratów.

Zostawiłem to całe towarzystwo i poleciałem zbadać sytuację w sektorze Nopileos' Memorial. Ten sektor całkowicie należał do Xenonów. Cztery J, sześć K, jedenaście Q i cała masa myśliwców. Żadnych innych statków. Bocznymi szlakami , z daleka omijając Xenonów poleciałem do sektora Danna's Chance. Tu w porównaniu do poprzedniego sektora spokojnie. Tylko jeden J, dwa K i cztery myśliwce. I nic po za tym. Podobna sytuacja w sektorze Freedom's Reach.

Czas zobaczyć co słychać w Brennan's Triumph. Tylko jeden J z obstawą, walczy z kilkoma statkami klasy M2. A raczej leje je równo. Porzucony Zeus świadczy o jego wcześniejszych zwycięstwach. Przyczaiłem się czekając na rozwój wydarzeń. Zdobyczy w postaci Zeusa nie pogardzę, ale jak na razie wojowniczy J stoi na drodze. Trzeba poczekać. Długo nie czekałem. J co prawda poradził sobie z trzema M2, ale też mocno oberwał po osłonach. To okazja dla mnie. Ruszyłem w jego stronę. Po drodze posłałem mu w prezencie 15 Tajfunów. Rakiety, moje WMP, szaleńcza akrobacja pomiędzy jego pociskami i po chwili J rozpada się w efektownym rozbłysku głównego generatora. Czas teraz posprzątać. Zeus przejęty, zaopatrzony na drogę i wysłany do sektora Merkury. Inżynierowie z Vidara zajmą się jego naprawą. Okazało się że mam jeszcze do przejęcia Centaura. Zdaje się że jak atakowałem J to ktoś mnie po plecach stukał. No i efekt tego stukania jest w postaci Centaura. Brawo żołnierze, w najbliższy weekend stawiam wam dwie skrzynki Gwiazdówy. Centaur dołączył po chwili do Zeusa. Ja zaś po wypożyczeniu Napędu Skokowego od Fernira, zadokowanego do mojego Hyperiona, poleciałem za nimi w celu odebrania tego co na czas skoku im pożyczyłem.

To jest właśnie jeden z powodów, dla których cenię sobie Hyperiona. Można w nim zadokować dwa statki. Mogą służyć jako dodatkowe zbiorniki paliwa, można też w razie potrzeby się do nich przesiąść, ale również w takich wypadkach jak wyżej, można pożyczyć się od nich wyposażenia, które my przekazaliśmy zdobycznym statkom.

Przepakowałem ponownie wyposażenie pomiędzy statkami. Zeusem i Centaurem po naprawach zajęli się zbrojmistrze z Pantery. Dzięki ich pracy Pantera jest już w pełni uzbrojona. Zeus i Centaur wysłane do stoczni.

Przy okazji tych przepakowań, ze zdziwieniem stwierdziłem brak w Hyperionie Bioskanera. A przecież miałem go. Czyżby podczas walk jakie prowadziłem z Deimosami uległ on uszkodzeniu? Trzeba więc uzupełnić braki. Poleciałem do Kwatery Głównej Jonferco w sektorze Belt of Aquilar na zakupy. Spotkałem tam znajomego, szukał kogoś, kto wybuduje mu fabrykę w sąsiednim sektorze. Dobrze się składa, przyda się taka robota dla podniesienia reputacji. Zlecenie załatwione. Ledwo je skończyłem, a zgłosił się właściciel sąsiadującej z nowo powstałą fabryką stacji. Ma problemy z piratami. Nie ma sprawy. Problemy to moja specjalność, a raczej rozwiązywanie problemów. Tak samo było z tym, przy okazji oberwał paranidiański Tygrys. Było o tym że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? Było, to trzeba było słuchać.

Panie kolego, czas na wypłatę gratyfikacji za piratów. Dziękuję bardzo. O! Reputacja poszła oczko wyżej na Opiekuna Federacji. Czyli mogę kupić Boreasa. No to lecimy na zakupy. Jeszcze tylko zakupiłem Walkirię, polata trochę i pozbiera wyposażenie dla Boreasa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 18

Statek kupiony, pożyczyłem mu tradycyjnie już Napęd Skokowy i Ogniwa, niech leci szybciej do Bazy Wojskowej w sektorze Merkury. Ja za nim po odbiór pożyczki. Walkiria zaraz wróci to będzie miał tak samo full upgradów. Teraz jeszcze TS poleciał po osłony dla Boreasza i na razie dość, kasa prawie cała poszła. Uzbrojenie musi poczekać.

Ale przecież mam znajomości z panem Scorpem, może on wie gdzie szukać czegoś porządnego do przejęcia, co pozwoli uzbroić Boreasza i podreperować budżet. Oczywiście że wiedział. Dwa M7 do przejęcia w sektorze 347. Ciężka sprawa, Xenoni odzyskali w nim przewagę, trzy stacje produkują statki pełna parą. Łatwo nie będzie. Ale udało się. Xenoni tak zajęci czyszczeniem swojego sektora z wrogich jednostek, że nawet nie zauważyli jak wleciałem i sprzed nosa wyrwałem im Kosogona i Cerbera. Oba statki już w sektorze Merkury. Standardowa operacja z pożyczkami, skokami, naprawami i demontażem uzbrojenia.

I tu mała niespodzianka, Kosogon miał dwie sztuki Dział Jonowych. Ciekawa broń. Nawet nie wiedziałem że Boroni mogą produkować takie cuda. Ale teraz mam dylemat. Bo jak do tej pory leję Boronów, gdzie mogę. Tymczasem wypadałoby uzbroić Boreasza w większą ilość Dział Jonowych. Mam więc dwa wyjścia, albo zaprzyjaźnić się z nimi, albo zdobyć na nich tę broń.

Łatwiej będzie zdobyć, więc chyba wybiorę pierwszą opcję, czyli rozpocznę starania o poprawę reputacji. Ciekawiej będzie. U paranidian też. Przynajmniej trochę. Zawsze lubię mieć we wszystkich sektorach porozstawiane Satelity Zaawansowane, a teraz jest to nie możliwe. Co zostawię satelitę, to za chwilę albo Boroni, albo Paranidianie mi go niszczą. Przeszkadza mi to, lubię mieć podgląd na sektory i wiedzieć co się w nich dzieje.

Dobra, ale jeszcze może pan Scorp zna ciekawe statki z bronią dla Boreasza? Jasne że znał. Tym razem w sektorze pirackim Moo-Kye's Revenge stoi Deimos i Odyseusz. Znów operacja zbierania złomu. Będzie kasy jak lodu. I kolejna niespodzianka od pana Scorpa. Hyperiona ktoś zostawił na pastwę losu w sektorze Hatikvah's Faith. Trzeba by się nim zaopiekować. Przyda się, co dwa Hyperiony to nie jeden. Skoczyłem jeszcze tylko zatankować bo sporo Ogniw dałem Deimosowi i Odyseuszowi, a muszę przecież przelecieć się jeszcze do sektora Merkury po odbiór wypożyczonego im wyposażenia.

Ale jest problem, a nawet dwa. Po pierwsze jak zadokowałem do Elektrowni to okazało się że nie mogę kupić ani jednego ogniwa, stan mojego konta wynosi 0 kr. No tak czesne za piąty semestr szkolenia Marines w dwóch statkach Pałasz musiałem opłacić.

Drugi problem to ziemianie, do tej pory bez problemów użyczali mi gościny w swojej Bazie Wojskowej w sektorze Merkury. teraz jednak, gdy ilość moich statków wzrosła , zaczynają kręcić nosem i nie przyjmują większej ilości statków na pokład stacji. Nie pomaga tłumaczenie że to tylko na czas demontażu uzbrojenia.

Trzeba będzie pomyśleć o czymś własnym. Podobno u Don Maraniego można coś takiego kupić. Ciekawe ile to kosztuje i gdzie jest Don Marani, dawno go nie spotkałem.

Problemy rozwiązane. Rozwiązanie jednego, pomogło w rozwiązaniu drugiego. Po pierwsze przypomniałem sobie że w Bazie Wojskowej w Merkurym stoi zadokowany, wypchany po brzegi Ogniwami Pendent. Wezwałem go do siebie, aby zatankować z niego paliwo. Kiedy odleciał od Bazy Wojskowej, zwolniło się miejsce w hangarze, a to pozwoliło moim zdobytym statkom dokować do niej po kolei w celu demontażu uzbrojenia. Następnie statki były kolejno wysyłane do stoczni. Boreasz powoli stawał się coraz bardziej użyteczny. Tak przy okazji okazało się że Odyseusz miał na pokładzie 10 Dział Gaiusa, ale jak sprawdziłem ich parametry, oraz dostępność amunicji do nich, to stwierdziłem że nie warto się nimi bawić. Pendent po przekazaniu mi ogniw wyruszył na poszukiwanie dostępnej broni dla Boreasz. Ja skoczyłem najpierw po odbiór pożyczonego wyposażenie, a następnie do sektora Hatikvah's Faith po Hypeiona. Mam więc już dwa Hyperiony. Ten drugi przechodzi remont generalny, potem polata trochę w celu uzupełnienia uzbrojenia i wyposażenia. Będzie moją rezerwą na wypadek poważnych uszkodzeń w moim statku. Będę mógł na czas naprawy wymienić statki i bez chwili zwłoki kontynuować swoje podróże.

Teraz w ramach chwilowego odpoczynku, oczekując na uzbrojenie Boreasz, oraz szkolenie Marines, których zaokrętuję na nim, wybrałem się osobiście na zwiedzanie sektorów Splitów i Teladian na północ i zachód od sektora Family Pride. Odkryłem osiem nowych sektorów. Porozstawiałem satelity, mając nadzieję że przetrwają jakiś czas. Miałem zamiar dotrzeć poprzez sektory Teladian do Borońskich sektorów. Ale zmieniłem zamiar. Po co mam w ciemno szukać okazji do podniesienia reputacji u Boronów, skoro wiem gdzie można to zrobić na pewniaka, bez szukania okazji. Wszak jakiś czas temu od znajomych pilotów dowiedziałem się że Xenoni zdobyli Borońskie sektory Menelaus' Paradise i Bluish Snout. Czas więc tam zaglądnąć. Tylko że jak do tej pory najdalej doleciałem do sektora Ocean of Fantasy. Ale od czego zwiad? Zakupiłem cztery Rapiery, wyposażyłem je tylko w Polecenia Nawigacyjne i Oprogramowanie Eksploracja, oczywiście oprócz osłon, zapakowałem do Pelikana i tego wysłałem w głąb sektora Ocean of Fantasy, aby nie drażnił stacjonujących w nim Sił Zbrojnych Boronów. Teraz mogłem wysłać Rapiery na zwiady. Pierwszy został zniszczony w sektorze Ocean of Fantasy, przez jakiegoś nadgorliwego Borona. Drugi doleciał do sektora Bluish Snout. Faktycznie, Xenoni buszują po sektorze, Q i kilka P. Zniszczyli mi Rapiera. Trzeci odkrył dla mnie sektor Menelaus' Paradise, tu jeszcze gorzej, ale nie tragicznie, tylko jeden J, dwa Q i trochę drobnicy. Czwarty Rapier dotarł aż do Getsu Fune, ale tam pusto, jeśli nie liczyć dwóch Q.

Dobra, Pelikan wrócił do Bazy, ja przygotowałem się do wyprawy na Xenków. Ale ponieważ miałem jeszcze w ładowni dwa Satelity Zaawansowane to postanowiłem odkryć jeszcze dwa sektory Teladian i zostawić tam satelity. Z jednej strony było to dobre posunięcie, w jednym z sektorów znalazłem fabrykę, gdzie Pendent mógł zakupić brakujące Boreaszowi uzbrojenie, z drugiej jednak był to błąd. Kiedy w końcu skoczyłem do sektora Bluish Snout, okazało się że Boroni przystąpili do kontrataku i po statkach Xenonów nie ma już śladu. Po chwili to samo odkryłem w sektorach Menelaus' Paradise i Getsu Fune. Straciłem tak wspaniałą okazję do pomocy Boronom i podniesienia sobie u nich reputacji.

Lecę z chłopakami się upić. Obiecałem im, a i sam mam ochotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 19

Zezłościłem się na Xenonów, taki brzydki numer mi zrobili i to wtedy gdy potrzebowałem ich. Ja wam się odpłacę. Skoczyłem do sektora Zyarth's Dominion, tu zawsze jakiś spotkam. Oczywiście że byli, dwa Q i J. Nie będę się z wami cackał. Potrzeba mi czegoś więcej niż Hyperiona. Wezwałem do siebie Boreasza. Uzbrojony, więc gotowy do działań. Co prawda nie ma jeszcze załogi, bo ta nadal na szkoleniu, ale może sobie sam dam redę.

Przesiadłem się do Boreasza, Hyperiona odesłałem do Bazy Wojskowej w sektorze Merkury.

Nie ma jak nowy statek. Ten zapach świeżości, plastyku i innych materiałów. Folie zabezpieczające na monitorach, świadomość że nikt wcześniej nie siedział w fotelu kapitana. Takie coś jest bezcenne, inne rzeczy można kupić za kilka kredytów.

Zerwałem plomby zabezpieczające ze sterów ręcznych i poleciałem w stronę pierwszego Q, rozkoszując się ciszą panująca na statku. Zakłócaną tylko basowym pomrukiem silników, świadczącym o drzemiących w nich mocy.

Poszło łatwo, bardzo łatwo. Ledwo Q znalazł się w zasięgu moich dział, te rozpoczęły ostrzał. Ich dźwięk, to najwspanialsza muzyka kosmosu. Z fascynacją patrzyłem jak osłony Q pod wpływem mojego ognia znikają w tempie jakiego nigdy nie widziałem. Jeszcze chwila i Q zniknął w krótkim rozbłysku. Kolej na następnego. Znów to samo i znów to wspaniałe uczucie.

Teraz czas na coś większego. Wybrałem J na cel i powoli podążyłem w jego stronę. Osłony schodziły mu wolniej niż w przypadku Q, ale równie nie ubłagalnie zbliżały się do zera, potem to samo działo się z kadłubem. Znów chwila i J podobnie jak poprzednio Q zakończył swój żywot w krótkim rozbłysku.

Spodobało mi się. Zastanowiłem się analizując uczucia i spodobało mi się jeszcze bardziej. Lecę dalej szukać okazji do zabawy Boreaszem. Poleciałem do sektora Family Zyarth. P, dwa Q, K i J. Fajna zabawa. Ja chcę więcej zabawek. Czasem życzenia się spełniają. W sektorze Family Ryk było ich więcej, cztery Q, dwa K i ze dwanaście J. Z tymi dwunastoma J, to był mały problem, latały razem w wielkiej armadzie. Ale wojna podjazdowa zawsze zdaje egzamin. Dla ścisłości muszę jeszcze do listy dopisać Kosogona, po co się pchał gdzie go nie proszą.

Wróciłem do sektora Zyarth's Dominion, J poszło w drzazgi, Q zwiał na ten widok do sektora Xenków 598. Może ja też tam zaglądnę?

Oczywiście że poleciałem, z ciekawości. Kilkanaście J i K, dwie stacje. Masa drobnicy i tylko kilka statków innych ras prowadzących zaciętą walkę z przeważającymi siłami wroga.

Na początek dogoniłem Q, które mi uciekło, potem poszły w drzazgi trzy statki J i jedna stacja. Ale zleciała się drobnica i powiem jedno, Artyleria Zaporowa w wieżyczkach dolnej i górnej nie zdała egzaminu, za wolna jest na myśliwce i mało skuteczna. O wiele lepiej radziła sobie z nimi wieża tylna wyposażona w cztery WMP i cztery Działa Akceleratorowe. Trzeba będzie zmienić uzbrojenie.

Wykonałem skok w pobliże bramy do sektora Grand Exchange. I to był mój błąd. Liczyłem na podładowanie osłon, tymczasem pod bramą dopadły mnie dwa Q i trzy J. Z powodu bliskości bramy miałem małe pole manewru i osłony zamiast podnosić się, opadały. Oczywiście moje działa nie próżnowały, zniszczyłem oba Q i jednego J, ale pozostałe dwa wzięły mnie z dwóch stron, równocześnie przyciskając do bramy. nie było wyjścia, przy osłonach na poziomie 40% wykonałem skok do sektora Family Njy.

Szok, przeżyłem szok. Sektor dokumentnie zniszczony, ani jedna stacja nie ocalała. Pełno statków Xenonów, jak zdążyłem naliczyć to tak z jedenaście J, trzy, albo cztery K, osiem Q i inna drobnica. Co się stało z tą wielką flotą bojową Splitów, którą widziałem przy poprzedniej wizycie w tym sektorze? Czyżby poniosła klęskę?

Nie czas na zastanawianie się, trzeba uciekać, muszę odsapnąć, potem wrócę i posprzątam dla Splitów.

Skoczyłem do sektora Thyn's Abyss. Z sektora 472 ciągną posiłki Xenonów. Jeszcze was mało? Niedoczekanie.

Q, J kolejne J, dwa Q, znów J potem K. Tak powoli coraz bliżej bramy do sektora 472, z której wciąż przybywają nowe statki Xenonów. Podobno nie popełnia się tego samego błędu dwa razy. Ja popełniłem. Znów w pogoni za wrogiem zbliżyłem się do bramy. Na to chyba Xenoni czekali. Wyskoczyły z niej, jeden po drugim dwa Q i trzy J. Znów taka sama ekipa. I znów wzięli mnie w krzyżowy ogień, dociskając do bramy. Tym razem poszło im lepiej, Boreasz został uszkodzony, nie czekając aż uszkodzą mi Napęd Skokowy wycofałem się do sektora Merkury.

Sprawdziłem bilans walk. Dwadzieścia cztery Q, dwanaście K i dwadzieścia cztery J. Jeśli odjąć te jednostkowe przypadki zniszczenia dużych statków jakich dokonałem wcześniej, to całkiem nieźle jak na pierwszy lot bojowy Boreasza.

Oddałem go w ręce mechaników, niech dokonają napraw i uzupełnień zniszczonego wyposażenia. Ponieważ Marines, którzy mieli być na nim zaokrętowani, nadal się szkolą, kazałem tym z Pantery przenieść się na Boreasza. Znów zaczęli sarkać, że nic nie robią tylko łażą ze statku na statek. Dałem im dzień na przeprowadzkę, a na zachętę powiedziałem, że w ładowni Boreasza czeka na nich skrzynka Gwiezdnej Wódki. Uwinęli się w pół godziny, kolejne pół i po gwiazdówie zostało wspomnienie. Mają czas na dojście od siebie i tak mechanicy naprawiają statek, a trzeba jeszcze dokonać wymiany uzbrojenia.

Stan posiadania:

Gotówka: 88 359 358 kr

Statki:

M5 - Walkiria

M3 - Fernir

M6 - 2xHyperion, Vidar

M7 - Pantera

M8 - Claymore

M2 - Boreasz

TM - Pelikan

TP - 2xPałasz

TS - 2xPendent

TL - Górniczy Statek Baza

Fabryki: 0

Rangi:

Handlowa: 15 Początkujący Finansista

Bojowa: 23 Warlod

Reputacja:

Argoni: 7 Opiekun Federacji

Boroni: -4 Zguba Królowej

Splici: 7 Dopuszczony do Rodziny Rhonkar

Paranidianie: -4 Wróg Księcia Kapłana

Teladianie: 7 Członek Zarządu

Gonerzy: 2 Zwolennik

Terranie: 5 Wojownik Io

Piraci: -2042

Yaki: -4567

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 20

Ja przez ten czas oczywiście nie próżnowałem. Wybrałem się Hyperionem do pirackich sektorów w poszukiwaniu łupów. Z sektora Moo-Kye's Revenge wytargałem kolejne dwa Deimosy, a z sektora Danna's Chance K. Z tym ostatnim nie było łatwo, pilnowały go Borońskie Kosogony. Ale jak je lekko poszczułem i odciągnąłem w głąb sektora to już z przejęciem i wyeksportowaniem K do Merkurego nie było problemu. Mechanicy mają pełne ręce roboty.

Ciekawa sprawa z tymi Boronami. Niby takie cykory z nich, a coś ostatnio sporo ich lata wszędzie i niezłego łupnia dają Xenkom, nie tylko w swoich sektorach.

A co do ich sektorów, to poleciałem sprawdzić czy czasem nie spotkam okazji w postaci Xenków w sektorze Menelaus' Paradise. Ale na razie cicho i pusto. Zobaczyłem jeszcze do Getsu Fune. Przygnębiający widok. Tylko wiejący wiatr słoneczny trzaska wyrwanymi z zawiasów lukami hangarów w zniszczonych Dokach Zaopatrzeniowych. Porozstawiałem tam satelity, będę miał podgląd i jak tylko pojawią się Xenoni, będzie okazja do podniesienia reputacji u Boronów. Chyba że ci ostatni wcześniej zniszczą moje satelity, ale miejmy nadzieję że nie.

Sprawdziłem jeszcze okolice sektora 598. W Zyarth's Dominion pusto, sektor Grand Exchange Teladianie odbili z rąk Xenonów i odbudowują. Przez sektor ponownie ciągną bezpiecznie konwoje wojskowe ras, lecące do sektora 598 i dalszych. Tu więc przynajmniej z Xenonami na razie spokój. Czas pomóc Splitom w sektorze Family Njy, oczywiście będę co jakiś czas sprawdzał sytuację w Menelaus' Paradise aby nie przegapić okazji.

Wezwałem do siebie Boreasza, statek naprawiony, wyposażony, zapasy uzupełnione, załoga w komplecie, rwie się do walki. Możemy ruszać.

Skoczyłem w pobliże bramy prowadzącej z sektora Family Njy do sektora Ghinn's Escape. Oczyściłem okolice bramy, tym razem pilnując, aby nie dać się wciągnąć w pułapkę. Udało się. Jak tylko pod bramą zrobiło się luźniej z sektora Ghinn's Escape zaczęły przybywać posiłki Splickie. Razem czyściliśmy sektor niszcząc Xenońskie statki, jeden po drugim. Ale była to syzyfowa praca, na miejsce każdego zniszczonego, przybywał kolejny z sektora Thyn's Abyss, a raczej z sektora 472 po drodze mijając sektor Thyn's Abyss.

W końcu udało się odbić sektor Family Njy. Flota Splicka przejęła nad nim pełną kontrolę. Już miałem udać się do sektora Thyn's Abyss, ale zaglądnąłem co słychać w Menelaus' Paradise, dobrze że popatrzyłem, bo bym przegapił podążający przez niego konwój Xenoński.

Skoczyłem więc do Menelaus' Paradise i gonię konwój, ale co to dla mnie jeden J, kilka Q i jakaś drobnica. Po chwili sektor wyczyszczony. Boroni zachwyceni, awansowałem ze Zguby Królowej na Zaufanego Dworzanina. Osiem stopni na drabinie reputacji. Nieźle.

Tak się tym ucieszyłem, że postanowiłem zrobić przysługę Splickiemu Generałowi i przelecieć się do sektora Kha'ak 931. Skoczyłem Boreaszem, na miejscu okazało się że mam zostawić tam Satelitę Zaawansowanego. A ja w ładowni nie mam żadnego. Wezwałem Hyperiona, tam w ładowni jakieś się poniewierają. Satelita nadaje. Dobra, teraz mam przeskanować Stację Kha'ak. Może lepiej będzie jak polecę to zrobić Hyperionem, Boreasz mógłby jeszcze rozwalić ją zanim skanowanie dobiegłoby do końca. Skan wykonany, można wracać do sektora M148, zameldować Splickiemu generałowi wykonanie zadanie. Nic nie wspominam o statkach Kha'ak, bo dla Boreasza te kilka Myśliwców i trzy Korwety, to była pestka, nawet osłon mu nie drasnęły.

Boreasz wysłany na odpoczynek do bazy Wojskowej w sektorze Merkury. Ja poleciałem zdać relację Splickiemu dowódcy operacji Final Fury. Zlecił mi kolejne zadanie. Dobra, przy okazji się je wykona.

Na razie mam inne plany. Dostałem wiadomość że Yaki podwędzili Argonom Kolosa z cennym ładunkiem i Ci ostatni proszą wszystkich niezależnych pilotów o pomoc w poszukiwaniach. Nie ma sprawy. Wiadomo gdzie szukać informacji o zaginionych statkach. u piratów, Ci to wiedzą wszystko o każdym statku w kosmosie.

Nie pomyliłem się, na stacji w sektorze Olmancketslat's Treaty spotkałem jednego pirata, który dał mi cynk, gdzie mam szukać dalszych informacji. Musze lecieć do sektora Yaki Senator's Badlands. Tylko jeden problem, bo sektory Yaki są daleko na zachód, za sektorami Argonów i Paranidian, a tak daleko to jeszcze nie dotarłem w swoich wędrówkach.

Ale nic to, przynajmniej zwiedzę nowe przestrzenie. Jak ja przelecę przez sektory paranidian z moja reputacją u nich? Trzeba będzie nad nią po drodze popracować. Jednak jak sprawdzałem na mapie gdzie skoczyć, aby mieć najkrótszą drogę, to okazało się że pirat przesłał mi do bazy danych koordynaty sektora Senator's Badlands. Sprawa więc rozwiązana, jeden skok i już jestem na miejscu. Załatwiłem szybko sprawę z informatorem. Mam pierwszą wskazówkę, gdzie szukać danych o uprowadzonym statku. Tylko to jakaś szarada. Nic nie rozumiem. No nic, może wymyślę coś w drodze powrotnej, bo zamierzam przelecieć się przez sektory Yaki i paranidian.

W sektorach Yaki spokój, dwa statki znalazłem, Pelikan się nimi zaopiekował. Natomiast jak wleciałem do paranidiańskiego sektora Empire's Edge to zrobiło mi się czerwono przed oczami. Widać że mnie tu nie lubią, kazali się natychmiast wynosić. Co prawda podziękowali mi za zabicie jakiegoś zabłąkanego pirata, ale nic po za tym. Posłuchałem ich rady i wyniosłem się z ich sektora skacząc do Elena's Fortune. Już wiem o co chodzi z tą szaradą, lecę do wskazanego w niej sektora, poznam przy okazji kawałek wszechświata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 21

Sprytny ten pirat był, kto by się po nim spodziewał takiej inteligencji.

Dwa dni zmarnowałem na rozwiązywanie jego zagadek. Bo było ich kilka, rozwiązanie jednej dawało dostęp do kolejnej. I tak z osiem razy. Sam bym pewnie nie poradził sobie z nimi, ale od czego chłopaki na pokładzie. Razem się głowiliśmy. Też pewnie mielibyśmy spore problemy i zmarnowalibyśmy jeszcze więcej czasu, gdyby nie jeden z nich. Widać że nie próżnował podczas szkolenia. Niezły z niego mózgowiec. Potrafi w pamięci obliczyć liczbę pi dla każdego koła. Co to jest liczba pi? Nie pytajcie mnie, nigdy nie byłem zbyt mocny z fizyki.

W każdym razie, to jemu i jego bystremu umysłowi zawdzięczam, że uporałem się z zagadkami. Przy okazji zwiedziłem kilka nowych sektorów, rozwaliłem dwie asteroidy, postrzelałem trochę do Xenków i w końcu znalazłem zaginiony statek, albo raczej to co z niego zostało. A zostało bardzo niewiele. Jeszcze chyba statku w tak opłakanym stanie nie widziałem. Szkoda fatygi na naprawę, koszty większe niż zyski. Do tego moi mechanicy pewnie by sobie z tym nie poradzili. Jest podobno specjalistyczna firma, LazCorp, zajmująca się takimi przypadkami. Ale wiadomo co by wyszło z tego wraku jakby go zaczęli klepać i szpachlować. Wolałem nie ryzykować. Tym bardziej że moim zadaniem było tylko przeskanowanie statku.

Jak to zrobiłem, to okazało się że pilnuje go jakiś dozorca w dziwnym statku. To znaczy pilnował, bo ledwo otworzył do mnie ogień, a chłopaki w wieżyczkach puścili mu taką salwę, że ze strachu wyskoczył w samych gaciach. Zabrałem go i odwiozłem Argonom, pewnie wycisną go jak cytrynę. Obieli mi że jego statek oddadzą mi po dokonaniu napraw. Łaskę mi robią?

Ale jak mają naprawić i oddać to ich sprawa, co się będę kłócił.

Poleciałem sobie za swoimi sprawami, ale nie dali mi jeszcze spokoju. Mam uratować załogę zaginionego statku. Piraci ich przetrzymują. Dobra, nie ma sprawy.

Szybko poszło, uratowane chłopaki już na moim pokładzie, ciasno trochę ale zaraz się ich pozbędę.

Zdobycznego Sokoła zabrał Pelikan, ja podążyłem za przejętym pirackim Albatrosie do sektora Merkury.

Tradycyjnie wymiana wyposażenie, naprawa przez Vidara i Albatros leci do stoczni. Zawsze dodatkowa kasa się przyda.

Ja jeszcze po drodze do Argon Prime pomogłem ziemianom rozwiązać kilka problemów z próbującymi dokonać inwazji paranidianami. Dziwię się ziemianom, tyle statków bojowych pilnuje bramy w sektorze Heretic End, a zawsze kogoś przepuszczą dalej.

Z tego wszystkiego zapomniałem zatankować, a sporo skoków ostatnio zrobiłem to i zapas Ogniw się skurczył. Do tego Albatros też dostał sporo ich ode mnie na drogę. Muszę poszukać najbliższej elektrowni słonecznej i dopiero skoczyć do Argon Prime, a czas najwyższy ku temu. Chłopaki przegrali spore sumy w Teladiańskie Oczko z uratowaną załogą Tytana i zaczynają sarkać. Atmosfera robi się napięta na statku, lepiej pozbyć się gości jak najszybciej zanim dojdzie do wypadku.

W między czasie Albatros zadokował do stoczni i poszedł na pniu. Trochę kasy wpadło.

Ja zadokowałem w Argon Prime, przekazałem uratowaną załogę w ręce oczekujących ich rodzin. Co za wzruszający moment, bym się popłakał razem z nimi. Ale nie miałem chusteczki, a smarkać w rękaw nie wypadało.

Odebrałem od Argonów obiecany statek. Tylko na co mi taki dziwoląg? Wygląda jak zmutowany Boron. Klasa M3, a parametry ma niezbyt ciekawe. Podobno to legendarna jednostka samego Brennana. No i co z tego? Niech go sobie koleś weźmie. Do muzeum się to tylko nadaje. Chyba otworze takie w Panterze, może jakąś kasę za zwiedzanie będę miał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 22

Czas sprawdzić ponownie jak wygląda sytuacja z Xenonami. W sektorach 347 i 101 byłem przejazdem i wiem że tam cienko przędą. Kto może to ich leje. Zobaczę więc jak jest w innych rejonach.

Sektory Getsu Fune i Menelaus' Paradise czyste. Boroni twardą ręką pilnują tu porządku. Sektory powoli się odbudowują.

Na północ od sektora 598 podobna sytuacja. Sektor Zyarth's Dominion odbudowany, ciągną przez niego non stop w stronę sektora 598 siły inwazyjne Boronów. Podziwiam te ropuchy, mają jednak spory potencjał.

Sektor Grand Exchange również czysty. Nie ma co się dziwić skoro Boroni z drugiej strony składają Xenkom odwiedziny, jak goście weselni na poprawinach.

Teraz trzeba zobaczyć u Splitów. Sytuacja jak poprzednio. W sektorze Family Njy pełno od Xenków. Splickich statków brak. Czyżby nie mogąc sobie poradzić z najazdem xenońskim wszyscy dumni i honorowi spliccy dowódcy popełnili Harakirii lub Sepuku? No to ja też zrobię sepuku, a raczej se puknę z PDF-ów kilka statków Xenonów. Boreasz, do nogi! Lecimy rozruszać stare gnaty.

Nauczony doświadczeniem z poprzedniej kampanii przeciw Xenonom w sektorze Family Njy postanowiłem zaatakować ich od drugiej strony, czyli od strony sektora Black Hole Sun, aby najpierw zniszczyć zaplecze techniczne Xenonów w ich sektorze 472.

Skoczyłem do środka sektora Black Hole Sun i skierowałem się w stronę bramy do sektora 472. Ależ tam tłok. Nie przecisnę się. W pobliżu bramy latało około dwudziestu niszczycieli, w większości argońskich, choć znalazły się trzy paranidiańskie. Po chwili stało się jasne na co one czekają. Z bramy, w odstępach kilku minutowych wylatywały statki Xenonów. Na przemian J, K lub Q. Statki te były od razu niszczone przez siły Argońskie, ale zanim znikały w kuli rozbłysku odgryzały się ile mogły. Straty po stronie obrońców były spore. Kiedy zbliżyłem się do bramy na odległość kilku kilometrów, było już przy niej zdecydowanie luźniej i nikt nie zgłaszał pretensji, że wpycham się bez kolejki. Zniszczona zostało większość z Argońskich Kolosów, również trzy paranidiańskie niszczyciele już nie istniały. Czwarty, którego mijałem po drodze padł moim łupem. Sorry, ale jakoś was nie lubię.

Zatrzymałem się na wprost bramy, tak aby wylatujące przez nią statki wrogów od razu dostawały się w zasięg moich dział. A wróg przelatywał nadal przez bramę z tą samą częstotliwością. Na szczęście z całego sektora Brack Hole Sun zleciały się pozostałe niszczyciele Argonów zastępując w walce te zniszczone wcześniej. Czy tak do końca "na szczęście" to nie wiem, bo tego co teraz zaczęło się dziać pod bramą to jeszcze nigdy nie widziałem. Każde pojawienie się w bramie wrogiego statku powodowało istną kanonadę ze wszystkich statków obrony. Przestrzeń robiła się wręcz biała od smug pocisków z dział PDF. Wrogie statki trafiane ze wszystkich stron dziurawione były jak sito, same jednak przed zniszczeniem zasypywały nasze szeregi swoim ogniem. Rakiety i Torpedy latały wokół jak roje wściekłych much kosmicznych, poszukując najbliższego celu. Niszczyciele obrońców, trafiane wrogimi pociskami lub przypadkowym ogniem z sąsiednich statków traciły osłony. Co jakiś czas kolejny statek zamieniał się w kule ognia. Musiałem wyłączyć głośniki komunikatora, ponieważ eter rozbrzmiewał dolatującymi ze wszystkich statków rozkazami ich dowódców, krzykami spanikowanych członków załóg, modlitwami i błaganiami o pomoc umierających Marines. Te ostatnie bardzo źle wpływały na morale mojej załogi. Co chwila któryś z nich leciał do ubikacji. Ja też miałem nerwy napięte do ostatnich granic wytrzymałości. Dobrze że przed walką przebrałem się i miałem na sobie brązowe spodnie.

Równie zdenerwowani i przerażeni musieli być wszyscy pozostali kapitanowie statków. Ale jakoś się trzymali. Do czasu. Kiedy przez bramę zamiast spodziewanego kolejnego niszczyciela przeleciało kilka xenońskich myśliwców, otworzyły się bramy piekła. Te małe szybkie statki dały nam się we znaki bardziej niż kilka niszczycieli. Rozleciały się na wszystkie strony, krążąc pomiędzy naszymi jednostkami i prowokując nas swoim ogniem. Kilku kapitanom nerwy nie wytrzymały i rozpoczęli szaleńczą próbę pogoni za myśliwcami i zniszczenia ich bronią pokładową przystosowaną do walki z równym im przeciwnikiem, a nie tymi małymi szybkimi statkami. Wywołało to nie opisany chaos w naszych szeregach. Niszczyciele zaczęły wykonywać manewry na granicy niemożliwości, jedne w pogoni za myśliwcami, inne starając się uniknąć z tamtymi kolizji. Nie wszystkim się to udało. Kilka statków otarło się burtami o siebie, zgrzyt kadłubów ocierających się niszczycieli był wyczuwalny niemal wszystkimi zmysłami i powodował że skóra nam cierpła, a zęby się same zaciskały.

Do tego chaotyczny ogień, który miał zniszczyć myśliwce, a tak naprawdę trafiał w sąsiednie statki. Straty jakie ponieśli Argoni przez te kilkanaście minut walki z myśliwcami były chyba większe niż przez ostatnie pół godziny. Boreasz też oberwał przypadkowym ogniem i osłony straciły sporo mocy. Któryś z moich chłopaków w wieżyczce również nie wytrzymał i posłał kilka razy salwę z PDF-ów za przelatującym zbyt blisko myśliwcem, która trafiła w sąsiedni niszczyciel. Otrzymałem kilka ostrzeżeń od kapitanów, na szczęście żaden nie odpowiedział ogniem i skończyło się tylko na utracie Licencji Policyjnej Argonów. W końcu jednak myśliwce zostały zniszczone, bardziej przez przypadkowe trafienia, niż precyzyjny ostrzał. Ale ważne że w końcu się ich pozbyliśmy i mogliśmy odetchnąć z ulgą.

Jednak chyba nie wszyscy. Jeden z Kolosów wykorzystując chwilową ciszę obrał kurs na bramę i przeleciał przez nią do sektora 472. Trudno powiedzieć czy kapitan kierował się brawurą czy puściły mu nerwy i był to z jego strony akt desperackiej beznadziejności. Włączyłem interkom, usłyszałem tylko meldunek, w którym informował że widzi po drugiej stronie bramy kilkanaście statków J i K, dwadzieścia statków Q i masę mniejszych jednostek. Zdążył jeszcze krzyknąć że atakują go i łączność urwała się. Wszyscy wiedzieli dlaczego. Cisza jaka potem zapadła, aż dzwoniła w uszach.

Imię tego bohaterskiego kapitana zostanie wyryte złotymi literami w każdym kiblu, w każdej stacji Argonów. Ku przestrodze dla wszystkich pilotów, że granica między brawurą, a głupotą jest bardzo cienka.

Walki z nadciągającymi statkami wroga trwały jeszcze kilka godzin. Na szczęście dla nas, nie pojawiły się już więcej myśliwce. Kiedy w końcu przez dłuższy czas w bramie nie pojawił się żaden statek, odważyłem się i wysłałem na zwiad Rapiera dostarczonego przez Pelikana. Zameldował że pod bramą po drugiej stronie jest pusto. Mogłem więc spokojnie wlecieć do sektora Xenonów. Za mną podążyło kilka niszczycieli Splitów. Argoni chyba stwierdzili że zrobili już wszystko co do nich należało i nie kwapili się do opuszczania własnego sektora. A może jeszcze zbyt dobrze pamiętali co się stało z ich kolegą i zanim to wspomnienie zatrze się w pamięci potrzeba aby upłynęło więcej czasu.

Poradziliśmy sobie jednak bez ich pomocy. Zniszczyliśmy najpierw niedobitki Xenonów, potem ich stocznię i stację. Sektor był pusty i czysty, przynajmniej na jakiś czas będzie spokój z Xenonami. Teraz czas na oczyszczenie sektorów Splitów. W Thyns Abyss latały tylko dwa P i jeden Q. W Family Njy też siły Xenonów były już na wykończeniu. Widocznie Splici słysząc o naszym zwycięstwie w Xenońskim sektorze 472 zmobilizowali swoje siły i przystąpili do kontrataku.

Ja chwilowo mam dość walk. Wezwałem Hyperiona i przesiadłem się. Boreasz został wysłany do sektora Merkury, załoga dostała kilka dni wolnego. Ja odpocznę zwiedzając kolejne nowe sektory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Odnaleziono utraconą korwetę klasy Hyperion

Paranidiańska Marynarka poinformowała, że w ostatniej tazurze odnalazła i odzyskała dla floty Imperatora wykradzioną kilka mazur temu, przez poszukiwanego listami gończymi przestępcę Komodo, fregatę klasy Hyperion.

Statek został odnaleziony przez okręt klasy Nemezis będący częścią Trzeciej Floty Imperium, prowadzący na zlecenie Instytutu Naukowego z Paranid Prime badania w sektorze Savage Spur nad dziwną anomalią. Statek rozpoczął badania dziwnego zjawiska, które uważano za rozpraszający sygnał świetlny. Kiedy doleciał na miejsce, anomalia już zaniknęła, natomiast w pobliży wykryto sygnaturę statku. Po zbliżeniu się do niego, okazało się że jest to porzucony statek klasy Hyperion. Po włamaniu do systemów statku stało się jasne, że jest to jeden z dwóch statków klasy Hyperion zagarniętych jakiś czas temu przez awanturnika zwanego Komodo. Na pokładzie statku odkryto ciała pięciu członków załogi. O tym czy wśród ciał znajduje się ciało bezbożnego Komodo, będzie wiadomo po wykonaniu sekcji zwłok.

Statek Hyperion, po dokonaniu stosownych napraw i modyfikacji zostanie na powrót wcielony do Floty Imperatora, na Chwałę Xaar. Admirał Ebettiksoknnid dowodzący Trzecią Flotą skomentował sprawę, mówiąc: "Jesteśmy bardzo zakłopotani, anomalia, o której donosili piloci myśliwców, zniknęła. Prosiliśmy o radę naukowców, którzy przybyli do nas z ośrodków badawczych na Paranid Prime, by pomogli rozwiązać tę zagadkę. Natomiast jeśli chodzi o znaleziony statek, to mam nadzieję że ten łotr Komodo spotkał swój los na jego pokładzie. Gdyby jednak okazało się że nadal żyje, będziemy go ścigać, aż w końcu go dopadniemy, a wtedy zapłaci za nasze straty. Dzięki łasce Xaar, odzyskaliśmy dla jego chwały, jeden z utraconych statków naszej świętej floty. Ten bezbożnik Komodo już go więcej nie będzie bezcześcił. Cieszymy się również z tego, że dzięki niemu udało nam się zdobyć jeden statek klasy M3 wyprodukowany przez te podłe istoty zwane Terranami. Statek zostanie przekazany naszym naukowcom, być może jego zdobycie przysłuży się Flocie Imperatora."

Slokmanckkahyang - Korespondent do Spraw Nauki, Wiadomości WIP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nota dyplomatyczna Paranidian

Jak nas poinformował rzecznik prasowy rządu, przedstawiciel rasy Paranidian złożył oficjalna notę dyplomatyczną naszemu rządowi. W nocie tej, rasa Paranidian zwraca się oficjalnie do naszego rządu z żądaniem wydania statku klasy Hyperion, należącego do pilota Komodo. Jak również całej jego floty, jako rekompensatę poniesionych przez Paranidian strat spowodowanych działalnością pilota Komodo.

Jak wiadomo, pilot i najemnik Komodo zaginął kilka mazur temu. Dwie tazury temu statek Paranidian odnalazł porzucony wrak statku klasy Hyperion, należący do pilota Komodo. Na pokładzie statku znaleziono martwych pięciu członków załogi. Ponieważ nadal brak oficjalnych danych z badań ciał, nie ma pewności że pilot Komodo nie żyje.

Stanowisko rządu Terran w tej sprawie jest jednoznaczne: pilot Komodo, był awanturnikiem, ale również jako najemnik w służbie sił ATF przysłużył się wszystkim terranom, walcząc z nimi ramię w ramię z terraformenami jak również to dzięki niemu udało się nawiązać kontakt z utracona kolonią Aldrin. Tak więc zasługi pilota Komodo dla terran są nieocenione i będą zawsze pamiętane.

Z tego powodu żądania Paranidian zostały stanowczo odrzucone. Cała flota pilota Komodo przebywająca w Bazie Wojskowej w sektorze Merkury, zostaje internowana do czasu wyjaśnienia losów pilota Komodo. Załogi statków zostają zwolnione ze służby, rząd terran wypłaci im w imieniu pilota Komodo zaległy żołd.

Jeśli pilot Komodo powróci żywy, internowana flota zostaniu mu zwrócona, po uregulowaniu należnych opłat za cumowanie statków w Bazie Wojskowej. Jeśli okaże się że nie żyje, statki zostaną sprzedane, aby pokryć długi pilota Komodo.

Nie ma mowy o jakimkolwiek przekazywaniu statków pilota Komodo, komukolwiek.

Tomes Weamond - Korenspondent Spraw Zagranicznych, Solar System News

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rośnie napięcie między Paranidianami i Terranami

Napięcie między dwoma nacjami wzrasta! Po ostatnich wymianach not dyplomatycznych pomiędzy przedstawicielami ras Paranidian i Terran, w których rząd Paranidian zwrócił się do rządu Terran z żądaniem wydania stacjonującej w sektorze terrańskim floty zagonionego pilota Komodo, argumentując to jako rekompensatę za poniesione szkody z rąk pilota Komodo. Rząd Terrański stanowczo odmówił spełnienia żądań. W odpowiedzi na to rząd Paranidiański oskarżył Terran o wspieranie piractwa na terytoriach Paranidian i całej Wspólnoty i zagroził wzmożeniem akcji militarnych przeciwko Terranom. Z ostatnich doniesień naszego wywiadu wynika że dwie floty Paranidiańskie; trzecia i piąta opuściły swoje macierzyste sektory i zbliżają się do sektorów Argońskich w drodze sektora Heretics End. Rząd Argoński zwrócil się do rządu Terran z propozycją pomocy i wysłania własnej floty w celu zatrzymania flot Paraniadiańskich. Na razie brak odpowiedzi na propozycję. Natomiast rząd Paraniadiań ostrzegł Argonów, że jakiekolwiek próby zatrzymania siłą flot Imperialnych skończą się zdecydowaną odpowiedzą zbrojną sił zbrojnych w służbie Xaar.

Czyżby z powodu nierozważnych działań jednego człowieka miało dojść do wielkiej wojny galaktycznej? Miejmy nadzieję że nie dojdzie do rozprzestrzenienia konfliktu.

Hach Burnett - dział Spraw Zagranicznych, Wiadomości MKM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 23

Pisałem że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? Pisałem. Tylko że sam się do tego nie zastosowałem.

Nie wiem co mnie podkusiło. A raczej wiem, nie co, a kto. Niech ja dorwę tego złomiarza, to pokażę mu gdzie jest miejsce na tę jego kupę złomu, którą nazywa szumnie statkiem.

W każdym razie zainteresowałem się dziwną anomalią zwaną w skrócie DDTC.

Pierwsze co musiałem ustalić, to przybliżoną lokalizację jej występowania. Po wielu dniach śledzenia ruchu w sektorach, szczególnie statków naukowych, zaobserwowałem małą flotę statków Paranidian lecącą z Paranid Prime do sektora Savage Spur. Podsłuch rozmów, a raczej bełkotu naukowego, utwierdził mnie że jestem na dobrym tropie. Udałem się za nimi do sektora Savage Spur. Na miejscu flota rozproszyła się, wyraźnie przeczesując sektor w poszukiwaniu czegoś. Ja również włączyłem wszelkie czujniki statku i rozpocząłem przeczesywanie sektora, nadal podsłuchując rozmowy Paranidian. Nic z nich nie wynikało, udałem się więc do znanych mi z wcześniejszej wizyty w sektorze, trzech asteroid, wśród których znalazłem poprzednio ukryty kontener z kolejną wskazówką pirata. Od czegoś trzeba zacząć, a te asteroidy nadawały się do tego idealnie.

Albo miałem rację, albo szczęście. A może jedno i drugie. Ledwo bowiem znalazłem się pomiędzy asteroidami, przyrządy zarejestrowały coś dziwnego, daleko na północny zachód od mojej pozycji. Ruszyłem w pogoń za anomalią, jednak Hyperion wydawał mi się za wolny do pogoni, bałem się stracić okazję. Przesiadłem się więc do Valkirii i samotnie podążyłem za odkryciem. Chłopakom zostawionym w Hyperionie kazałem podążać za mną w bezpiecznej odległości i przekazywać mi dane z czujników.

Podleciałem do anomalii, która z bliska okazała się bramą skokową. Dziwne, w tym sektorze nigdy nie było północnej bramy. Przynajmniej nic o tym nie było wiadomo. Ale też nie do końca była to normalna brama skokowa. Emanowała dziwną poświatą, pulsującą w dość regularnym rytmie i emitowała znacznie więcej energii niż normalne bramy.

Kiedy zbliżyłem się do niej pulsowanie zwiększyło częstotliwość. Chciałem się wycofać, ale było już za późno, statek dostał się w sidła energetyczne i był przyciągany w stronę bramy. Nadałem tylko ostrzeżenie do Hyperiona, aby uciekali, nie wiem czy dotarło do nich i czy udało im się odlecieć.

Wszytko rozbłysło wokół mnie i straciłem przytomność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...