Skocz do zawartości

ATF Aegir


Krutek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

W po długich mękach nauki abordażu, poszukiwaniach samotnego Aegira i dosyć trudnej walce, udało mi się w końcu przejąć tę jednostkę. Następne kroki to naprawa kadłuba, dostarczenie osłon, systemów, ekwipunku i uzbrojenia. W końcu nadeszła upragniona chwila, czas na przetestowanie nowej zabawki. Na rozgrzewkę i oswojenie się ze statkiem, wziąłem misję ochrony stacji o statusie trudny. Od pierwszej chwili gdy znalazłem się pośród wrogich jednostek M6, M3, M4, M5 poczułem się jak w niszczycielu z drobną różnicą, cały czas mogłem dynamicznie brać udział w walce sterując i niszcząc wroga. Powtarzające się co chwila komunikaty „W imieniu ... + nagroda” odsłoniły zabójcze piękno tej bojowej fregaty. Rozochocony pierwszą potyczką pada kolej na misję z charakteru zabójstw o statusie bardzo trudnym. Znowu skok do bramy pomiędzy kilkanaście pirackich centaurów i rybołowów wspieranych rojem myśliwców. Po krótkiej chwili z ofiary pozostał jedynie obłok eksplozji. Część wrogiej eskorty uciekła skacząc w przestrzeń pozostawiając na pastwę Aegira swoich znajomków. Wcześniej, po takich akcjach w Vidarze czy Hyperionie następował skok by zregenerować tarcze, w tym przypadku było zupełnie, zupełnie inaczej, zacznijmy jednak od początku... :

Aegir, chroniony jest osłonami o mocy 5x1GJ z regeneracją 12.500 MW, dwa razy mocniejszą niż w pozostałych M7. Moc osłon fregaty czuć było wyraźnie, gdy Aegir wlatywał pomiędzy watahę M6 wspierany przez rój myśliwców. Zza tej energetycznej fortyfikacji odpowiednio dobrane uzbrojenie, robiło sieczkę z rąbanką z wrogich statków.

Podstawowe uzbrojenie to 19 wyrzutni materii/antymaterii. Dzięki amunicji, nie ma żadnego problemu z ogniem ciągłym włącznie z atakiem na mocniejsze jednostki M2 czy M1. 4xSSC umieszczone w górnej i dolnej wieżyczce, zapewnia dobrą ochronę obszarową o zasięgu 2km. Mimo, że działa te są zasilane z generatorów fregaty, nie są w stanie przejeść energii laserów - dzięki czemu mamy z nich ciągły ogień obszarowy szczególnie zabójczy dla drobnicy M3-M5 oraz rakiet.

O tak przyziemnych sprawach, jakim jest zaopatrzenie statku w paliwo czy amunicję, możemy sobie głowy nie zawracać. Ogromna ładownia 9.500 jest w stanie pomieść amunicję, droidy, sondy, rakiety, ogniwa w takich ilościach, że możemy zapomnieć o tym przystacjonarnym nudnym aspekcie. Dzięki temu zyskujemy przyjemność ze swobody skakania po sektorach w poszukiwaniu „Komu by tutaj zrobić guza”.

Wydawało by się, że połączenie, potężnej mocy osłon i laserów statku z ogromną ładownią odbije się na jego możliwościach nawigacyjnych - nic bardziej mylnego. Aegir jest najszybszym M7 (132,00), gdzie w połączeniu z bardzo dobra sterownością (3,4), zapewnia komfortowe warunki do manewrowania i niszczenia wrogich jednostek zaczynając od M3, poprzez M6 i M7, kończąc na M1 i M2.

Widok z mostku bez zastrzeżeń, ale to pojęcie względne. Kształt kadłuba wyraźnie odróżnia się od złomowatych statków Splitów czy plackowatych statków Boronów. Dla mnie wygląd tej fregaty kojarzy się jednoznacznie – wojskowy statek który został zaprojektowany do walki. Długość, szerokość, oraz rozpiętość skrzydeł została idealnie wyważona, a funkcjonalnie rozmieszczone wieżyczki stawiają symboliczną kropkę nad „i”.

Podsumowując, z przetestowanych do tej pory statków różnych klas i różnych ras, jednoznacznie mogę napisać, że jest to najlepsze rozwiązanie na podstawowy statek dla gracza, który lubi brać sprawy „w swoje lasery”, a jednocześnie wałęsać się po wszechświecie szukając przygód i przysłowiowego guza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ładny opis. Wszystko pięknie ładnie, tylko jest małe ale...

Testy przeprowadzałeś w misjach obrony stacji i killerskiej. W tych misjach walczyłeś z max M6. A Pir. Centaury i Pir. Rybołowy to małe pryszcze, te misje można wykonać przy odrobinie szczęścia w jakiś dobrym M3+, o M6 nie wspominając. Ja w Hyperionie biorąc misję obrony stacji staję sobie spokojnie w pewnej odległości od bramy i czekam aż zwierzyna sama wlezie w zasięg ognia.

Spróbuj Aegira na czymś większym. Na początek polecałbym Q, potem dopiero M2. I dopiero wtedy oceń ten statek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yacek, wczoraj przetestowałem Aegira również na M2-K, Qmoszka jakoś się nie nawinęła pod celownik. Na jednym patrolu, ubiłem trzy sztuki M2-K wraz z ochroną M5, M4, M3, M6. Najpierw odciągnięcie i wykończenie drobnicy, potem ustawienie się na ok. 3,5 km od M2/M1 i ciągły ogień ze wszystkich wyrzutni materii/antymaterii. Strafe lewo/prawo/gora/dol i unikam ciężkiego ostrzału. Czasami się zdarza - walkach w Vidarze również - że M2 staje zadyszany i zaczyna przyjmować grzecznie na siebie cały ostrzał. Podstawa to unikać dział wrogiej jednostki, a że w pewnym momencie kończy im się energia w laserach ... :ph34:

Rakiet terrańskich używam bardziej 4fun. Na początku testów z Aegirem zrobiłem zasłonę rakietową Poltergaist gdy wpadłem w drobnicę myśliwców - jak się okazało w kolejnych potyczkach zupełnie niepotrzebnie. Obecnie Poltergaist służy do eksterminacji wrednych fioleciaków M5-M6, szczególnie gdy się klaster się rozsypie albo do odwrócenia uwagi gdy atakuje Widmem coś większego. Niestety, dopiero uzupełniam zapasy terrańskich rakiet, więc za bardzo tutaj nie poszalałem. Do tej pory nie przetestowałem jeszcze Upiora - nie nawinął mi się do ładowni.

Nie ryzykowałem starcia z Niszczycielem Kha, jednak po tym jak otarłem się o skraj jego laserów, pozostawię te zabawę mojemu Odyseuszowi. Dzisiaj chciałbym rozpocząć pracę dla pewnej korporacji, gdzie w ostatniej misji na dzień dobry, kazali zniszczyć stojące obok siebie M2 i M1 - w Vidarze mimo kilku podejść nie miałem najmniejszych szans. Jak Aegir nie da rady, to posprzątam je rakietami z Kobry i przy okazji może jakąś kapsułkę wystrzelę 😀

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne raporty z pokładu Aegira.

Pierwsza misja, zabójstwo o statusie b. trudnym. Na dzień dobry cel do zneutralizowania -Splicki Pyton w osłonie 12 M6 i kilkunastu M3. Etap pierwszy eliminacja wrogiej eskorty. Ustalenie prędkości tak by wroga eskorta była w stanie mnie doganiać, jednak większa by M2 trzymać na odpowiednim dystansie. Zanim się dobrze rozlokowałem w fotelu, tylne wieżyczki zajęły się M3 po których pozostały jedynie szczątki. Manewr odciągnięcia M6 na wystarczającą odległość od M2, po czym zwrot w ich kierunku. Następne obrazy na polu walki przypominały, jak by ktoś wpuścił tygrysa pomiędzy dzikie dachowe koty. M6 pękały aż miło, dwa z nich zakończyły swoją egzystencję na dziobie statku. Pole czyste, pozostał sam M2. Skorzystanie z polisy ubezpieczeniowej i przypuszczenie ataku. Początek potyczki i próba salw dziobowych. Pierwsza salwa ze strony Pytona drasnęła osłony które zeszły o ok. 10%, po chwili jednak lasery Pytona milkną, doskok do 3,5km i Aegira zmienia się w wyrzutnię małych złocistych kulek. Osłony Pytona spadają powoli ale systematycznie, gdy sięgają ok. 25% w zadufanej pewności rusza powoli w kierunku niszczyciela i podlatuje na odległość ok. 1,5-2 km. To był błąd, działa Pytona które milczały do tej pory nagle wystrzeliwują potworne ilości pocisków w stronę bojowej fregaty. Osłony 5GJ zaczynają niebezpiecznie spadać, wyraźnie można odczuć różnicę dział niszczyciela przeciwko wyrzutniom ciężkiego myśliwca. Próby uników dają mizerne efekty, Pyton staje się jedną wielką wyrzutnia pocisków, z boku, góry, dołu, przodu .... Aegir pęka jak bańka mydlana. Jak to napisał pewien Gonarski Mędrzec, „Przezorny zawsze ubezpieczony”, polisa i kolejne podejście. Tym razem utrzymana bezpieczna odległość min. 3km, a po 3-4 min. Pyton kończy swoją egzystencję jako fajerwerk. Tym razem osłony nie zeszły poniżej 75%.

Kolejna misja, ochrona Placówki Wojskowej, agresorami będą Kha, status misji bardzo trudny. Na gości długo nie trzeba czekać, przybywają w składzie: 1xM2, 4xklaster, 4xM6 i jakaś myśliwska drobnica - kilkanaście statków. Z odległości ok. 18km wystrzelone zostają rakiety widmo, po jednej w kierunku każdego klastra. Po krótkim oczekiwaniu znikające punkciki z radaru i powiększające się konto potwierdzają skuteczność tego ruchu. Latającą drobnicą M3 na razie nie zawracamy sobie głowy, wyrzutnie materii i SSC w wieżyczkach masakrują myśliwce Kha, aż miło. Po drodze nawijają się pod celownik M6. Jeśli jakiemuś udaję się wytrzymać więcej niż 20 sekund od chwili wejścia w pole rażenia, może mówić że ma bardzo dużo szczęścia. Na koniec pozostaje deser, khacki niszczyciel atakujący Placówkę Wojskową. Pomny wcześniejszych doświadczeń, kolejna polisa i ... cóż spróbujemy zaszarżować. Podejście do granicy strzału i załoga zaczyna strzelać i rzucać w jego kierunku wszystkim co ma pod ręką. Osłony niszczyciela spadają bardzo powoli i niechętnie, więc szybka decyzja i wykonujemy próbę rakietową – kierunku M2 leci 10 widm. Mimo starań wrogi M2 cały czas jest bardziej zainteresowany Placówką Wojskową niż łaskoczącym go M7. Osłony niszczyciela spadają do poziomu 50%, widma zbliżają się do celu, jednak gdy są tuż, tuż i załoga z zapartym tchem oczekuje na kolejne eksplozje, jednostka Kha dokonuje błyskawicznych cięć swoimi laserami dezintegrując rakiety. Tym razem, atak ten nie pozostaje już bez echa. Niszczyciel majestatycznie zaczyna się obracać w stronę Aegira i morderczo bzykającymi laserami, powoli zaczyna rozkrawać go zdejmując osłony. Po niecałej minucie z Aegira pozostaje jedynie wspomnienie. Znów, polisa okazała się przydatna. Szybka decyzja i ściągamy Odyseusza. Tym razem nie ma żadnej wątpliwości który M2 jest lepiej uzbrojony, Odyseusz z praktycznie nietkniętymi osłonami pozostaje na placu boju. Wniosek jest jeden, niszczyciele khackie pozostawmy do zabawy dla Odyseusza.

Wałęsamy się po sektorach w poszukiwaniu Qmoszki by i na niej przeprowadzić testy. Po jakimś czasie przychodzi komunikat o ataku na Agamemnona w Nieznanym Sektorze. Szybki rekonesans i ... mamy Q z drobnicą. Rozkaz wycofania Agamemnona i skok w stronę agresywnych Xenków. Na polu walki walki stoi Q z drobnicą myśliwską vs samotny Aegir. Kierunek wrogi Q, kurs kolizyjny, w kierunku myśliwców wypuszczono 5 rakiet poltergeist by się zbytnio nie nudzili. Qmoszka podchwyciła zabawę kto pierwszy stchórzy i również ochoczo skierowała się w moją stronę. Niestety, kapitan Q przeliczył się nieznacznie, gdy po wstępnych powitaniach osłony jego statku spadły do ok.33%. Rozpaczliwy rozkaz zmiany kursu z kolizyjnego na unikowy, jednak jest już za późno dla Q. Aegir niczym rozjuszony byk dalej szarżuje wbijając się bezlitośnie w bok senońskiej fregaty. Do bliskiego spotkania I stopnia dochodzi w chwili, gdy Q ma ok. 25% osłon, a Aegir 80%. Następuje potworna eksplozja, czyżby to koniec? Próżne nadzieje dla wrogich ras, to było by zbyt piękne, po Q pozostaje smętne wspomnienie, a Aegir z osłonami na poziomie 60% przystępuje do końcowych porządków z resztkami Xenków.

Ostatnia misja, status bardzo trudny, zniszczyć flotę Kha w Sektorze 931. Na powitanie pojawia się M2 z obstawą, a dookoła na radarze jest bardziej czerwono, niż podczas pochodu Święta Pracy. Trzeba wezwać posiłki, Odyseusz ochoczo pojawia się w centrum walki. Błękitne fale generowane przez PSG w zabójczym pięknie eksterminują to co zbliża się zanadto do niego. Potęgi tej broni doświadcza również na sobie Aegir, gdy nieopatrznie zbliża się do zbyt blisko. Osłony w zastraszającym tempie, zmniejszają się z poziomu 70% do 19%, w ostatniej chwili udaje się jednak wyjść z pola rażenia. Kurs tam gdzie nie ma wrogich jednostek by zregenerować co nie co osłon. Po kilku minutach, w centrum sektora stoi samotnie Odyseusz, pozostałe jednostki Kha zaczynają go omijać szerokim łukiem. Osłony Aegira wracają do stanu bojowego, tzn. mają już 50%. Kurs na uciekinierów z khackiej floty na którą zostaliśmy zakontraktowani. Po drodze z nadprzestrzeni wyskakują wrogie jednostki. Po chwili za Aegirem ciągnie się wężyk 2xM6, 6xM3, 12xM4 i ok. 30xM5, osłony na poziomie 61%. M6 nie wytrzymują tempa, powoli zostając w tyle, M5 i M4 ochoczo starają się dojść do zasięgu strzału, jednak wyrzutnie materii umieszczone w tylnej wieżyczce bardzo skutecznie wybijają im te pomysły z głowy. Gdy jakiemuś fioletowemu paskudztwu udaje się podlecieć na odległość 2km do akcji wkracza SSC. Jeden strzał, jeden zestrzelony i zasilenie stanu konta. Mimo, dużej ilości khackiej drobnicy, efekt był następujący, tarcze spadły z 60% do 50%, drobnica myśliwska pozostała wspomnieniem i tylko powiększony stan konta był namacalnym dowodem o walce. Wniosek nawet ranny Aegir jest bardzo niebezpieczny - nie drażnić bez powodu.

Podsumowanie, podczas wczorajszych walk i patroli, jedynie raz trzeba było wezwać statek z zaopatrzeniem, głównie ogniwa i dostarczenie kilku świeżo zakupionych widm. Jeśli nie występują wrogie jednostki przynajmniej klasy M7, nie wzywać kapitana na mostek, delegować III oficera, niech się trochę rozerwie. Do walk z klasą M7 sugerowane jest by kapitan chociaż usiadł w fotelu, mniejsze prawdopodobieństwo wylania borońskiej kawy. Do pojedynków z M2 nie podchodzić na bliższą odległość niż 3km i zdecydowanie unikać niszczyciela Kha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kolejnych misjach zabójstw i ochrony stacji, kapitan okrętu Aegir dokonuje korekt w uzbrojeniu – w wieżyczkach górnej, dolnej oraz tylnej zostają zainstalowane wyłącznie lasery typu SSC, w pozostałych wyrzutnie materii i antymaterii. Pierwsze testy przy tej konfiguracji dają zaskakujące rezultaty, drobnica Kha jest praktycznie bezsilna. Testowe starcie z Niszczycielem Kha pokazało jedno, do pełni szczęścia potrzeba rakiet. Jako, że elitarne jednostki bojowe mają pierwszeństwo w zaopatrzeniu, admiralicja wysyła 3 jednostki transportowe na poszukiwanie rakiet typu poltergeist, widmo i upiór. Po pewnym czasie, wypełnione poszczególnymi typami rakiet, transportowce dokują w Bazie Wojskowej na Księżycu. Zapasy stacji uzupełnione, czas na zakup w niedalekiej stoczni 10 transportowców wypełnionych rakietami. Po chwili w luku Aegira ląduje 780 poltergaistów, 340 widm i 80 upiorów. Czas na łowy.

Na początek trafiają się pirackie rybołowy i centaury oraz trochę drobnicy, zagrożenie dla Aegira można porównać jak upierdliwie bzyczący rój much dla byka. Jednym słowem idealny układ do działań testowych. Długo nie trzeba czekać, gdy w powietrzu pokazują się roje miodowych poltergaistów robiąc przy tym sporo szumu. Efekty bojowe raczej mizerne poza pobłyskującymi wybuchami, niewiele są w stanie zdziałać korwetom i mocniejszym jednostkom. Jednakże, latając wokoło wroga ściągają na siebie atak laserów - wniosek jest jeden, używać do akcji odwracania uwagi. W ślad za nimi pokazują się błękitne komety, to widma, podstawowe rakiety uderzeniowe. Niezbyt szybkie, jednak o odpowiednim uderzeniu w stosunku do swojej ceny. Niestety, piraci nieopatrznie wlatują w zasięg dział fregaty. Efekty znikających kropek z radaru trudno jednoznacznie przypisać rakietom, albo broni pokładowej. Wniosek, do dalszych testów wyłączyć część broni pokładowej.

Na odpowiednią misje nie trzeba długo czekać, zabójstwo za 14 milionów o statusie bardzo trudnym. Kapitan zaciera ręce, przypuszczalnie do zniszczenia jakiś niszczyciel. Wieżyczki z SSC ustawione na ochronę statku, wyrzutnie na atakuj mój cel. Skok do sektora, rzut okiem na radar i ... drobna chwila konsternacji. Przed nami leci ok. 20 M6 i co najmniej tyle samo M3. Na szczęście statek do dezintegracji jest również klasy M6. Krótki komunikat do załogi, „Co nas nie zabije, to nas wzmocni – lejemy w imię kredytów”, zmiana statusu wieżyczek na „Zniszcz wrogów” i ruszamy pełną mocą w ten piracki rój. Na początek pierwsze salwy poltergeistami, przynajmniej dwa roje na jednostkę. Gdy obraz z czerwonego zaczął zmieniać się na miodowy, do akcji ruszają widma. Do kalejdoskopu błysków i wybuchów zaczynają dochodzić zielone i błękitnoniebieskie kolory laserów, złociste kulki wyrzutni materii i antymaterii, niebieskawe fajerwerki z SSC, oraz co jakiś czas większe elipsy i kule ognia wybuchających wrogich jednostek. W końcu dolatujemy do naszej ofiary, cały czas lecąc poprzez piekło stworzone z eksplozji kolorowych wybuchów. Cel w zasięgu i seria z wyrzutni materii nie dłuższa niż kilkanaście sekund, a po chwili słyszymy ulubiony dźwięk transferu gotówki na nasze konto. Część piratów błyskawicznie ucieka, ponad połowa pozostaje za nami, będzie ich ponad dwadzieścia jednostek. Krótki raport sytuacyjny, osłony na poziomie 60%, amunicji i rakiet pod dostatkiem. Zwrot w kierunku piratów, wypuszczając raz za razem rój poltergeist. Widać już, że niektórzy piraci w M3 próbują wybrać ucieczkę wypinając się do nas rufami - w kierunku tych wysłane zostają po dwa widma. Naiwni, przedłużyli swoją marną egzystencję o kilka chwil. Ostry dźwięk alarmu sprowadza nas na ziemie, znaczy na pokład - wchodzimy w zasięg broni pokładowej. Po wcześniejszym kolorowym piekle, czujemy się jak w czyśćcu, znaczy to my czyścimy. Wachta na mostku znajduje też nową zabawę- weź statek na rogi. M6 panicznie próbując uciec z kursu kolizyjnego rozbijaja się o kadłub Aegira, za chwile podziwiamy z bliska agonię kolejnego M6. Na mostku zaczynają się zakłady, które z pirackich M6 będzie kolejnym, jednak największe wygrane są za upolowanie zwrotniejszego i szybszego M3. Po niecałych 10 minutach stajemy znów przed problemem, skończyły się króliki doświadczalne, trzeba poszukać nowych. Raport sytuacyjny po walkach kontaktowych - osłony na poziomie 30% i nieznacznie uszkodzony kadłub 98%. Chwila w skafandrze z kluczem francuskim i kadłub jest jak nowy. Czas na nowe polowanie.

Cdn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień jak co dzień, kręcimy się po Legend’s Home z nadzieją na upolowanie jakiegoś ciekawego zlecenia od Korporacji OTAS. Z uporem maniaka, jakiś ważniak w centrali chce nam wcisnąć eskortowanie statków – upadł chyba na głowę, z myśliwego chcą zrobić ochroniarza. Poza tym jednym bojowym zleceniem - pustynia, pozostali albo chcą odzyskać statek, albo dostarczyć materiały, albo kogoś poszpiegować – nic do czego jesteśmy stworzeni. Zapada decyzja, lecimy poszukać zleceń do innego sektora. Napęd skowy odlicza 30% ... 40% ... 50% ..., gdy nagle w Stoczni OTAS pojawia się bojowy komunikat.

- Przerwać skok, cel Stocznia OTAS – pada komenda z mostka.

Nawiązujemy połączenie ze stocznią, cel misji zabójstwo, zapłata 8,5 miliona, status trudny.

- To jest to – zaciera ręce kapitan przyjmując misję bez chwili wahania – kierunek sektor Aladna Hill. Przygotować się do ostrzału, ustawić wieżyczki na wsparcie, rakiety poltergeist do luków – padają szybkie i krótkie komendy.

Skok, pojawiamy się w sektorze ze strony południowej, na szczęście nie trafiliśmy w piekiełko. Krótki rekonesans i mamy cel, przed nami lotniskowiec Hoshi, w eskorcie niszczyciela Akuma wspieranych przez kilka korwet i ciężkich myśliwców. Krótka narada i mamy nasze testowe króliki dla rakiet Upiór. Podlatujemy na odległość 20 km, rzut oka na radar i widzimy jak korwety zainteresowały się nami. W ich kierunku wysyłamy po kilka widm, na wszelki wypadek dodajemy również po jednym w stronę myśliwców. Zmiana rakiet na upiory, w stronę lotniskowca i niszczyciela leci po 10 szt. Wybuchy ze strony wroga dają znać, że widma dotarły do celu. Z eskorty pozostają dwa ciężko poranione M6 oraz jeden M3 który efektywnie robiąc piruety próbuje ucieczki przed rakietą. W kierunku niedobitków wypuszczamy kolejny pościg, tym razem głównie poltergeist. W między czasie dochodzą upiory do celu. Lotniskowiec bez osłon, z rozbitym do połowy kadłubem wlecze się w naszą stronę. Dumnie asystuje mu Akuma, jemu upiory nie wyrządziły zbyt wiele, stan osłon na poziomie 75%, kadłub nietknięty. Poprawka rakietowa w stronę lotniskowca i ostatniego M6. Co do niszczyciela zaczynają zradzać się inne plany. Mały błysk, potem duży wybuch i pozostajemy sami z niszczycielem. Rzut na radar, poza kilkoma myśliwcami, transportowcami oraz cywilami, spokój w sektorze, żadnych mocniejszych jednostek klasy M6 i wyższych. No to będziemy próbować ...wezwać Kobrę.

Teleportery, cudowne urządzenie i tymczasowe dowództwo rozsiada się na mostku fregaty rakietowej. Aegir odesłany zostaje do innego sektora by nie pałętał się na polu boju. Akuma dostrzegając łatwy kąsek samotną fregatę rakietową bez eskorty, rusza w naszą stronę. Odległość ponad dwudziestu kilometrów daje nam chwilę spokoju na zaplanowanie ataku.

- Ustawić się dziobem do niszczyciela, cała wstecz – pada komenda – załadować torpedy młot do wyrzutni.

Szybka analiza, Akuma może mieć 6 GJ osłon, a młot zadaje 300k obrażeń. Pierwsza salwa złożona z 15 torped leci w stronę celu, za nimi wylatuje jeszcze 10 morgenszternów.

- Wysłać 20 MkII, atakować osłony – kolejny rozkaz zostaje błyskawicznie wykonany. Widać wyraźnie doświadczenie załogi Kobry, zahartowanej w najtrudniejszych bojach. Trzeba zaczekać, zanim wysyłka dotrze do adresata, pozostaje więc rozsiąść się wygodnie i obserwować. Po dłuższej chwili pojawiające się kolejne wybuchy i spadająca dosyć szybko osłona niszczyciela, daje świadectwo, że wysłane podarki docierają celu. Akuma, z osłonami na poziomie 25% zaczyna odganiać się od natrętnych droidów MkII. Poprawka złożona z kolejnych młotów i poltergaist wylatuję w stronę statku Yaki. Kapitan niszczyciela, dostrzega swoją omyłkę – samotna fregata to nie ofiara, to niebezpieczny łowca, do którego trzeba dotrzeć jak najszybciej i przerobić na gwiezdny pył.

- Wroga jednostka w odległości 10 km i zbliża się szybko – oficer nawigacyjny stara się dać do zrozumienia, że za chwile znajdziemy się w zasięgu dział niszczyciela. Oficer zaopatrzeniowy blednie, gdy przypomina sobie, że nie zostały uzupełnione osłony po ostatniej akcji, chronią nas zaledwie dwie, zamiast trzech.

- Wróg w odległości 8 kilometrów, osłony na poziomie 10% i nie spadają – padają coraz bardziej nerwowe meldunki, gdyż sytuacja robi się coraz bardziej napięta.

- Wysłać kolejne morgenszterny i dodatkowo 10 droidów – załoga w coraz większej ciszy wsłuchuje się rozkazy oczekując na ten jedyny, najważniejszy - wysłać kapsuły. Niestety, podniesione osłony niszczyciela uniemożliwiają abordaż, a dla odmiany w naszą stronę zaczynają lecieć złociste kule z dział fotonowych niszczyciela.

- Cała naprzód, ostro pikować, spróbujemy przejść pod nimi – mocne wstrząsy targające fregatą, pokazują prawdziwą moc broni niszczyciela, nasze tarcze niebezpiecznie kurczą się do 60%.

- Uwaga, osłony 40% i szybko spadają, 4 kilometry do wrogiej jednostki – słychać coraz bardziej nerwowo wypowiadane informacje.

- Skok do bramy południowej – kapitan z zimną krwią wydaje błyskawicznie rozkaz. Decyzja i sam manewr, został zrobiony w ostatniej chwili, nasze osłony są w strzępach na poziomie kilkunastu procent.

- Wroga jednostka w odległości 14 kilometrów, powoli zawraca w naszą stronę.

Błysk w oku dowódcy i kolejne zdecydowane rozkazy – wysłać trzy widma i kilkanaście morgów, przygotować kapsuły – polecenia zostają wykonane zanim jeszcze ucichł głos kapitana.

- Osłony niszczyciela na poziomie 5% i utrzymują się, potrzebnych jest jeszcze kilka dronów. Po krótkiej chwili wokoło niszczyciela bzyka około 20 małych bojowych jednostek ściągając na siebie ciężki ostrzał z dział. Na poprawkę leci jeszcze kilka morgów. Akuma dziwnie się uspokaja, jak by wyczekiwała, czyżby to cisza przed burzą.

- Osłony na poziomie 3%, wysłać kapsuły – wszyscy na mostku nerwowo wpatrują się w radar, wodząc wzrokiem za przemieszczającymi się czterema punkcikami. Za chwile okaże się, czy cała akcja miała sens, czy marines wykonają najtrudniejszy etap przejęcia statku. Do tej pory nikomu się to nie udało, oddziały zawsze były eliminowane na pokładzie. Akuma podejrzanie milczy, jak by wiedziała, że na miejscu rozprawi się z agresorami.

- Dotarliśmy... przecinamy kadłub... zdjąć osłony... OSŁONY ZDJĄĆ... – nerwowe krzyki marines udzielają się całej załodze. – Wchodzimy, uwaga granaaaaat ...

Wrzaski walczących żołnierzy mieszające się ze strzałami i wybuchami granatów, dowodzą, że marines jeszcze żyją i co najważniejsze przebijają się do przodu.

- Pokład pierwszy zdobyty ... pokład drugi zdobyty ... – jęki rannych, wyraźnie dają świadectwo o twardym oporze wroga. Oczekiwany mocno raport sytuacyjny od marines – Dotarliśmy do jednostki centralnej, zaczynamy łamanie zabezpieczeń – wszyscy wstrzymują oddech, uda się czy się nie uda ...

- Mamy dostęp, jednostka jest nasza – okrzyki radości i oklaski załogi przetaczają się po całej Kobrze. Szybki raport sytuacyjny – kadłub Akumy 96%, 8 z 20 marines nie żyje.

- Ściągnąć Prom Ziemski z zaopatrzeniem, oraz Aegira i Cerbera ze skrzydłem myśliwców do zabezpieczenia sektora. Kambuz, przygotować wódkę, czas na toast.

Kapitan z ulgą siada w fotelu, zerkając na piętrzący się obok stos wypisanych polis ubezpieczeniowych. Podejrzany uśmieszek do swoich myśli na jego ustach może znaczyć jedno - wkrótce kolejne przygody, może tym razem będzie to Niszczyciel Kha ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...