Skocz do zawartości

Solaris - Opowiadanie


Gonsienica
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Minęło kilkadziesiąt lat od zakończenia Konfliktu Terrańskiego. Rasy dość szybko otrząsnęły się z tej wojny.

Kha'ak zostali pokonani, i niewielu ich zostało.

Xenoni uzyskali pełną świadomość - ogłaszają pokój, są jak inne rasy.

Yaki zostali rozbici, nie istnieją. Panuje pokój.

W czasie tych lat Terranie opracowali system satelit, który w razie niebezpieczeństwa ma chronić ich przed zgubą. Tworzy on ochronną barierę otaczającą Ziemię, chroniąc ją przed wszelkimi statkami i pociskami. Ma ona też swoje minusy. Nikogo nie wpuszcza, ale też nikogo nie wypuszcza, przez co po aktywowaniu zamienia się w pułapkę bez wyjścia. Opracowano też specjalny komputer, kierujący zautomatyzowaną ochroną ziemi.

Komputer ten nosi nazwę Solaris.

Solaris działał bez zakłóceń przez dwa lata, aż to nastąpił pewien mały błąd. Nie był on znaczący ale wystarczył by przeprogramować solarisa, zmienić jego nastawienie względem Ziemian.

Rozpoczęło się piekło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solaris znajdował się w amerykańskim Pentagonie, gdzie był pilnowany przez setki robotów obronnych, oraz naukowców. Chronili oni Solarisa przed błędami, hakerami i wszystkimi innymi rzeczami, które mogły by zagrozić Komputerowi. Solaris posiadał potężnego antywirusa, a w Pentagonie były również zainstalowane potężne generatory osłon, oraz energii. Generator osłon był by w razie ataku można było chronić komputer przed bronią masowego rażenia, a generator energii w wypadku braku innych źródeł zasilania.

W momencie gdy naukowcy, którzy nadzorowali pracę komputera odkryli błąd, było już za późno. Solaris w kilka chwil aktywował osłonę izolując Ziemię od reszty wszechświata. Naukowcy byli przerażeni potęgą tego jakże małego błędu.

Solaris, posiadając pełną świadomość wiedział, że naukowcy stanowią pewne zagrożenie, dlatego szybko przeprogramował roboty ochronne w celu zabicia wszystkich w Pentagonie. Ponieważ solaris miał chronić Ziemię za wszelką cenę, miał połączenie ze wszystkimi systemami i urządzeniami na Ziemi.

Oprócz tego solaris potrafił Myśleć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieść o rzeźni w Pentagonie, i o aktywacji bariery szybko rozeszła się na całą planetę. Wojsko postawiono w stan najwyższej gotowości, a ważne osoby przewieziono do schronu atomowego, znajdującego się na terenie dawnej Anglii. Solaris od paru godzin próbował złamać kody zabezpieczające broń atomową, co dawało czas na ocalenie chociaż części ludzi. Na całej planecie zostały otwarte wszystkie schrony, ludzie starali się po prostu przeżyć. Aż stało się. Solaris złamał kody zabezpieczające, uzyskał dostęp do broni jądrowej.

Nie zamierzał czekać, odpalił WSZYSTKIE.

4 miesiące później...

W czasie tych miesięcy Solarisowi udało się zabić większość przetrwałych. Ocalał tylko jeden schron, znajdował się on na terenie dawnej Polski, we Wrocławiu. Ludzie, który się w nim schronili, nie wierzyli by ktokolwiek oprócz nich przeżył. Tego dnia, czyli 14 lipca, wszystko miało się zmienić - w kierunku wrót do schronu zmierzał pewien przybysz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bramy schronu aktualnie nikt nie pilnował, była zamknięta i odłączona od zasilania, więc ludzie byli bezpieczni. Nikt nie miał ochoty wychodzić - promieniowanie, ale też nikt nie spodziewał się by ktokolwiek chciał wejść. Pewnego dnia, czyli 14 lipca ktoś zbliżał się do bramy. Promieniowanie dawno ustało, ale czujniki schronu nie mogły o tym poinformować, ponieważ były zniszczone. Przybyszem okazał się dość młody człowiek, ok. 24 lat, z zawodu informatyk - jeden z twórców solarisa, jedyny który przeżył bunt. Potajemnie był on także jednym z najlepszych hakerów świata. Nazywał się John Smith. Podszedł do bramy, i zapukał, ale nikt go nie usłyszał. Czekał tak parę minut.

Wpadł na genialny pomysł, jak wejść do środka. Włączył zasilanie, i wziął się za hakowanie. Brama nie miała za dobrych zabezpieczeń, więc dość szybko ją odblokował. Zadowolony z tego co zrobił, podziwiał otwierające się wielkie, masywne wrota.

Wszedł do środka. Po przejściu jakichś 50 metrów poczuł potężny cios w głowę. Padł ogłuszony...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obudził się w szpitalu polowym. Na około niego stało wielu ludzi. Wyglądali na zaskoczonych. Stało tam paru lekarzy, żołnierzy i kilku ciekawskich.

- Gdzie ja jestem? - Zapytał się John.

- Jesteś w schronie, we Wrocławiu. - Powiedział lekarz.

- Co się stało jak wszedłem?

- Ogłuszyłem Cię - powiedział jakiś żołnierz - myślałem, że jesteś robotem albo cyborgiem, przepraszam ale w ciemności nie było widać.

- Nie ma problemu, każdy może się pomylić - Powiedział John, a po chwili dodał - Jaki dzisiaj dzień?

- Dziś jest 15 lipca, godzina 17:00 - Znów powiedział lekarz - Ale odpoczywaj. Masz jeszcze wiele badań przed sobą.

- Jakich badań? - zapytał się John

- Tak, zrobiliśmy testy na różne choroby zakaźne ale musimy jeszcze sprawdzić czy się nie napromieniowałeś. - Powiedział lekarz

- Promieniowanie ustało parę dni temu - Odparł John

- To dobrze - powiedział lekarz i dodał - ale teraz odpoczywaj.

John zamknął oczy, ale nadal słuchał co się dzieje. Rozmawiali o nim, o tym kim jest. Rozmowa trwała parę minut, aż John zasnął...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John obudził się dosyć wcześnie. Obok jego łóżka stał stolik, a na nim leżała holograficzna wiadomość.

John sięgnął po urządzenie i je włączył.

Pojawiła się postać jego lekarza. Powiedziała mu, że gdy się obudzi powinien iść do namiotu dowódcy, by dowiedzieć się jaka jest dla niego robota.

John wstał, i poszedł.

Przy wejściu do namiotu dowódcy stał strażnik, i powiedział do niego:

- Dzień dobry, panie Smith. Dowódca już na pana czeka.

John wszedł do namiotu. Dowódca obozu, nawet się nie odwrócił i powiedział:

- Siadaj musimy chwilę porozmawiać...

John usiadł i zaczął mówić:

- Dobrze, to w jakiej sprawie mnie pan wezwał?

- Chcę wiedzieć jak do cholery tu wszedłeś, kim jesteś, gdzie pracowałeś, lub dla kogo pracujesz.

- To tak, nazywam się John Smith, bramę otworzyłem podłączając ją do prądu i łamiąc zabezpieczenia...

- Haker?

- Cóż, z wykształcenia jestem informatykiem, ale znam się też na łamaniu zabezpieczeń.

- Dobrze, przyda nam się ktoś taki jak pan, i jeszcze jedno pytanie - gdzie pan pracował?

- Razem z innymi naukowcami zaprogramowaliśmy Solarisa...

Te słowa wstrząsnęły dowódcą, odwrócił się i rzekł:

- Coś ty powiedział? Czy to znaczy że znasz jego słabe punkty?

- Tak.

John rozmawiał z dowódcą jeszcze parę minut. Od dowódcy dowiedział się, gdzie ma swoje "mieszkanie", oraz co ma robić.

Jego zadaniem było zniszczenie solarisa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Schron był małym miastem, były tu stragany na których można było coś kupić, mini farmy w celu zdobycia pożywienia, namioty jako domy, szpital jak wiadomo, i wiele więcej. John od jakiegoś czasu pisał mały dziennik oto fragment:

data: 16 lipca

godzina: 9:32.

miejsce: Schron/Polska

Urządziłem sobie małe mieszkanko. Od dowódcy dostałem zadanie zniszczenia solarisa. Będzie to trudne, ale znam się na łamaniu zabezpieczeń, co może mi pomóc. Dowiedziałem się, że dowódca nazywa się Mark Fish. Prowadzony jest tu handel wymienny, co czasami ułatwia życie, lub utrudnia. Ogólnie nie jest tak źle. Chodzą plotki, że wysłano oddział żołnierzy na zwiad, by zdobyli coś co może się przydać. Jutro wyruszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

data: 17 lipca

godzina: 17:47

miejsce: Polska

To dziwne. Mimo, iż ostatnio używałem sprzętów elektronicznych nic się nie stało. Nie zbuntowały się. Solaris musi być czymś zajęty. W plecaku i kieszeniach mam trochę zapasów i przydatnych rzeczy, ale nie wystarczą na zbyt długo - maksimum na 3 dni. Jestem zmęczony, zatrzymuję się na noc. Oby tylko w okolicy nie było robotów.

data: 18 lipca

godzina: 14:39

miejsce: Polska/Zgliszcza miasta

W zgliszczach jednego z domów znalazłem wejście do piwnicy. Jest tam trochę zapasów, i przydatnych przedmiotów. Jestem ok. 70km od schronu. Zmierzam na północ. Nadal nigdzie nie ma robotów, a urządzenia się nie buntują. Solaris coś kombinuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

data: 22 lipca

godzina: 19:37

miejsce: Polska

Ostatnio zastanawiałem się, jak to możliwe, że przeżyłem poza schronem - czyżby było więcej schronów, oraz przetrwałych?

Myślałem też jak dostać się do solarisa, a jeśli nawet się do niego dostanę to jak ominąć straże. W każdym razie sam tego nie dokonam, muszę wrócić do schronu, i poprosić o radę jak się dostać do solarisa.

data: 25 lipca

godzina: 7:18

miejsce: Polska

Niezbyt spieszyło mi się do schronu, i teraz tego żałuję, ponieważ większość ludzi wyszła na powierzchnię i zbudowała małe miasto.

Solaris nadal jest czymś zajęty - maszyny nadal się nie buntują. Teraz idę do dowódcy poprosić o wsparcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Moje pierwsze kroki skierowałem do dowódcy schronu. Wszyscy ludzie którzy mnie widzieli jeszcze przed wyruszeniem w drogę, dziwili się, że tak szybko wróciłem. Gdy dotarłem do dowódcy wywiązała się taka oto rozmowa:

- Wiedziałem że wrócisz.

- Nie wiem jak się mogę dostać do Solarisa, trochę to daleko.

- Tak, dlatego też spodziewałem się twojego powrotu.

- Więc, co możemy zrobić?

- Powiem krótko - bomby nie zniszczyły wszystkiego. Grupa naszych ludzi znalazła całkiem sprawny statek. Klasa chyba M6, prawie nówka! Wyposażenie jest już na pokładzie.

- Bardzo się cieszę, ale nie uda mi się zniszczyć Solarisa samotnie...

- Wiem o tym, postaram się do jutra skompletować Ci załogę.

- Bardzo panu dziękuję.

Po tym udałem się do mojego dawnego "mieszkania"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tej nocy miałem bardzo dziwny sen. Widziałem we śnie rozmazany obraz strzelaniny. Słychać było krzyki, odgłosy maszyn, strzały, a nade mną widziałem pulsujące niebo, lecz po środku małą czarną plamkę z gwiazdami - najwyraźniej była noc. Słyszałem też dziwne szepty, chyba rozkazy. Były dość agresywne, jasno dające do zrozumienia, ale ciche. Nagle we śnie zobaczyłem, jak cała "scena" całe zdarzenie było coraz dalej, jakbym się oddalał.

W tym momencie się obudziłem, byłem bardzo przerażony, spocony. Była ok. 3 w nocy. Od razu udałem się do naszego mini szpitala. Od razu stwierdzono, że zachorowałem. Na szczęście, mamy leki więc powinienem wyzdrowieć za jakieś dwa dni.

Oby Fish zdążył z moją przyszłą drużyną...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...